Info

avatar Rocznik 1974! Pojechane z BS: 23005.15km z mierną średnią 19.85 km/h.
Moje EKG.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy DareckiEB.bikestats.pl
teneryfa wycieczkiStatystyki zbiorcze na stronę
Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2013

Dystans całkowity:b.d.
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Maksymalna prędkość:35.80 km/h
Liczba aktywności:0
Średnio na aktywność:0.00 km
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:

Czy kłaniać się trzeba przesadnie?

Czwartek, 21 listopada 2013 · dodano: 21.11.2013 | Komentarze 4

Gdyby tak dokładnie sprawdzić kalendarz świąt wszelakich, byłaby okazja do trącenia kielicha prawie codziennie. Dajmy na to taki dzień dzisiejszy: podobno dzień życzliwości. Czy ktoś zauważył?
Nasuwa mi się dzisiaj pytanie związane z tym naszym codziennym "zalataniem" i pędzeniem za czymkolwiek: czy ze zwykłej rzeczy trzeba uczynić "event" na zasadzie świętowania, żeby zwykła codzienność została doceniona? Da się być miłym, uczynnym i asertywnym jednocześnie? UWAGA: bez okazji?

Sytuacja "z dzisiaj": stoję w sklepie, w kolejce do kasy. Trochę pierdółek na taśmie i nagle pada pytanie faceta z tyłu: "Młody (!!!) puścisz? mam tylko flaszkę" - i szczery uśmiech trzech zębów. "Idź Pan" - mówię... Następny gość za moimi plecami, widząc moje ustępstwo postanawia iść za ciosem. Pyta się "a ja szefie też mogę?". Ma tylko cztery piwa i ćwiartkę najtańszej, i chyba strasznie go pędzi życie. Jakoś mnie wyhamowało z tą uprzejmością. Stoję po to, żeby przepuszczać typków w potrzebie towarzyskiej? Mówię gościowi: "Moje zakupy to dwie minuty i po sprawie. Nie ma co się tak gorączkować, flaszeczka może poczekać. Cierpliwości chłopie, świat się nie zawali!". Niby nic takiego, ale dostałem po ryju. Komentarzem faceta, którego właśnie przepuściłem, a który czekał na gościa za mną. "Zobacz, jaki chuj!" - skomentował.
No właśnie... Dzień życzliwości? Kpina...

Ujeżdżanie: 1:38/35,40/34,4/116,69
Małą rozgrzewkę koła poczynił Junior :)


Muzycznie: coś do jazdy "na stojąco". To nic, że świat jest taki, jaki jest. Riverside - Loose heart. Pozdrawiam Was, Robaczki. Uśmiechajcie się jak najczęściej, choćby do lustra :)
Kategoria Kozą po pokoju


Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:35.80 km/h
Temperatura:

Jak filip z konopi.

Środa, 20 listopada 2013 · dodano: 20.11.2013 | Komentarze 0

Cztery tygodnie wytrzymałem. Ręka boli coraz mniej.
Paradoks jest taki, że muszę wytrzymać jeszcze trochę, a już nie mogę i jeżdżę. Po pokoju, gdzie nie ma krawężników i dziur, a kierownica nie podskakuje i da się oszczędzać rękę.

Ujeżdżanie: Myślami błądząc w okolicach dwóch kółek wpadłem na pomysł, żeby zamontować do spinnera licznik. A co! Zabroni ktoś? Takim sposobem jeżdżenie od ubiegłego piątku nabrało jakiegoś wymiaru w postaci cyferek i innych pieprzot. Do wczoraj wpadło +80km i zdecydowanie stwierdzam, że lepsza radocha z takiej jazdy, jak z żadnej. Jedyne minusy tej sytuacji: brak rozmów w towarzystwie i widoków. A, i jeszcze jedno: okna parują w pokoju :)

0:56/20,76/35,8/82,29.
Statystyki z jazdy kozą w pokoju będę sobie dodawał na patyczkach, bo prawdziwe kilometry jednak robi się na dworze :)

Muzycznie: przecież to normalne, że jak Człowiek się ujedzie, to wszystko pasuje! Prawda? Ja "Lubię to". Indios Bravos w całkiem dobrym rytmie do spinnera.
Kategoria Kozą po pokoju


stat4u