Info

avatar Rocznik 1974! Pojechane z BS: 23005.15km z mierną średnią 19.85 km/h.
Moje EKG.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy DareckiEB.bikestats.pl
teneryfa wycieczkiStatystyki zbiorcze na stronę
Wpisy archiwalne w miesiącu

Styczeń, 2013

Dystans całkowity:134.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:07:27
Średnia prędkość:17.99 km/h
Maksymalna prędkość:35.50 km/h
Liczba aktywności:7
Średnio na aktywność:19.14 km i 1h 03m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
10.00 km 0.00 km teren
00:33 h 18.18 km/h:
Maks. pr.:28.00 km/h
Temperatura:-1.0

Zimowe mrowisko.

Piątek, 25 stycznia 2013 · dodano: 25.01.2013 | Komentarze 1

Bardzo pozytywny dzień!
Ledwom się wybrał na przewietrzenie przed południem, a wpadłem na całą zgraję znajomych. Na początek Rafi z MarkiemB i Kudłatym, (jechali na Jelenią Dolinę), za chwilę "napadł" na nas mobilny "on-feet" Żądło z Szacowną Małżonką, przyszedł też JurekM - a potem prawie rozjechała nasz wszystkich Agniecha. Czysta wariacja! Każdy zadowolony z niczego, uhahany i pozytywny. O to chodzi: nie kwaśnieć. Jak człowiek się rusza, to wszystko jest lepsze. Nawet zwyczajna kiełbasa inaczej smakuje na mrozie :)

Rowerowo: poza spotkaniem towarzyskim nie spotkało mnie nic godnego uwagi. Przejażdżka za "sprawami", fakturami i innymi popierdółkami. Lekko mgliście, ale całkiem przyjemnie. Wieczorem w promocji podeptałem sobie w pokoju. Nowy "rower" nastał w domu. Będzie pilnował dobrego samopoczucia Ob. Małżonki, no i oczywista sprawa, mojego.

Muzycznie: Bardzo ładne granie. Ania Dąbrowska niedawno u mnie gościła. Dzisiaj kolejna piosenka z Jej ostatniego albumu. "Kiedyś mi powiesz, kim chcesz być". Jakby śpiewała o tym, co działo się w moim życiu. Też Synowi kupiłem rower i bawiliśmy się z psem :)


Dane wyjazdu:
19.00 km 0.00 km teren
01:05 h 17.54 km/h:
Maks. pr.:35.50 km/h
Temperatura:-4.0

O czym ta piosenka?

Czwartek, 24 stycznia 2013 · dodano: 24.01.2013 | Komentarze 1

Chcę mieć ciekawe życie. Każdy chce. Można się przy tym uśmiechnąć, bo w sumie to takie banalne. Nieprawdaż?
Młodzieniaszkowie niekoniecznie będą wiedzieć, kim był taki jeden Gościu, który nazywał się Tony Halik. Pamiętam Jego program "Pieprz i wanilia"; jako małolat ganiałem wyobraźnią za jego wyprawami marząc, żeby kiedyś posmakować takiej wycieczki. Fajny, pozytywny facet... Co prawda dokonał żywota, ale kto wie, ilu ludziom dał kopa do podróżowania? Dzisiaj miałby 92. urodziny.

Rowerowo: ponownie miejski szwendak, w zasadzie bez historii. Na Królewieckiej minąłem Jurka M., ale mnie nie przylukał. On deptał brukiem, ja w drugą stronę chodnikiem. Oczywista sprawa, że obaj deptaliśmy rowery, no bo przecie nie trenażerem... ;) Jutro przyjeżdża moja zabawka, to zacznę jeździć po pokoju. Muszę schuść, bo utyty jestem :)

Muzycznie: Dzisiaj Republika. "Tak długo czekam", zapowiadany czasem pod innym tytułem jako "Ciało". Fajny kawałek. 175,177,181 - w tych notowaniach LP3 na topie. Najlepsze Ich czasy moim zdaniem, 1985 rok. Miałem wtedy swojego pierwszego kaseciaka, Wilgę. Był szpan.... :) Teraz małoletni nie wiedzą, co to magnetofon kasetowy.


Dane wyjazdu:
18.00 km 0.00 km teren
01:02 h 17.42 km/h:
Maks. pr.:33.00 km/h
Temperatura:-5.0

UYTKA w zakwasie.

Środa, 23 stycznia 2013 · dodano: 24.01.2013 | Komentarze 4

Jak się człowiek nie rusza, to potem boli. Tak też i tym razem było... Nieporuszenie kanapowe zaskutkowało zwyczajnym zakwasem tytułowej "uytki", przez znawców zwanej "głową przednią mięśnia brzuchatego łydki". To oczywiście skutek wczorajszej przejażdżki. Ja - zwykły chłop - twierdzę jednak, że zwyczajnie napierdala mnie noga od kolana w dół, z tyłu. Fachowe nazwanie sprawy zwyczajnie dodaje smaku, wyrafinowania i dramatu temu wpisowi. No tak... DOMS przyjechał rano do domu :)

Rowerowo:
lekko, ślisko i przyjemnie. Skojarzenia nie na miejscu, bo było również zimno i niebezpiecznie. Wszystko po Elblągu. Jednak za miastem można się lepiej wyszaleć. Poza tym zagotowałem się, bo moja "etatowa" kurtka zepsuła sobie zamek i byłem zmuszony pojechać w zimowej i puchowej - za ciepłej. Jedyny plus tejże to ewentualne możliwości amortyzacyjne, nic więcej.

Muzycznie: Kiedy miałem 17 lat, zakochałem się bez opamiętania w pewnej Gośce, na 18 urodzinach kumpla. Na dwa lata się zatraciłem - bez sukcesu, bo Gosia nie mogła się zdecydować. A potem Ona zachciała... kiedy mi już przeszło i wzdychałem do kogoś innego. No patrz, jaka zaraza ze mnie... :) Pozwolę sobie pozdrowić i zagrać kawałek, przy którym przytulaliśmy się do siebie w Sylwestra 1991/1992 roku.
Wspomnienia - ważna rzecz!
Foreigner - "I want to know what love is". Dotarł na 2. miejsce w 149,150,152,154. liście przebojów Trójki w 1985 roku. Na topie w 153. notowaniu.


Dane wyjazdu:
35.00 km 0.00 km teren
01:57 h 17.95 km/h:
Maks. pr.:34.00 km/h
Temperatura:-5.0

Przechwałki, przechwałki...

Wtorek, 22 stycznia 2013 · dodano: 23.01.2013 | Komentarze 5

Zjebutanym zostałem ostatnio, że nie tworzę pisaniny na BS... "Tworzę" to takie paradoksalnie niejasne słowo, bom żaden Stwórca - ale jednak jak robi się coś z niczego, to podobno jednak jest to "tworzenie". Tak albowiem jakiś święty napisał za czasów, kiedy placki piekło się na kamieniach.
Znacząca przerwa nastała w moim kontakcie dupska z rowerowym siodełkiem. Nastała, bo priorytety bywają czasem inne i przychodzi czas, że pochylić się trzeba nad innymi sprawami - a że dzieje się dużo, i nie zawsze dobrze, stąd nieruchawość moja rowerowa. Ale już się prostuję i przyobiecowuję Zainteresowanym i sobie (egoista :) ), że progres nastąpi - co niniejszym dzisiaj postanowiłem rozpocząć.
Ludzie jeżdżą - tako (TACO, TACX?) orzekają wykresy na BS... Tylko mam pewne mrowienie, jak widzę te wszystkie kilometry trenażerowe. Bo jak, Milusińscy, porównać dystans z outdoorowej przejażdżki w okolicznościach przyrody, która wieje i mrozi, z napierdytkowaniem kilometrów w pokoju na trenażerze, niczym ten chomik w kołowrotku?
Jutro w domu stawiam pokojowy rower do jeżdżenia po chacie i "będę miszczę" świata, a jak nie - to przynajmniej okolicy. W ostateczności usatysfakcjonuje mnie mistrzostwo mojego piętra w bloku. No niech i tak już będzie... Ale kilosków sobie nie dopiszę. O! Takiego Wała!

Rowerowo: To przestraszne, co zauważyłem. Od połamania mojego pierwszy raz się tak zdarzyło, że łańcuch zrobił się lekko rudy... Wiem - dupa ze mnie, że nie posmarowałem. Mam nadzieję, że nie pozwolę mu dalej rdzewieć. Nie obiecuję, bo słabo u mnie ostatnio z postanowieniami, no i problemów życiowych przybywa. Facet w postanowieniach swoich kruchą istotą jest :) Będzie jednak dobrze, i tej wersji muszę się trzymać. Kółeczko po mieście i jazda na krawędzi do Łęcza. Momentami ślisko, że ja pierdziu. Pilnie pilnowałem mojego obojczyka...

Muzycznie: pewnie moja mama tu nie zagląda, ale dzisiaj coś dla Niej. Symbolicznie. Pink Floyd - High Hopes w innej, niż ostatnio, wersji. Niezmiennie od lat, nie mogę się tego nasłuchać :) Trawa kiedyś była bardziej zielona...
Kategoria Okolice Elbląga


Dane wyjazdu:
19.00 km 0.00 km teren
01:02 h 18.39 km/h:
Maks. pr.:32.20 km/h
Temperatura:3.0

Wredna dziewiętnastka.

Piątek, 4 stycznia 2013 · dodano: 06.01.2013 | Komentarze 0

Wysłuchałem wieczorem kolejnej listy przebojów Trójki. To przezacne medium, od lat osiemdziesiątych ciągle przyciąga mnie muzyką i równym poziomem. W zasadzie dzisiaj nic przepoważnego nie nastąpiło, taki dzień-pasztet: 23% mięsa, pozostałość to skórki i dodatki "E-" zgodne z unijnymi normami. Miałem napisać, że kaszana, ale skoro pasztet już był zaanonsowany, to niech dzisiaj rządzi. Rowerowo w dupę, chcę śniegu!

Rowerowo:Po wyprawieniu Juniora do szkoły napadła mnie niespokojna myśl... Skoro Pierworodny w szkole, a ob. Małżonka niebawem uda się do pracy - to może rowerem by tak sobie z partyzanta pozapierdalać? No niestety, przemokłem od pasa ku jajcom, bo mżawka nastała wredna, latająca z wiatrem, w pionie i w poziomie. Tej jedynej na swojej drodze rowerowej nie lubię, bo wilgocią zniechęca, wredna jedna. Maópa, z małej litery.
Poranny szwendak po raz pierwszy w tym roku zniechęcił mnie do kręcenia się przez Ebowo z racji tego, żem pipa i nie ubrałem porządnych rajstop ;) Bom dupa Wołowa jest. I niech Wołow nie próbuje zaprzeczać :)

Muzycznie: Mark Knopfler. "Redbud tree". Gość jest Wielki w prostocie tego, co robi. Zapraszam!

Kłaniam!

Dane wyjazdu:
21.00 km 0.00 km teren
01:16 h 16.58 km/h:
Maks. pr.:34.60 km/h
Temperatura:4.0

Wesołe gówno.

Czwartek, 3 stycznia 2013 · dodano: 04.01.2013 | Komentarze 3

Ubawiłem się dzisiaj przez chwilę - co nakręciło moje samopoczucie na resztę dnia. Przebłyskuje mi w pamięci powiedzenie mojej Babci: "Złodziej okradł złodzieja - nawet Bóg ma poczucie humoru" - czy jakoś tak, ale sens jest dokładnie taki sam. Co prawda nie miałem dzisiaj do czynienia z kradziejami, ale rozbawił mnie zwyczajnie pewien Starszy Jegomość, który strasznie klął w głos na chodniku, wzbudzając słuszne zainteresowanie przechodzących. Chłopisko zwyczajnie wlazło w psie gówno... Szorował podeszwę o "przychodnikową trawę" rzucając głośno wiąchy, niczym stary murarz na budowie. Powiecie, że nic w tym nadzwyczajnego, bo to Polska przecie... Ale fakt, że Pan był na spacerku z psem biegającym luzem, bardzo mnie ubawił. Co za ironia losu!
No masz... A to peszek... :)

Rowerowo: poranna przejażdżka, wyjechałem chwilę przed 9:00. Mokro, mżawka, błoto. Starsi ludzie też potrafią być pozytywni! :)

Muzycznie: Lacrimosa - Liebesspiel. Pozwoliłem sobie "podwędzić" kawałek od Kolegi Imiennika z BS, bo to bardzo porządnie granie, niekoniecznie miłe dla ucha popowych delikatesów. Za to bardzo melodyjne :)


Dane wyjazdu:
12.00 km 0.00 km teren
00:32 h 22.50 km/h:
Maks. pr.:27.00 km/h
Temperatura:4.0

Ten rok będzie inny niż wszystkie :)

Wtorek, 1 stycznia 2013 · dodano: 02.01.2013 | Komentarze 0

Całe "stado" ludzi dzisiaj spotkałem. Tych "starych" znajomych, a i nowych twarzy też nie zabrakło (albo starych, ale przez pamięć moją wredną zapomnianych). Miałem przyjemność spotkać się ze wszystkimi na tradycyjnym już spotkaniu noworocznym naszych wariatów-optymistów, Ludzi Pogodnych i Normalnych Wymiataczy. Niektórzy popędzili robić swoje pierwsze setki, ja tymczasem przy zwyczajnym browarku spędziłem przewesołych chwil kilka "między swemi" u podnóża Góry Chrobrego. Moja deklaracja o braku poważnych postanowień została skwitowana stwierdzeniem, że jest to też pewnego rodzaju postanowienie.
No to obiecuję sobie, że będzie wesoło i erotycznie, bo w końcu taki rok się zapowiada - i oznajmia to nam w zasadzie wprost, chociaż lekko między wierszami :)

Nowy rok zapowiada się obiecująco :) © efrdareckieb


Wszystkiego najlepszego!

stat4u