Info

avatar Rocznik 1974! Pojechane z BS: 23005.15km z mierną średnią 19.85 km/h.
Moje EKG.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy DareckiEB.bikestats.pl
teneryfa wycieczkiStatystyki zbiorcze na stronę
Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2012

Dystans całkowity:664.80 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:34:06
Średnia prędkość:19.50 km/h
Maksymalna prędkość:54.30 km/h
Liczba aktywności:14
Średnio na aktywność:47.49 km i 2h 26m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
55.00 km 0.00 km teren
02:36 h 21.15 km/h:
Maks. pr.:54.30 km/h
Temperatura:24.0

Porno sobota

Sobota, 30 czerwca 2012 · dodano: 02.07.2012 | Komentarze 0

Paradoks sraczki. Często i rzadko.

Tak ogólnie można podsumować moje jeżdżenie w czerwcu. Często jeździłem, rzadko gdzieś dalej. Człowiek zagoniony trochę bardziej niż zwykle, a niby pewne sprawy mają zwalniać... Pokrętna ta cała filozofia :)

Rowerowo: trip w upale bez tlenu, na plażę w Kadynach. Zdążyłem wrócić do domu, jak lunęło. I - prawie jak w "Forrest Gump" - padało z góry, z boku, nawet z dołu. Grzmiało też, ale to chyba niebiosa złorzeczyły na ten marny przebieg z całego miesiąca.
W lipcu się poprawię. Obiecuję, że obiecuję!

Muzycznie: Maanam i "Kocham Cię, Kochanie moje". Notowania 55-58, cały maj 1983 roku w Trójce był zakochany...
Kategoria Okolice Elbląga


Dane wyjazdu:
54.30 km 0.00 km teren
02:45 h 19.75 km/h:
Maks. pr.:48.30 km/h
Temperatura:

Straszny przeszczypiorek!

Piątek, 29 czerwca 2012 · dodano: 29.06.2012 | Komentarze 0

Znienacka, niespodziewanie i spontanicznie dzisiaj wyszło pojechanie, w klimatach czasów dziecięcych, z przyrodą w tle, wspomnieniami wakacyjnymi i innymi takimi. Takie "czyszczenie głowy" wspomnieniami po średnio przyjemnym tygodniu. Tego mi było trzeba, Pogoda ideał, temperatura jak należy, mały toast przy kamieniu - normalnie WSZYSTKO idealnie. Nie mam zastrzeżeń do rowerowego zwieńczenia tego dnia. Szczęśliwy finał, takich dni mi trzeba więcej! Cytując klasyka (po raz drugi): cud, miód i sezamki... czy jakoś tak...

Dzisiaj dla odmiany zapodam pewnego gościa, który jakoś na mnie działa, a dodawał mi watów, kiedy byłem świeżo po połamaniu, zimową porą. Przykładowy spinning z dobrym treneiro. Do zastosowania, kiedy na zewnątrz -30*C i porządny wiatr. Mi pomógł. Prawie godzina jazdy w miejscu ;p
Kategoria Okolice Elbląga


Dane wyjazdu:
24.00 km 0.00 km teren
01:04 h 22.50 km/h:
Maks. pr.:37.00 km/h
Temperatura:

Razem ze mną nie śpiesz się...

Czwartek, 28 czerwca 2012 · dodano: 28.06.2012 | Komentarze 1

Nie ma po co, nie ma gdzie...
Kolejne dwa dni przeciekły przez palce. Przedmeczowo wyskoczyłem dzisiaj wieczorem po jasne pełne do sklepu i jakoś mi się ten spacer skojarzył ze szczeniackimi czasami, kiedy mieszkałem na wsi pod Mrągowem. Pomarańczowy zachód słońca, wieczorny zapach maciejki i krzyczące jerzyki w małym stadzie, świrujące w przestrzeni. Brakowało mi jedynie słowika w parku, ale niestety - w mieście tych ptaszydeł nie bywa wiele :) Spokój, cisza, beztroska... Czyżbym czuł podświadomie wakacje? :)
Ech... Dzieciństwo to jest coś! Szkoda, że człowiek docenia ten stan po fakcie...

Rowerowo: wbrew pogodzie całkiem miło, bo poranki rześkie - a ja nie przepadam za upałami. Droga jak zwykle, okrężnie do pracy i do domu. Zaczynam cierpieć na chroniczny brak cyklozy...

Muzycznie: piosenka w moim dzisiejszym wieczorowym nastroju... Lista Trójki potrafi być magiczna :) "Wyspa, Drzewo, Zamek" Perfectu to kolejny tłusty kawałek. Wygrał 54. listę radiowej Trójki. Pyszne...

Km z Juniorem: 6

Dane wyjazdu:
31.00 km 0.00 km teren
01:50 h 16.91 km/h:
Maks. pr.:36.00 km/h
Temperatura:

Syn mnie zastrzelił...

Wtorek, 26 czerwca 2012 · dodano: 26.06.2012 | Komentarze 3

Zrobiłem dzisiaj przy kolacji duże, okrągłe oczy…
Siedzieliśmy jedząc kolację, kiedy Kamil z partyzanta wypalił między jednym a drugim kęsem:
- Chciałbym, żeby mama i tata długo żyli!
Popatrzyliśmy z ob. Małżonką na siebie, lekko zaskoczeni… Niby wszystko ok - w końcu to oczywiste - ale takie słowa z ust siedmiolatka mogą zaskoczyć, jeśli padają tak zupełnie bez powodu. Żadnej dyskusji „okołotematowej” o tych sprawach nie było. Ot – taki strzał z zaskoczenia.
Zaskoczenie numer dwa: żonka po małej dyskusji na ten temat zapytała żartem:
- A jak już będziesz dorosły, to będziesz woził mamę jakimś fajnym samochodem? (młody jest na etapie fascynacji autami sportowymi i zaglądania w licznik każdego lepszego pojazdu w okolicy).
- No jasne! Będę prezesem i będę woził wszędzie mamę swoją wypasioną superbryką.
- A tatę też będziesz woził, jak będzie stary i będzie miał sto lat?
Młody chwilę się zastanowił i wypalił:
- Taty nie będę woził, bo tata będzie zawsze jeździł rowerem! Tatkowi kupię fajnego górala!

Kamil to jest Gość! :) To była moja najlepsza kolacja od nie wiem kiedy...

Rowerowo: dwa dni w chlapie, dyszczu, bidzie i nyndzy. Doroboczo i nahauzen. Taka rowerowa menopauza…

Muzycznie: Jadę z moją Trójeczką, tym razem z Lady Pank i ich „Kryzysową Narzeczoną”. Rządziła w 52. i 53. liście przebojów.


Dane wyjazdu:
118.00 km 0.00 km teren
05:28 h 21.59 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:

Noc Kupały, Stegna i ujście Wisły

Niedziela, 24 czerwca 2012 · dodano: 25.06.2012 | Komentarze 2

Dzisiaj bluzgów nie będzie, bo wyżyłem się na rowerze.

Jak się nie ma, co się lubi - to bierze się, co jest w promocji.
Jednakowoż czasem promocje zdarzają się wypasione, i z takiej postanowiłem skorzystać. Tradycyjnej już, nocnej imprezy związanej z nocą świętojańską, organizowanej przez GR STOP, czas nastał. W porównaniu z poprzednimi latami było - moim zdaniem - mniej bikerów chętnych na nocny spacer, ale prognozy nie były obiecujące, więc nie ma się co dziwić.
Paradoksalnie miałem wrażenie, że pomimo niepewnej aury, zachmurzenia i lekkiego deszczyku było cieplej, niż w czasie moich dwóch ostatnich wyjazdów świętojańskich do Stegny. Po dojeździe na plażę, małym popasie i zrobieniu zdjęć kilka osób spontaniczne dołączyło do naszej, umówionej wcześniej ekipy, - i śmignęliśmy jeszcze do ujścia Wisły, wzdłuż prawego brzegu.
W drodze powrotnej nastąpiło małe przegonionko na trasie, więc zwyczajnie zdrowo zjechany, wróciwszy do domu, podparłem się łokciem na stole przy śniadaniu, znaczy się spontanicznie i nieplanowo przychrapałem nad porannym naleśnikiem.
Tak tak! Między jednym kęsem a drugim... jak stary ramol :)
No... tego jeszcze nie grali :) Chyba muszę zwolnić w robocie, bo przemęczony jestem jakiś... ;)

Trip pikny, wyjątkowy i pamiętny. Wszystkim dziękuję bardzo za wyjazd i dobre humory, pyszną kanapkę w drodze, no i w ogóle za to, że mogłem pojechać w takim towarzystwie!

Muzycznie: The Stranglers - Midnight Summer Dream. Top notowań 49-51 z listy przebojów pragramu 3. Polskiego radia. W sumie, luźno tłumacząc, to taka piosenka o nocnym życiu...


Dane wyjazdu:
49.00 km 0.00 km teren
02:50 h 17.29 km/h:
Maks. pr.:38.00 km/h
Temperatura:

Wyjątkowo mierny tydzień...

Piątek, 22 czerwca 2012 · dodano: 25.06.2012 | Komentarze 0

Jak niemoc, to niemoc. Możliwe, że to wina pogody i płaskiego nastroju w robocie, ale co miałem napisać, już poszło...

Rowerowo: zero uniesień, zwykłe kaemy pracowo-domowe z trzech dni. Żadnych rewelacji, niestety. Jedyne erotyczne przeżycie to pucowanie goleni w amorku i tylnego trójkąta mojej Meridy ;)

Muzycznie: Klasyka w Trójce, z 1983 roku. "Śmierć w bikini" znalazła się na szczycie listy w notowaniach 46-48. Charakterystyczne, niepowtarzalne brzmienia Republiki... No ten klip... teraz takich się nie robi.

Km z Juniorem: 11

Dane wyjazdu:
21.00 km 0.00 km teren
01:01 h 20.66 km/h:
Maks. pr.:39.00 km/h
Temperatura:18.0

Taki mały, taki duży może zjebem być...

Wtorek, 19 czerwca 2012 · dodano: 19.06.2012 | Komentarze 2

Tak zwyczajnie dzień dzisiejszy był negatywem wczorajszego, w nastrojowych kwestiach roboczych patrząc.
Anobo... Mam w robocie pewnego typa, któren zwyczajnie rozpierdala mi percepcję swoim zaangażowaniem w cudze sprawy. Potrafi odebrać przyjemność z naprawdę zdrowego, owocnego tyrania i umie zjebać praktycznie wszystko - czyniąc to z mądrą mordą i udając, że przechujaszczo utożsamia się z czyjąś robotą, rozpierdalając każdy ustalony plan i umówione terminy. Taki kurwa menedżer pola walki, magister gry wstępnej z własnym straganem na allegro, na którym sprzedaje niekąpane bobry. Ja strasznie nie lubię, kiedy ktoś mi się ładuje w skarpetach z dziurą na palec do MOJEGO salonu i siedząc na MOJEJ kanapie pierdzi, jednocześnie marudząc, że mu po nogach ciągnie - a sam nie ma deski w swoim sraczu. No i zastanawiam się, czy jakoś mu nie przypierdolić, żeby się obudził z tego letargu, niemyjec jeden.
Zwyczajnie mnie chłop wkurwił (bo denerwować się ja zwyczajnie nie umiem!). Dobra, pomyje wylane...

Rowerowo: e tam... ciepło, lekko wiało, trip roboczy and visit u dYntYstY.
"Nie lubię to!"

Muzycznie: Jak to idealnie trafiło, stosownie do charakterystyki dnia zjobanego z dzisiaj! Melanż by mi się przydał!
Men At Work, Down Under - wygrali 46. notowanie LP3, pewnego lutowego wieczoru w 1983 roku.


Dane wyjazdu:
24.00 km 0.00 km teren
01:18 h 18.46 km/h:
Maks. pr.:39.00 km/h
Temperatura:

Nienatarczywa dedykacja dla Urlopowiczki

Poniedziałek, 18 czerwca 2012 · dodano: 18.06.2012 | Komentarze 0

Jeśli Ciebie, Człeku Drogi, tytuł przyciągnął - znaczy się, że masz wakacje we łbie (w Łebie?...) No dobra, wpis zaczynam murmurandem!
Dzisiaj w Betlejem, dzisiaj w Betlejem!... Oj żesz w pysk! Chyba nie trafiłem! No trudno, ale ogólnie trzymam się nastroju, bo wesoła nowina! :)
Po pierwsze: są tacy Przepyszni Ludkowie, którzy zaczęli urlop (niestety, beze mnie, tym razem...)
Po drugie: zwyczajnie mnie jara taka pogoda - nawet kiedy jadę do pracy świadomy czyjegoś rilaksu! :)
Po trzecie: STO LAT! jest dzisiaj malutka impreza, do której nie zostałem dopuszczony - więc niniejszym oznajmiam że nie daruję! No bo żeby aż tak perfidnie skrywać się przed towarzyszami doli i niedoli - to ja sobie na to nie pozwolę! Niniejszym składam jednakowoż potulne życzenia zdrowia oraz rozkokoszności, stanowczo protestując fakt mojej nieobecności, razem ze swoją osobistą wątrobą! ;) No - ale! Zemsta została przyobiecana, i nie obędzie się bez po-pysku!

Rowerowo: obrodziło pogodowo, poranne (o 6:10) 16 stopni grzało obiecująco. Świadom swych praw i obow.... yyy... (coś mi się pojeb..yliło!) - ŚWIA-DO-MY nadciągającej, przezacnej pogody urlopowej (zamówiona była, a jakże!) pociąłem z rana do pracy, nałokoło i z radością. Mijający weekend lekki nie był, bo upłynął pod znakiem spuchniętego ryjca. W papę nie dostałem - ot, zwyczajnie moja morda postanowiła zmienić profil, w okolicach mojej lewej dolnej ósemki. Aż się zastanowiłem, czy w tym wieku rosną zęby mądrości - ale znając siebie odpowiedź mogła być jedna... Przecież nie podejrzewam siebie o TO! ;) Zwyczajnie rowerem pojechałem naokoło, żeby pojechać naokoło.

Muzycznie: No a jakże, ciągle gdzieś wokół mnie gania muzyka.
Dzisiaj z najlepszymi, gorącymi życzeniami! Relaksacyjnie że aż oj!... Od samych obrazków w klipie robi się sennie i miętowo...


km z Juniorem: 9

Dane wyjazdu:
84.00 km 0.00 km teren
04:49 h 17.44 km/h:
Maks. pr.:45.70 km/h
Temperatura:

Paluszki i piwo, jego mać...

Piątek, 15 czerwca 2012 · dodano: 15.06.2012 | Komentarze 0

Tytułowy zestaw skutkuje wzrostem pępa, zwanego przez niektórych saganem, tudzież pieszczotliwie brzusiem - jak to mówi mój Junior. I to jest moje jedyne "przeciw" aktualnie trwającemu Jewro Dwa-Dwanaście, bo byczenie się przedt tiwi i konsupcja powodują wzrost masy, niekoniecznie mięśniowej. Muszę schuść, bo utyty jestem!
...Poza tym nie mam nic przeciwko, wręcz przeciwnie! ;)

Takim tandetnym, konsumpcyjnym sposobem minął tydzień, z lekka chlapowaty, tatusiowy, bez rowerowych wzwodów i przed telewizorem. Kto wymyślił tą cała gałę kopaną?! Trzymam kciuki za naszych, niech idą w górę i walą bramy, a nie - kurwaszjegomaść - "piłka leci hen wysoko". Mają między słupki walić, a nie w sputniki!
Za siurka jesień kojarzyła mi się z robieniem korali z jarzębiny, ale w tym roku zgraja gospodyń w zapaskach skutecznie zniszczyła moje dzieciństwo. W zasadzie bardziej głosujący mnie powalili swoimi gustami, ale podobno o tym się nie dyskutuje... Facepalm - nic innego nie wypada mi napisać, ale przedstawiam tu jedynie swój punkt widzenia, jedynie słuszny dla mnie :)

Jak to miło, że piątek przyniósł jakieś uniesienia i przeżycia, no i przyśpieszony oddech, i owszem. Nie to, żeby coś się działo "w tych sprawach", ja zwyczajnie podjechałem dwa razy pod górkę! (żeby dać i dostać). Wszystko w ramach małego konsjerżu związanego z XXIV Alleycatem w Naszym Mieście. Fakt - z pewnych powodów na mecie byłem prawie ostatni, ale zarówno tam, jak i na starcie spotkałem i poznałem kilka nowych dusz, najwyraźniej skażonych cyklozą i dobrym humorem, pochichrałem się też ze starą, dobrą lożą szyderców (znaczy się z ludzikami na wzór i podobieństwo pewnych dwóch dziadków z balkonu w teatrze, ze znanej niektórym bajki "Muppet Show"). Darmowa, sponsorowana kiełbasa i cukierki mordoklejki za friko od Pięknych Kobiet ułagodziły me jestestwo, więc z ryjem zaklejonym słodyczem (straszne doświadczenie!) pojechałżem ku domowi, bynajmniej nie najkrótszą drogą. Zastanawia mnie fakt, że mój Junior radzi sobie lepiej z tymi cukierkami o konsystencji przyschniętego butaprenu lepiej niż ja. Wyjątkowo nawet trochę zmarzłem, po raz pierwszy od wieków. Aż się chciało przytulić! ;)
Uwielbiam miasto nocą, oglądane z siodła roweru. Dla takich wieczorów warto żyć, chociaż żałuję, że nie było tej jazdy więcej i dalej :)

Rowerowo: no niestety, seksu, gwiazdek we łbie i uniesień w tygodniu nie było. Raz - że pogoda smoleńska, dwa: kierat w robocie dość skutecznie mnie zniechęcał, no i trzy: jednak trzeba popatrzeć, jak chłopaki haratają w gałę. Piątek to cudowne zwieńczenie tygodniowej malizny.

Muzycznie: "Objazdowe, nieme kino" grało Perfect-cyjnie, od 42. do 44. listy radiowej Trójki. Niezmiennie żałuję, że dzisiaj nie mamy muzy i koncertowych klimatów z lat 80-tych. A może mi tęskno za beztroskimi latami?...


Km z Juniorem: 18

Dane wyjazdu:
22.00 km 0.00 km teren
01:21 h 16.30 km/h:
Maks. pr.:25.00 km/h
Temperatura:19.0

Wypasiona średnia... wrażeń

Niedziela, 10 czerwca 2012 · dodano: 11.06.2012 | Komentarze 0

Długiego weekendu nie było, niestety. Nie znaczy to jednakowoż, że nie był udany, o czym przekonała się moją wątroba, przy okazji jubileuszu Ilfinga, znanego pomykacza i miłośnika mokrej fajki ;) z naszego forum. Działkowa impreza była wypasiona, i - co by nie powiedzieć - udowodniliśmy sobie, że "bez prądu" też da się bawić. Za dobry humor, pyszniackie sałatki i przecudnej urody szaszłyczki baaardzo dziękować, ze szczególnymi podziękowaniami dla pewnej Damy, która cierpliwie wystała cały wieczór przy grillu dbając, aby niczego ciepłego nam nie zabrakło - oprócz ciepłej wódki. Tej zwyczajnie nie było. Podziękowanie osobiste me kieruję też dla niedziELI, za to że dała się namówić na sobotę ;) oraz dla Ani, że wytrzymała dzielnie wspomagając Elę w trudnych chwilach (znaczy się, że wytrzymała nerwowo w mojej okolicy i nie sprawiła mi manta do spółki z Elą za całokształt mego zachowania w drodze powrotnej).
Nie-dzielny poranek obudził głową z bajki o Bolku i Lolku, więc świadom swoich praw rower sobie odpuściłem... Za to po południu przemieściliśmy się na rubieże pod Starogardem Gdańskim (wyjątkowe miejsce, coś mi o tym wiadomo!...) w celu przybliżenia Juniorowi odrobiny historii. Piękna inscenizacja bitwy pod Rokitną miała tu miejsce. Za rok - o ile pogoda pozwoli - spróbuję skaptować ludzi na wycieczkę rowerami, bo warto. Bardzo warto...
Zdjęcia nijak nie oddają uroku i klimatu, to trzeba zobaczyć!
Rowerowo: całe kilometry zjechane przez sobote i niedzielę rodzinnie, spacerowo i w idealnej pogodzie. Miasto i Bażancik, z Panem Prezesem i Żoną.

Muzycznie: Tytułowo dobry kawałek dla początkującego rowerzysty ;)
Zwycięzca z 41. notowania listy radiowej Trójki, z 29 stycznia 1983 roku. Maanam - Nie poganiaj mnie, bo tracę oddech.

Km z Juniorem: całość.

stat4u