Info

avatar Rocznik 1974! Pojechane z BS: 23005.15km z mierną średnią 19.85 km/h.
Moje EKG.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy DareckiEB.bikestats.pl
teneryfa wycieczkiStatystyki zbiorcze na stronę
Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2012

Dystans całkowity:790.80 km (w terenie 24.00 km; 3.03%)
Czas w ruchu:36:48
Średnia prędkość:21.49 km/h
Maksymalna prędkość:54.20 km/h
Liczba aktywności:11
Średnio na aktywność:71.89 km i 3h 20m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
89.00 km 0.00 km teren
04:01 h 22.16 km/h:
Maks. pr.:52.80 km/h
Temperatura:

Jest niedobrze.

Piątek, 31 sierpnia 2012 · dodano: 01.09.2012 | Komentarze 0

Dużo się dzieje... i źle się dzieje, zwłaszcza od środy. Nie mam głowy do pisania. Sorki.
Czasu na rower nie ma, są ważniejsze sprawy. Sumowane kaemy.

Guns N' Roses - Sweet Child O' Mine


Dane wyjazdu:
60.00 km 0.00 km teren
02:49 h 21.30 km/h:
Maks. pr.:54.20 km/h
Temperatura:21.0

Zurück домой

Niedziela, 19 sierpnia 2012 · dodano: 21.08.2012 | Komentarze 0

Co było i jak było - będzie jak zrobię :)
Miłakowo - Godkowo - Pasłęk - домa

Dane wyjazdu:
74.00 km 0.00 km teren
03:12 h 23.12 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:

Rodzinny wypad solo

Sobota, 18 sierpnia 2012 · dodano: 21.08.2012 | Komentarze 0

Opis w przygotowaniu, zaganiany jestem ostatnio... :)
Elbląg - Młynary - Orneta - Miłakowo

Dane wyjazdu:
28.00 km 5.00 km teren
01:37 h 17.32 km/h:
Maks. pr.:26.00 km/h
Temperatura:20.0

Święto... a nic nie pite!

Środa, 15 sierpnia 2012 · dodano: 16.08.2012 | Komentarze 0

Nastało święto ministerstwa, w którym udział wziął Pierwszy Polak tej kadencji oraz inni, którzy - jak zwykle w święta - pocinać musieli przy uświetnieniu tzw. "obchodów". Tego roku miałem wolne ;)
Odpustu zupełnego sobie udzieliłem ostatnio od roweru. Tak... od roweru, bo przecie nie od grzeszenia! Po niedzielnej wycieczce kolanko mi poszło, czyli nie naumiany jestem jeździć rowerem, pipa jedna ;) Każden schodek i tąpnięcie nasłuchiwane były, jako ta wielka tajemnica wiary... Przejdzie czy nie?... Może przejedzie!?
Chwilowo myślałem, czy to może SKS dogania - ale ani to starość, ani błotniki. Zwyczajnie kolanko pykło i ma się naprostować, bo zadzwonię po hydraulika! ;)

Rowerowo: nietypowo! Ot, taka rymowanka... Trochę na raty, bo pogoda na mniej-więcej (jak palce dupie). Siurprajz był, bo po południu namówiłem Juniora do pojechania rowerem ku Bażantarni - żeby pobiegać! Niezorientowanym z dumą podam info, że Junior niedawno odpalił siódme urodziny i ma chęćkę na haratanie w gałę. Myk cały w tym, że od zawsze dopinguję Młodego do aktywności innej niż rówieśnicy (czyli ręka - czips - gęba - szklanka z napojem - gęba, wszystko przed tv), aczkolwiek bez napinki - niech dzieciak sam zdecyduje, co lubi robić. O dziwo, zdrowy spacerek na dystansie 6 kilometrów i 2-kilometrowa przebieżka nie zrobiły na Nim wrażenia. Fakt - zgrzał się i zarumienił, ale nic poza tym. Bardziej był dzielny, niż zmęczony. Mój zuch!

Muzycznie: L-4, "Superpara". Osobiście mam dobre skojarzenia z L-4 ;)
Awangardowe granie, niemniej życiowe. Notowanie 113 Trójeczki, z czerwca 1984 roku. Chwilkę temu to było ;)

Km z Juniorem: całość

Dane wyjazdu:
67.00 km 5.00 km teren
03:17 h 20.41 km/h:
Maks. pr.:35.00 km/h
Temperatura:18.0

Ku&%@!)$#!!! Od jutra wyłączam telefon!

Niedziela, 12 sierpnia 2012 · dodano: 12.08.2012 | Komentarze 1

Rano obudziła mnie jakaś anonimowa wredota. Upierdliwym telefonem, głuchym i wrednym (w niedzielę "rano" bywa u mnie lekko po 6:00). Potem, w ciągu dnia, dostałemsms-a z propozycją-nie-do-odrzucenia, że niby ktoś ma dla mnie 100 tysiaków, a jedyne co muszę zrobić, to wysłać sms-a i treści "bla-bla-pierdu-pierdu" na numer xxxx. I tak się zastanowiłem przez chwilę, czy na hasło "pocałuj mnie w sam rov" automat by mi odpowiedział, że teraz mam 55 szans na wylosowanie głównej wygranej? Czy ktoś nad tym czuwa? Nie wiem...
Tak mi się na okoliczność przypomniał kawał o blondynce (Panie wybaczą ten dowcipny stereotyp, proszę...).

Rozmowa dwóch kolesi na studiach:
<a>wczoraj do Uli przyszedł od operatora sms z cyklu "jeżeli chcesz 10 tys wyślij sms-a na nr 1234"
<b>Ula to ta blondi od was z grupy?
<a>no ta sama
<b>i co z tym esem?
<a>przeczytała go, po czym odpisała: "Kim jesteś i skąd masz mój nr gnoju?"

Rowerowo: pomimo pobudki wykonanej przez szacownego incongina zaspałem na pierwotnie planowany wyjazd. Miałem pół godziny potem następny - tam już zdążyłem. Odwiedziłem tym razem ujście Nogatu i jedną ze stacji pomp. Z Księgi Pamiątkowej tamże wynikało, że moja zakazana morda była tam w lipcu 2010 roku. Wycieczka z GR STOP. Trochę mnie nie poznali, bo się zapuściłem brodaczo ;)

Muzycznie: Przekładanka Republiki w notowaniach 110-112, a potem 115 i 116. "Obcy astronom".


Dane wyjazdu:
19.00 km 0.00 km teren
00:58 h 19.66 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:

Najważniejszy Dzień.

Czwartek, 9 sierpnia 2012 · dodano: 09.08.2012 | Komentarze 2

Nie jakieś tam Sylwestry, święta, imieniny albo inne sztuczne rocznice...
Siódme urodziny Juniora, Najważniejszego Człowieka w moim życiu!

100 lat, Synku!


Mariusz Ryciak "Do Syna..."

Dane wyjazdu:
135.00 km 7.00 km teren
06:21 h 21.26 km/h:
Maks. pr.:48.00 km/h
Temperatura:25.0

Ujechany wracam chętnie do łóżka.

Niedziela, 5 sierpnia 2012 · dodano: 05.08.2012 | Komentarze 6

Wczoraj przyuważyłem w czasie zakupów pewną Parę. Pani z Panem, lekko niechlujni i niedezodorowani robili zakupy w sklepiku, do którego i mnie poniósł los za musztardą i przyprawami do grilla. Zakupy robili skromne, w zasadzie artykuły tzw. "pierwszej potrzeby". Nic w tym dziwnego - powiecie, wszakże statystycznie biedniejemy. Jedno, co mnie zaskoczyło, to Ich narzekanie... Że papierosy drogie i żyć nie ma za co. Że co?! Zwyczajowo, po polsku, najwięcej nasłuchała się niewinna ekspedientka, znana szerszemu i starszemu gronu w PRL-u jako Pani Sklepowa. Fakt, 11 złociszy za paczkę fajek to masakra, bo na chleb, mleko i pasztet nie wystarcza. A gdzie jeszcze parę groszy na czekoladę dla dziecka?!
I jak tu żyć, Panie, jak żyć?...

Niespecjalnie miałem motywację do porannego wstawania, więc z wyra wygrzebałem się jakoś ok. 9:00. O dziwo wszyscy chrapali jeszcze w najlepsze...
Postawiłem wyjątkowo na męskie śniadanie. Zimne piwo z rana! Już czuję na sobie wzrok pełen dezaprobaty wszystkich ortodoksyjnych rowerzystów :) No co!? Perła chmielowa czasem lepiej robi, niż jajecznica w plenerze. A to był taki właśnie poranek...

Rowerowo: jakoś przed południem wyruszyłem, postawiony na nogi owocami pracy rąk ludzkich. Łaskawa pogoda nie dokuczała, więc pojechanie było całkiem przyjemne. W Jezioranach i Dobrym Mieście mały postój na batonika i soczunio tomatowy. Jako żem gaduła przeokrutna, znalazł się czas na dyskusję o życiu z pewnym właścicielem warzywniaka, byłym policjantem. W 15 minut połowę życiorysu opowiedziało mi chłopisko. W tym Dobrym Mieście to jakieś dobre ludzie mieszkajo ;) Próg mieszkania ucałowałem jakoś po 20:00, nie umoczony kroplą deszczu, chociaż się po drodze zapowiadało... Szkoda że tylko 4 dni na fikanie było.

Jazda bez muzyki strasznie mnie męczy. Muszę sobie radio zamontować do Meridy ;)

Muzycznie: 108 i 109. majowe granie w Trójce, z 1995 roku. Eurythmics "No Fear, No Hate, No Pain, No Broken Hearts".
Kategoria 50plus, Wakacyjnie


Dane wyjazdu:
26.00 km 0.00 km teren
01:06 h 23.64 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:

Przed-urodzinowa sobota Juniora

Sobota, 4 sierpnia 2012 · dodano: 05.08.2012 | Komentarze 0

Fakt faktem, że Junior urodziny ma 9. sierpnia, ale oblewać zaczęliśmy trochę wcześniej, czyli już po południu :)
Oczywistym jest, że był tort (w tym roku daliśmy sobie siana z dziewczyną wyskakującą z niego), szampan, balony i barbecue w ogrodzie. Jakie to hamerykańskie... Pogoda tylko pokrzyżowała nam plany, bo mieliśmy kąpać się w nocy, z dziewczynami i na golasa oczywiście - ale jakoś zabrakło dziewczyn i odpowiedniej temperatury. Możliwe też, że jeszcze to nie była "ta" pora ;) I tak było rewelacyjnie!
Wyszło po raz kolejny na to, że impreza na świeżym powietrzu to najlepszy sposób na dobry humor.
Dumnie zauważam, że Junior już samodzielnie pływa! :)

Rowerowo: tu w zasadzie nie ma o czym pisać, bo całość to szwendak w okolicy Biskupca i jez. Dadaj, jakieś zakupowe kilometry. Nie nastawiałem się dzisiaj na jeżdżenie tylko na jedzenie, bo przecie impreza była najważniejsza! :)

Muzycznie: Nosowska i "Kto?". Piosenka chyba była inspirowana pytaniami szkraba ciekawego świata :) Moim zdaniem dużo dobrego tekstu i dużo muzyki, ogólnie i między wierszami.
Kategoria Wakacyjnie


Dane wyjazdu:
89.00 km 0.00 km teren
04:20 h 20.54 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:

Słoneczny Brzeg (jez. Dadaj) - Brejdyny - Słoneczny Brzeg

Piątek, 3 sierpnia 2012 · dodano: 05.08.2012 | Komentarze 0

Spostrzeżenie mam na dzisiaj jedno:
Nic mnie tak nie wkurwia, jak chamscy kierowcy...

Rowerowo: Dzisiaj pobieżałem dookrężną drogą ku ojcowiźnie swej, wyruszając z działki nad Dadajem w trasę bez pomysłu. Takim sposobem wyszło całkiem przyjemne pojeżdżonko przez wioseczki, do których jako małolat jeździłem grać w nogę, pić wino i zarywać dziewuszki na dyskotekach ;) Trochę drzewa porosły na trasie, moich Ślicznych Koleżanek nie widziałem, ale winko ma się dobrze i jest niezmiennie modne, zwłaszcza z plastikowym korkiem i obowiązkowo pite za sklepem. Czyli chociaż jedno się nie zmieniło...
A wracając do mojego spostrzeżenia z początku wpisu... Nieopatrznie postanowiłem wracać na działkę trasą, którą zjeździłem xxx razy w szczeniackich latach - czyli nie tak całkiem dawno (żeby nie było, że taki ze mnie emeryt ;). Myślałem w naiwności swojej, że piątkowy wieczór będzie całkiem spokojny na drodze. Oczywiście, że inteligencją błysnąłem jak jakiś niepełnosprytny idealista. Trasa do Mrągowa i dalej do Biskupca to jakaś masakra, a odcinek od Nowych Bagienic do samego Biskupca jest praktycznie rozryty na całej długości, z ograniczeniami i tymczasowymi zmianami organizacji ruchu. Teoretycznie dla rowerzysty znaczenia to-ni-mo, no ale wiadomo, że jak jest jakieś ograniczenie, to oczywiście po to, żeby je systemowo pierdolić, że tak to określę. Nie to, żebym przeginał na ograniczeniach prędkości do 50km/h, co to to nie! Ale zwyczajnie wkurwił mnie jakiś patafian z - uwaga - rejestracją NE XXXXX. Czyli mój krajan z Elbląga, kutator wyjątkowej klasy i mistrz powiatu w wykręcaniu szmaty. Ten chujec zepchnął mnie w okolice przydrożnego rowu za Sorkwitami, bo się nie chciało hamulca w swoim pudle nacisnąć - po znajomości wyprzedził mnie nieomal czule pizgając lusterkiem. Gdyby klątwy działały, byłbym usatysfakcjonowany...
Inna sprawa, że nie musiałem się pchać tą trasą-masakrą, ale chmury były takie, że bania mała - a chciałem dotrzeć na działkę w miarę suchy, a przynajmniej nie od wody z nieba. Znajomi fotę na tzw. mordoksiążce widzieli - działkę mi pod nieobecność zatankowało na pół metra!

Zamiast muzyczki, dzisiaj zestaw dzwonów przecudnej jakości i w różnych przemieszczadłach. Niby dobrze się to ogląda, ale nie chciałbym brać udziału w żadnym takim evencie. Są nawet rodacy, zaznaczając swoją obecność najczęściej używanym (chyba) w Polsce słowem. Ku przestrodze, wbrew pozorom...
Kategoria Wakacyjnie, 50plus


Dane wyjazdu:
136.00 km 7.00 km teren
06:02 h 22.54 km/h:
Maks. pr.:45.80 km/h
Temperatura:

Wystart na Słoneczny Brzeg

Czwartek, 2 sierpnia 2012 · dodano: 05.08.2012 | Komentarze 0

Ha! Czy ktoś śmiał myśleć, że ja... rowerem... do Bułgarii?... Jeśli tak - to dobrze. Ale to jeszcze nie ten dzień ;)
Szału zwyczajnie nie będzie z tymi "wakacjami". Cztery dni wolnego (z sobotą i niedzielą) to wypasiony max, jaki sobie ob. Małżonka zafundowała. Ja tam wolę rower, bo wiadomo - większy lans, a kasę potencjalnie wydaną na paliwo można przytulić i sprzeniewierzyć - powiedzmy - na przydrożne... yyy... no niech będzie że na jagody! ;)

Rowerowo: Ambitnie obiecałem sobie, że o 6:00 będę już w drodze. Ale gdzie tam!
Śniadanie, kawa, spakowałem gumki, uzupełniłem te... lubrykanty? Sprawdziłem jeszcze osobistyczną pompkę - no i jazda, po 8:00 dopiero. Obyło się w tym roku bez przedwczesnych fal...startów :) Na spokojnie, w okolicach wczesnego popołudnia, dojechałem na działkę. Zarosła jak dżungla w dorzeczu Amazonki. 3 godziny koszenia - aż mi łapska spuchły od kosiarki. No wiadomo... rączki delikatne bo na działce nieczęsto bywam. Albo to uczulenie na silniki spalinowe... Dobrze, że nóżka twardawa jakby.

Muzycznie: Nik Kershaw, "Wouldn't It Be Good". 105-107 notowanie LP3. Trzy listy, dwa tygodnie. Jak tego nie znacie, to proszę się nie przyznawać!
Kategoria Wakacyjnie, 50plus


stat4u