Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2020, Lipiec7 - 0
- 2020, Czerwiec16 - 1
- 2018, Wrzesień4 - 0
- 2018, Sierpień3 - 1
- 2018, Kwiecień6 - 5
- 2018, Marzec1 - 0
- 2017, Lipiec2 - 1
- 2017, Czerwiec1 - 2
- 2016, Styczeń2 - 4
- 2015, Maj3 - 4
- 2015, Marzec3 - 7
- 2015, Styczeń6 - 7
- 2014, Grudzień1 - 2
- 2014, Październik3 - 4
- 2014, Wrzesień2 - 2
- 2014, Sierpień1 - 0
- 2014, Czerwiec1 - 0
- 2014, Maj4 - 11
- 2014, Marzec3 - 1
- 2014, Luty7 - 22
- 2014, Styczeń6 - 12
- 2013, Grudzień7 - 6
- 2013, Listopad2 - 4
- 2013, Październik17 - 29
- 2013, Wrzesień10 - 25
- 2013, Sierpień18 - 32
- 2013, Lipiec11 - 29
- 2013, Czerwiec25 - 60
- 2013, Maj22 - 41
- 2013, Kwiecień20 - 53
- 2013, Marzec16 - 71
- 2013, Luty10 - 13
- 2013, Styczeń7 - 14
- 2012, Grudzień11 - 20
- 2012, Listopad6 - 10
- 2012, Październik16 - 33
- 2012, Wrzesień16 - 15
- 2012, Sierpień11 - 10
- 2012, Lipiec23 - 42
- 2012, Czerwiec14 - 15
- 2012, Maj17 - 19
- 2012, Kwiecień21 - 18
- 2012, Marzec24 - 36
- 2012, Luty21 - 23
- 2012, Styczeń24 - 12
- 2011, Grudzień9 - 12
- 2011, Listopad5 - 0
- 2011, Październik6 - 3
- 2011, Wrzesień13 - 11
- 2011, Sierpień23 - 1
- 2011, Lipiec16 - 0
- 2011, Czerwiec20 - 12
- 2011, Maj11 - 0
- 2011, Kwiecień15 - 4
- 2011, Marzec15 - 11
- 2011, Luty13 - 7
- 2011, Styczeń6 - 3
- 2010, Październik9 - 6
- 2010, Wrzesień3 - 0
- 2010, Sierpień3 - 0
- 2010, Lipiec3 - 0
- 2010, Czerwiec2 - 0
Dane wyjazdu:
40.55 km
0.00 km teren
01:36 h
25.34 km/h:
Maks. pr.:45.20 km/h
Temperatura:6.0
Rower:Biała (Merida Crossway)
Ostatnie pożegnanie.
Niedziela, 7 kwietnia 2013 · dodano: 07.04.2013 | Komentarze 2
Pojadę po bandzie. Nie ma autorskiego wpisu. Dzisiaj cytuję."Prawdziwi mężczyźni to nie samobójcy, prawdziwi mężczyźni to też nie mazgaje piszący w internecie komentarze o tym, że ich dziewczyna zostawiła. To nie dręczyciele, którzy będą za dziewczyną chodzili chociaż ta ma ich gdzieś. Bo prawdziwy mężczyzna jak kocha to kocha całym sercem, całym sobą bez kompromisów i po grób, a gdy ich ukochana przestaje ich kochać rozumieją, że nie ma nic co ukoi ich ból i nie ma już dla nich miejsca na świecie i odchodzą właśnie jak dżentelmeni".
Dzisiaj odszedłem od zimy z podniesioną głową. Nie jak dżentelmen, bom kanalia pierwszej klasy - ale kurtura, Panie, musi być!
Rowerowo: Z rana zaliczyłem Gdańsk. Nie nie, nie cały... Tylko lotnisko ;) Wracając do Ebowa furknęła mi Koleżanka Anna z Niezidentyfikowanym Osobnikiem - teraz wiem, że to Artur. Obtrąbiłem, ale wiadomo: Damy nie oglądają się za leszczami w popularnych samochodach. Zatem po powrocie do domu przedzierzgnąłem (uffff, trudne to!) się w ciuchy organizacyjne i - dosiadając Białej - pognałem. Bez most przez czapki. W ścisłości: Kępa Rybacka przez Helenowo (rowerzyści stadami, ale nie odmachnął ani jeden szosowiec - co jest z Wami?), potem miasto i w końcu dojechałem do domu. Niedziela zaplanowana, więc czasu wystarczyło tylko na tyle.
Dziwne... Zawsze wracam tam, gdzie zaczynałem jazdę. Nie chce mi się wierzyć, że każdy tak ma.
Muzycznie: Piosenka na pożegnaie zimy. WON mnie stąd!!! Mieczysław Fogg. Zimie zagrywam dzisiaj po bandzie. Oto ona - ta piosenka znaczy się:
Kategoria Okolice Elbląga, POM - powolny objazd miasta
Dane wyjazdu:
27.00 km
0.00 km teren
01:33 h
17.42 km/h:
Maks. pr.:31.50 km/h
Temperatura:3.0
Rower:Biała (Merida Crossway)
Kreatywność i dzieciństwo.
Piątek, 5 kwietnia 2013 · dodano: 05.04.2013 | Komentarze 0
Miałem wybrać się dzisiaj z UOP-atą w teren (co przyobiecałem Kosmie na blogu Dareckiego. W celu odśnieżania. Obyło się jednak bez paradowania w poszukiwaniu śniegu, bo ten zwyczajnie zawija portki i powoli znika, również w Dąbrowie Górniczej. Tak przynajmniej obiecali mi z góry. To bardzo dobrze. Wygląda więc na to, że moje wczorajsze ogłoszenie nt. zlecenia zabójstwa jest już nieaktualne. Kasa zostaje w kieszeni, będę miał pinionc na plastikowe kulki do łożyska w rowerze - żeby z wagą maszyny zjechać. Bo to modna sprawa teraz jest. O tym coś napiszę po weekendzie.Dzisiaj natomiast zauważyłem, jak bardzo można być kreatywnym, kiedy tego wymaga od nas rzeczywistość. Powiecie, że to normalne... No jasne!
Wystarczy dać żulowi butelkę wina i zabrać korkociąg! Mówię o tym pysznym napoju w butelce z korkiem "nieplastikowym", bo taki da się zębem zaczepić - jak się oczywiście takowy ząb ma. Okazuje się, że w takiej sytuacji nagle Pan Tuptuś potrafi być kreatywny, a nierzadko może stać się inżynierem na kilka chwil! :)
Rowerowo: gdybym miał spisać wszystkie ulice, którymi dzisiaj jeździłem - zaraz by mnie zjedli. No to nie będę się spinał. Byłem wszędzie :) Oczywiście wszędzie w naszym Ebowie. Grunt, że zaczyna się robić sucho. W międzyczasie napadłem na Czarnego, któren w ramach agitacji namówił kolejnego Mieszczęśnika na kupno roweru. Co za kanalia! Jak tak można?!!! :)
Muzycznie: Zażyję z mańki pioseneczką. Powspominamy dzieciństwo? :) Bardzo zapraszam! Pustki grają "Lugola". Jakbym swoje dzieciństwo widział... Zajebisty teledysk!!!
Kategoria POM - powolny objazd miasta
Dane wyjazdu:
11.00 km
0.00 km teren
00:30 h
22.00 km/h:
Maks. pr.:29.00 km/h
Temperatura:2.0
Rower:Biała (Merida Crossway)
Zlecę zabójstwo.
Czwartek, 4 kwietnia 2013 · dodano: 04.04.2013 | Komentarze 7
Tytuł nie jest przypadkowy. Nie ujarałem się. Zwyczajnie jestem po męsku vkurvion na aurę, która przycina w... kulki. W taką pogodę nie smakuje ani elbląski Specjal, ani Tatra grzańcowa, ani nawet rzeszowski Van Pur. Co prawda miłosławska Fortuna lekko poprawiła mi humor, ale to nie to... W piątek za karę jadę. Mam rower i nie zawaham się go użyć!Zima... Ty wiesz co...
Całą wczorajszą noc pilnowałem termometru za oknem, żeby ten w Ebowie nie zjechał z pionu poniżej zaczarowanej, poziomej kreski z cyfrą "ZERO". Poranny sukces osłodził mi kawę - ale potem pogoda pokazała mi fakulca.
Rowerowo: Starówka, bank, zakupy (chleb, mleko, piwo: artykuły pierwszej potrzeby) - ot i cała kwintesencja dzisiejszej marności. Nad marnościami.
Muzycznie: pora westchnąć. Lata 80'. Wtedy w tzw. "świecie" grywał Jarre, za zachodnią granicą był Kraftwerk - a my mieliśmy naszego, polskiego Wyjadacza. Marka Bilińskiego. Warto o Nim pamiętać, bo to Klasyk! "Dom w dolinie mgieł". Bardzo proszę, oto porządna muzyka z lat 80. Motylki i lecąca kamera nad zieloną łąką to idealna wizualizacja. Pomarzyć...
Kategoria POM - powolny objazd miasta
Dane wyjazdu:
47.00 km
0.00 km teren
02:30 h
18.80 km/h:
Maks. pr.:34.60 km/h
Temperatura:3.0
Rower:Biała (Merida Crossway)
Poradnik amatorszczaka - cd. Prawidłowa waga zawodnika.
Środa, 3 kwietnia 2013 · dodano: 03.04.2013 | Komentarze 8
Wyjadacze drodzy!Na dzisiejszej lekcji opowiem Wam krótko o tym, jak odpowiednio podejść z poziomu rowerowego leszcza do zagadnienia, które wymiatacze zwą "zbijaniem wagi". Żaden szanujący się maniak rowerowy nie będzie wyglądał, jak kulturysta. Zasadniczo użytkownicy rowerów dzielą się na dwie grupy: zachudzone bidulki wożące się na EPO i transfuzjach, jedzące różne kiełki, spiruliny i inne płatki oraz kaszki na wodzie (FTU!) oraz MY, Rasowi Wyjadacze Podwórkowi, mistrzowie dziurawej rajstopy i okolicy - pochłaniający kiełbasy, ulubione pączki i napoje, czasem dosłownie energetyzujące :) Tu właśnie chcę Wam zaproponować mój osobisty, niezawodny i sprawdzony sposób na odpowiednie utrzymywanie wagi.
Do wykonania tej czynności potrzebne są:
1. Twarde, równe podłoże.
2. Dywanik.
3. Waga naciskowa (tak tak, waga jest niezbędna, niestety... - ale tylko ta płaska z wyświetlaczem, a nie ze wskaźnikiem wychyłowym).
Są dwie opcje. Opcja nr 1 wygląda następująco:
Kładziemy dywanik na równej, twardej nawierzchni. Stawiamy na nim wagę. Włazimy i jaramy się efektami (dla lepszego samopoczucia można ważyć się co godzinę).
Opcja nr 2 różni się kolejnością ustawienia - a mianowicie na podłodze leży dywanik, na nim kładziemy się tyłem my, unosimy kończyny dolne (można jedną) pionowo do góry i na stopę kładziemy wagę. Mniej więcej ważenie w opcji nr 2 powinno wyglądać tak:

Po prawidłowym przeprowadzeniu odczytu z wyświetlacza cyfrowego cmokamy z zachwytu, możemy w dobrym nastroju wracać do kuchni i bez wyrzutów sumienia spałaszować soczystą, pieczoną golonkę z odpowiednimi dodatkami. Piwo jest tak oczywiste w tej konsumpcji, że nawet nie będę się rozpisywał nad znanymi, cudownymi właściwościami tego napoju.
Metody ważenia można sprawdzić osobiście - gwarantuję że to działa lepiej, niż znane opaski starego dochtora, kadzidełka i wahadełka!
Jeśli chcecie zostać pr0 - zapraszam do moich darmowych porad zamieszczonych w marcu. Tylko do końca kwietnia! ;)
Rowerowo: na trzy sobie polatałem. Rano fakturki, potem towarzyska pyskówka z Dareckim z ulicy Sezamkowej, z przejazdem w pogodnym tempie przez Kępę Rybacką, a tuż po południu szybki śmig po moje tablety. No co, trzeba coś w końcu brać!
Muzycznie: Tilt i "Jeszcze będzie przepięknie". Trochę by można ten utwór dopasować do pogody... Zapraszam! :)
Kategoria Okolice Elbląga
Dane wyjazdu:
0.00 km
0.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
Rower:Biała (Merida Crossway)
Mam pretekst to piszę :)
Sobota, 30 marca 2013 · dodano: 30.03.2013 | Komentarze 2
Gdybym nie znał daty, pewnie - widząc krajobrazy za oknem - złożyłbym życzenia bogatych prezentów i oczekiwał przed TV na reklamę coca-coli i film o Kevinie samym gdzieś tam... Ta pogoda to wariatka jakaś :)Wszystkiego najlepsiejszego Wam wszystkim życzę!
Zdrowia, szczęścia na rowerowych i życiowych drogach, pozytywności na co dzień i dystansu. Zarówno tego rowerowego, jak i życiowego: wobec siebie i otoczenia.
Do zobaczenia w kwietniu! :)
Dane wyjazdu:
17.00 km
0.00 km teren
00:57 h
17.89 km/h:
Maks. pr.:31.00 km/h
Temperatura:2.0
Rower:Biała (Merida Crossway)
Bez jaj w te święta!
Piątek, 29 marca 2013 · dodano: 29.03.2013 | Komentarze 6
Zakupy przed świętami to paskudna sprawa. Wiem, wiem... Nie każdy się z tym zgodzi, są Człowieki uwielbiające ten cały bałagan, te tłumy i promocje. Ale nie ja! W tym całym bałaganie toleruję jedynie hostessy, ale to już moja prywatna sprawa ;)Żeby uniknąć zbyt długiego pobywania w tych okolicznościah, świadom swoich praw i obowiązków udałem się dzisiaj na zakupy tuż po 8:00. Oczywiście z nadzieją, że uda mi się uniknąć całej tej zakupowej wariacji. Śliczności na dworze, słoneczko i przyjemne (?) +3*C zdecydowanie sprzyjały dobremu samopoczuciu. W sklepie jednak powiało chłodem...
Taki oto obrazek: Pan i Pani na zakupach. Pan cierpliwie drepcze z wózkiem, Pani szaleje między regałami. Czyta, ogląda, zwiedza... Nie są to zakupy w stylu "Seek and destroy" (chodzi mi o idealne trafienie w miejsce, gdzie coś leży - bez błądzenia), którego wielkim fanem jestem osobiście. W moim rodzinnym przypadku Ob. Małżonka robi wstępna listę zakupów w domu, potem ja robię weryfikację - po czym układam listę tak, aby w sklepie zrobić jak najkrótszą trasę, a potem już tylko do kasy i wieję jak najprędzej z tego wariactwa.
Nie mam dzisiaj chęci na barwne opisywanie całej sytuacji, finał był mniej więcej taki: Pan Facet zbierał zjebki. Za to, że Pani Facetka potrzebuje latać za koszykiem i jeszcze "go pilnować". Jakby to jakiś ułomek był... Nie rozumiem.
Z mojego punktu widzenia wygląda to tak na zakupach: chodzę z punktu A do B, potem C i D - aż wszystko mam w koszyku. Pieczywo, nabiał, sery, mrożonki, zielenina wszelaka, napoje chłodzące na gorrrrrący wieczór, jakieś słodycze czasem - a potem do kasy i sprawa załatwiona! Po co w takim razie zwiedzanie supermarketu, skoro wszędzie to samo? Oglądanie rzodkiewek bez zamiaru kupna jest dla mnie niepojęte... Szukanie butelki wody mineralnej tańszej o 5 groszy od tamtej na regale? Może Panie mi powiedzą, o co chodzi? :) Bo ja z Marsa jestem...
Rowerowo: przed 14:00 wyskoczyłem na chwilkę, w celach sercowych i w poszukiwaniu jedynej rzeczy, której nie znalazłem podczas porannych zakupów. Wyjechałem w słońcu, wróciłem w padającym śniegu. Jazda bez okularów w sypiącym, mokrym śniegu to spore wyzwanie, prawda? :) Śmignął mi jeszcze w mieście Mirek, którego pozdrowiłem gestem ręki. Zrobiłem to, bo nie jestem szosowcem ;).
Aktualnie widok z mojego okna (wraz z parapetem) wygląda tak:

Sorki za jakość, ziarno z komórki to nieodzowna sprawa :)
Muzycznie: Już z rana wymyśliłem sobie coś dobrego do posłuchania. Mam nadzieję, że się będzie podobało. Roger Waters z piękną piosenką "The Tide Is Turning". Chyba pasuje do tego padającego w ciemnościach śniegu...
Kategoria POM - powolny objazd miasta
Dane wyjazdu:
59.22 km
0.00 km teren
02:24 h
24.68 km/h:
Maks. pr.:51.20 km/h
Temperatura:2.0
Rower:Biała (Merida Crossway)
Jak robić wyniki na rowerze. Podręcznik dla leszczyków.
Środa, 27 marca 2013 · dodano: 27.03.2013 | Komentarze 17
Dzień dobry się z Państwem!Wszystko już chyba zostało powiedziane i napisane o tym, jak się robi tzw. "wyniki". Napisano i wypowiedziano wiele słów o dietach, treningach, wagach rowerów i innych technicznych szczegółach, które tak naprawdę nie mają żadnego znaczenia. Że co? Że niby mają?! A to udowodnię, że myli się każdy, kto tak twierdzi! :)
Na jednym biegunie rowerowego świata są wycieniowani ortodoksi, ważący swoje rowery i buty, liczący waty, kadencje (pozdrawiam zaangażowanych w politykę!) i kalorie, traktujący rower śmiertelnie poważnie i broniący swoich racji niczym starsze Panie pewnego umęczonego biedą osobnika z miasta pierników (bardzo pozdrawiam przy okazji tamtejszą Rodzinę, wyprzedzając pytania w komentarzach: wspomniany Pan to nie jest mój tata :)
Na drugim biegunie znajduje się stado amatorszczaków, którzy rower myją (czasem!), smarują tam gdzie tego wymaga okoliczność i jeżdżą. Smarują też czasem gardła, tłustymi kiełbasami, polewami pączkowymi, popijając równiez owe zacne posiłki płynami energetycznymi. Z nieukrywaną frajdą i na luzie.
Jedni i drudzy jeżdżą, i wszędzie zdarzają się osobniki robiące tzw. "wyniki". Pierwsza grupa obroni się sama, a co z tymi z drugiej ekipy? Jak oni to robią?
Już spieszę z wyjaśnieniem każdemu amatorszczakowi, jak to się robi. A mianowicie:
Wystarczy zamontować sobie na kole dwa albo trzy magnesiki! :D
Rowerowo: postanowiłem obejrzeć sobie zimową (jeszcze) scenerię okolic Zielonki Pasłęckiej. Swego czasu bywali tam Panowie, którzy nieźle kopią - ale to nie była nasza tzw. reprezentacja narodowa gały haratanej. Tam bywali twardsi gościowie.
Podsuwam Wam zdjęcie tej okolicy, gotowy na lincz za okazanie okolicy z dnia 9 września 2012 roku. Dzisiejszego fotogramu nijak wstawić nie mogę, albowiem jakaś potwora zeżarła mi kabel od fotoaparatu, wynikiem czego zdjątko mieszka sobie szczęśliwie na karcie pamięci. Zaserwuję, jak jakimś cudem zrzucę do kompa, a tymczasem przedstawiam ową okolicę przyłapaną letnią porą:
.jpg)
Do miejsca ze zdjęcia deptałem pod wiatr, z ozorem jak pies gończy - co zaowocowało średnią na poziomie 20,1km/h na połowie wykazanego przeze mnie dystansu. W drodze powrotnej miałem już założony na koło drugi magnesik, więc i wyniki od razu się poprawiły, a nawet prędkość maksymalna, która wywołała u mnie łzy. Nie jestem tylko pewny, czy były to łzy wzruszenia...
Muzycznie: Ponieważ można powiedzieć, że dzisiaj popłynąłem z tym wpisem - no to piosenka powinna być odpowiednia. Zapraszam do posłuchania. Mark Knopfler & James Taylor - Sailing to Philadelphia
Kategoria Okolice Elbląga, 50plus
Dane wyjazdu:
26.53 km
0.00 km teren
01:06 h
24.12 km/h:
Maks. pr.:43.30 km/h
Temperatura:1.0
Rower:Biała (Merida Crossway)
Rozmowa z Człowiekiem. Edycja poranna.
Wtorek, 26 marca 2013 · dodano: 26.03.2013 | Komentarze 2
Mam pewnego Znajomego. Znajomy mieszka sobie teraz Gdzieś Daleko. Drzewiej zdarzało się nam męczyć nasze rowerki tu i ówdzie, więc ciągły kontakt jest - zwyczajnie wypada trzymać sztamę z normalniakami. Czasem korzystając z dobrodziejstw techniki i unijnych dotacji rozmawiamy sobie "po kabelku". Takim sposobem pogadaliśmy sobie dzisiaj o bajkstatsowych trollach i dżygitach, którzy moim amatorskim zdaniem są dobrym obiektem badawczym dla socjologów. Okazało się, że wała takiego o! się znam, bo bliżej takim przypadkom do socjopatów i psychiatrów. Kolega wie, co mówi - w końcu kiedyś pomagał potrzebującym...Jak tu wokoło jest kolorowo, w naszej kabelkowej rzeczywistości :)
Na pewnym blogu na BS odbyła się odwieczna dyskusja o tym, co było pierwsze: jajko czy kura. Wygrzebałem coś dla Was, żeby w końcu rozwiązać ten problem.
Odwieczny dylemat: "Co było pierwsze, jajko czy kura?" rozwiał rolnik spod Grójca, Władysław Zięba. Doskonale bowiem pamięta, że jajka pojawiły się u niego dużo wcześniej, niż kury.
Rowerowo: Mieszane uczucia miałem dzisiaj w czasie jazdy, bo słoneczko grzało jak trzech żuli za sklepem, a wiaterek chłodził, niekoniecznie miło. Skok w okolice Komorowa Żuławskiego i marność w mieście. W zaprzyjaźnionym sklepie prawie ucałowałem swoje nowe obręcze, a czekam jeszcze na wielkanocne piasty na maszynówkach tuż po świętach. Jeszcze kilka nowych rzeczy kupię mojej Białej. Biała będzie zadowolona. Muszę o nią dbać, prawda? Nigdy mi przecież nie odmawia, więc jestem jej coś winien... ;-)
Nie mam dzisiaj zdjęcia licznika, bo to ten sam co wczoraj, ale na jutro skołuję fotę jakiejś korby. Może być? :) Będe miał pretekst do późniejszej wymiany (że niby mi odbija w czasie jazdy czy coś takiego). Każdy pretekst jest dobry do czegokolwiek.
A tymczasem dobranoc Państwu, kłaniam się z szacunem!
Muzycznie: Piesnyćka o podróżowaniu. Red Hot Chili Peppers - Road Trippin'
Kategoria Okolice Elbląga
Dane wyjazdu:
22.00 km
0.00 km teren
01:03 h
20.95 km/h:
Maks. pr.:40.80 km/h
Temperatura:1.0
Rower:Biała (Merida Crossway)
Aptekarski wpis z przymrużeniem oka, ze zdarzeniem drogowym w tle.
Poniedziałek, 25 marca 2013 · dodano: 25.03.2013 | Komentarze 20
Wychodziłem "z buta" dość późną porą, w ramach domowych codzienności wynosząc śmieciowe niepotrzebności, kiedym na klatce schodowej zasłyszał rozmowę małolatek o tym, że niejaki tow. Bieber zawitał do Polski. Że niby taki cacy, fajnie się nosi i w ogóle "męski typ". Młodzieżowo ujmując krótko: że jest "zajebisty koleś". Ilość ekscytacji była spora, jak na moją chwilową obecność w Ich okolicy, bo akuratnie przydałem się sąsiadce przy wnoszeniu pieluchogrzmota w wózku. Przy okazji dostało się od małolatek niejakiemu Kacprowi, bo rzekomo jest wiochmen i ma zwykły telefon, zamiast jakiegoś normalnego skar"k"fona. Te dzisiejsze młode, wymagające Kobiety Sukcesu...Ot i nasunął mi się dowcip przy okazji, któren pozwolę sobie przytoczyć Państwu:
Blondynka mówi do swojej przyjaciółki:
- Nie wiem co w tamtych czasach kobiety widziały w mężczyznach?
- W tamtych czasach, to znaczy kiedy? - pyta koleżanka.
- No wiesz, zanim wynaleziono pieniądze...
Rowerowo: zwykły miejski spacer tuż przed południem, bez wyjeżdżania poza granice miasta. Malborska - Tysiąclecia - Rawska - Łęczycka - Bema - Orzeszkowej - Agrykola - Chrobrego - Sybiraków - Marymoncka - Waryńskiego - Metalowców - Królewiecka - Fromborska - Ogólna - Jana Pawła II - Kwiatkowskiego - Mazurska - Odrodzenia - Dąbka - 12. Lutego - Hetmańska - Nitschmana - 3.Maja - Tysiąclecia - Hetmańska - Malborska. Fascynująca trasa. Jeszcze dla pełnego udokumentowania przedstawiam zdjęcie licznika, żeby nikt nie zarzucił:

Miłośnikom "aptekarskich pomiarów" spieszę z wyjaśnieniem, że wszelkie różnice km pomiędzy moim wpisem a wyliczeniami z serwisów "mapowych" wynikają tylko i wyłącznie z ilości kółek na rondzie przy salonie Opla w Elblągu.
Miałem też bliskie spotkanie z Panem w Mitsubishi, ale obyło się bez wzywania Policji. Wymieniliśmy się uprzejmościami, zostawiłem swoją wizytówkę, podałem adres forum, namiary do najbliższej rodziny, numer konta i swoje IP - po czym pojechałem dalej, cały szczęśliwy.
Muzycznie: dzisiaj R.E.M. - Everybody Hurts. Pofalujemy? :)
Kategoria POM - powolny objazd miasta
Dane wyjazdu:
85.42 km
0.00 km teren
03:52 h
22.09 km/h:
Maks. pr.:35.20 km/h
Temperatura:2.0
Rower:Biała (Merida Crossway)
Dostac po ryju - rzecz bezcenna.
Niedziela, 24 marca 2013 · dodano: 24.03.2013 | Komentarze 8
Strasznie dzisiaj było. Najsampierw zjechało się stado baranów, które - zamiast siedzieć w domu i deptać pilota - poodstawiały się w lycry, stanteksy, jakieś styropianowe kaski pozakładały i SRU! do Stegny jechać się zachciało, bo tam ludzie na golasa mają chodzić po plaży. Zboczeńce jakieś...A na miejscu w Stegnie: nagie ciała, gorące kobiety, wino, śpiew - no orgia jakaś. Dla Pań też coś się znalazło, bo torsy i sztywne z zimna kiełbasy występowały również w niemałych ilościach - za to w różnych rozmiarach. Nie mogłem na to patrzeć, zawróciłem do domu... Ja mam takie słabe serce... :)
Morsy się kąpały!
Otworzę dzisiaj dobre wino wspominając to, co tam się "zadziało" dzisiaj i lata wstecz :)
Rowerowo: Najbiedniejsza od trzech lat - statystycznie - wycieczka do Stegny, "rozpoczynająca sezon rowerowy. Wg "naszejszych" statystyków było nas na starcie 37 par butów. Dość biednie, biorąc pod uwagę frekwencję rok i dwa lata temu. No ale pogoda też była w tamtych latach inna - a i tak udało mi sie opalic pyszczycho, o czym uprzejmie doniosłem w tytule :)
Jakoś nie słyszę ostatnio ekologów drących się o globalnym ociepleniu. Dziwne...
Muzycznie: Lubię skubańca niezmiennie od lat. Nagrał kilka porządnych kawałków. Robert Gawliński, dzisiaj z Wilkami. "O sobie samym".
Kategoria 50plus, Okolice Elbląga