Info

avatar Rocznik 1974! Pojechane z BS: 23005.15km z mierną średnią 19.85 km/h.
Moje EKG.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy DareckiEB.bikestats.pl
teneryfa wycieczkiStatystyki zbiorcze na stronę
Wpisy archiwalne w kategorii

Podróże z juniorem

Dystans całkowity:2044.65 km (w terenie 19.00 km; 0.93%)
Czas w ruchu:86:52
Średnia prędkość:18.19 km/h
Maksymalna prędkość:55.50 km/h
Suma podjazdów:2 m
Liczba aktywności:64
Średnio na aktywność:31.95 km i 1h 46m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
14.00 km 0.00 km teren
00:52 h 16.15 km/h:
Maks. pr.:34.00 km/h
Temperatura:20.0

Harpaganowa szkoła

Wtorek, 4 września 2012 · dodano: 04.09.2012 | Komentarze 0

Tak się wszystko dziwnie poukładało, że Junior pocina do szkoły, w której gościł 42. Harpagan. Małe co nieco miałem do czynienia z tym obiektem w okolicach Sylwestra 1998/1999 i właśnie w ub. roku.
Trochę zdjęć z tego Harpagana w galerii Jarhawa, zapraszam do zapoznania się z historią :)

Rowerowo: fifty-fifty z Juniorem. Moje poranne, wspólne po lekcjach Juniora :)

Nie gram dzisiaj!
Km z Juniorem: 7

Dane wyjazdu:
21.00 km 0.00 km teren
01:09 h 18.26 km/h:
Maks. pr.:29.00 km/h
Temperatura:

Nigdy nie jest za późno na wstawanie do szkoły :)

Poniedziałek, 3 września 2012 · dodano: 04.09.2012 | Komentarze 1

Tak miał wyglądać mój wymarzony pierwszy dzień szkoły. Swojego - przyznam szczerze - nie pamiętam, ale ten dzień u Juniora poszedł na twardy dysk. Jak zapomnę - przypomnę sobie. Co z tego, że mam Alzheimera? Najważniejsze, że nie mam Alzheimera! :D

Rowerowo: trochę po mieście, trochę z Juniorem. Nie zgadniecie, jakim środkiem lokomocji... Pogoda na *****+

Muzycznie: O nie, dzisiaj nic do posłuchania. Szowinistycznie będzie, za to mi się podoba!

Km z Juniorem: 9

Dane wyjazdu:
28.00 km 5.00 km teren
01:37 h 17.32 km/h:
Maks. pr.:26.00 km/h
Temperatura:20.0

Święto... a nic nie pite!

Środa, 15 sierpnia 2012 · dodano: 16.08.2012 | Komentarze 0

Nastało święto ministerstwa, w którym udział wziął Pierwszy Polak tej kadencji oraz inni, którzy - jak zwykle w święta - pocinać musieli przy uświetnieniu tzw. "obchodów". Tego roku miałem wolne ;)
Odpustu zupełnego sobie udzieliłem ostatnio od roweru. Tak... od roweru, bo przecie nie od grzeszenia! Po niedzielnej wycieczce kolanko mi poszło, czyli nie naumiany jestem jeździć rowerem, pipa jedna ;) Każden schodek i tąpnięcie nasłuchiwane były, jako ta wielka tajemnica wiary... Przejdzie czy nie?... Może przejedzie!?
Chwilowo myślałem, czy to może SKS dogania - ale ani to starość, ani błotniki. Zwyczajnie kolanko pykło i ma się naprostować, bo zadzwonię po hydraulika! ;)

Rowerowo: nietypowo! Ot, taka rymowanka... Trochę na raty, bo pogoda na mniej-więcej (jak palce dupie). Siurprajz był, bo po południu namówiłem Juniora do pojechania rowerem ku Bażantarni - żeby pobiegać! Niezorientowanym z dumą podam info, że Junior niedawno odpalił siódme urodziny i ma chęćkę na haratanie w gałę. Myk cały w tym, że od zawsze dopinguję Młodego do aktywności innej niż rówieśnicy (czyli ręka - czips - gęba - szklanka z napojem - gęba, wszystko przed tv), aczkolwiek bez napinki - niech dzieciak sam zdecyduje, co lubi robić. O dziwo, zdrowy spacerek na dystansie 6 kilometrów i 2-kilometrowa przebieżka nie zrobiły na Nim wrażenia. Fakt - zgrzał się i zarumienił, ale nic poza tym. Bardziej był dzielny, niż zmęczony. Mój zuch!

Muzycznie: L-4, "Superpara". Osobiście mam dobre skojarzenia z L-4 ;)
Awangardowe granie, niemniej życiowe. Notowanie 113 Trójeczki, z czerwca 1984 roku. Chwilkę temu to było ;)

Km z Juniorem: całość

Dane wyjazdu:
24.00 km 0.00 km teren
01:23 h 17.35 km/h:
Maks. pr.:29.00 km/h
Temperatura:27.0

Moja prywatna olimpiada z fajerwerkami

Piątek, 27 lipca 2012 · dodano: 28.07.2012 | Komentarze 1

Wpis poranny "dzień po". Wczoraj trochę się działo.
W czwartek zapomniałem napisać, że pykło mi 5 tysiaczków w tym roku, taka mała autopromocja - ale przecież nie o tym dzisiaj!

Londyn. Tam było ludzi!... Jako, że jest to trochę dalej, niż do mojego ulubionego sklepu bo piwo, tym razem darowałem sobie jazdę do tego pięknego miejsca ;) Uwalony na podłodze podziwiałem otwarcie igrzysk, słuchafony na uszach, piwo w ręce... Typowy obraz faceta przed telewizorem!
Nie do końca było wszystko takie typowe - telewizor był odmienny! Tak się on (ten telewizor) zaangażował w wyświetlanie, że przy którymś fajerwerku w Londynie zwyczajnie sam z siebie pierdolnął ogień i dymka. I zszedł...

Nastała ciemność, rozlałem piwo, nie doobejrzałem otwarcia, w nocy jakiś srak naptakał w kuchni (wlazł przez otwarte okno). Shit happens! A ja i tak mam dobry humor! :)
Olimpijczykom życzę problemów z dźwiganiem medali. Oczekuję, że będzie ich dużo!

Rowerowo: jakby to określić... Powiedzmy że dzień był jak galaretka cytrynowa w zimnej, chrupiącej czekoladzie. Takiej, jaką miewam zimą, kiedy zabieram tabliczkę na rower. Najlepsza gorzka z chilli. Polecam!
Wszystkie dzisiejsze wypasione km przefrunęliśmy wspólnie z Juniorem, a te właśnie wspólne trasy liczę sobie zawsze podwójnie, jeśli chodzi o dawkę pewnych hormonów peptydowych, znanych jako endorfiny.

Muzycznie: Z ciekawostek LP3: po raz pierwszy od początku listy radiowej trójki listę poprowadził Romek Rogowiecki. Tak się przyzwyczaiłem do głosu Niedźwiedzia w radiu, że wtedy mi się nie spodobała ta zmiana.
92 notowanie LP3 wygrał wtedy Limahl. "Only for love".
Nigdy typa nie lubiłem, może to przez Jego fryzurę. Nie pamiętam, skąd mi się wzięło określenie określenie na facetów z podobnym uczochraniem, ale od zawsze mówiłem na takich "mosiądz". Dziwne!

Km z Juniorem: fszyskie!

Dane wyjazdu:
68.00 km 6.00 km teren
03:20 h 20.40 km/h:
Maks. pr.:47.60 km/h
Temperatura:25.0

Cenię polską pogodę za...... No właśnie. Za co?

Środa, 25 lipca 2012 · dodano: 25.07.2012 | Komentarze 2

Pewnie siedziałbym w domu, ale sąsiad naiwania po ścianach drugi tydzień, i nawet przestało mnie to denerwować. Teraz zwyczajnie mnie to już wkurwia!

Wyprowadzając się z rowerem na świeże powietrze naciąłem się na sąsiada, który na moje zaczepne "Dzieńdoberek, co tam dobrego z rana sąsiedzie?" odpowiedział "Idź pan kurwa, taki gorąc z rana! co za pogoda w tym roku!".
Z Polakiem nawet o pogodzie nie idzie ostatnio sensownie pogadać, wszystko źle. Czyżby się Kononowicz zalągł w niektórych makówkach? Albo wina tego tam... no wiadomo kogo... Sam już nie wiem... :)
Ja osobiście dzisiaj nie mogłem narzekać - dzionek cud-miód, zimne piwo i banany. Czyli smacznie i zdrowo (biorąc pod uwagę wczorajsze wspomnienie Benka Franklina). Aż mi się przypomniało, jak się kiedyś jeździło!
Czas otworzyć zimne piwo, bo przy wpisie o 23:30 jest 23*C za oknem. Chyba prześpię się dzisiaj na balkonie :)

Rowerowo: smacznie było, za dnia w okolicach Kadyn, z opalaniem i lenistwem na trasie, wieczorny spontanik po mieście i w Bażantarni, Tych i Tamte się spotkało po drodze. Że tak powiem: same plusiki dzisiaj! Odprężony się czuję wybitnie, że jasna choroba!

Muzycznie: 86, 87, 90 i 91 notowanie LP3: Republika i "Nieustanne tango".


Km z Juniorem: 5

Dane wyjazdu:
43.00 km 0.00 km teren
02:06 h 20.48 km/h:
Maks. pr.:49.50 km/h
Temperatura:19.0

Szczególne "Na zdrowie!" dzisiaj.

Wtorek, 24 lipca 2012 · dodano: 24.07.2012 | Komentarze 3

Żył sobie kiedyś taki koleś, nazywał się Benek Franklin. Kiedy dorósł, zmienił imię na Beniamin. Tenże jegomość wykoncypował sobie, że alkohol jest cacy. No... yyy... tego... o tym nie musi mnie nikt przekonywać! Co prawda wiadomo, że "Alkohol szkodzi zdrowiu", ale najczęściej "w sklepie i w jego obrębie". Ale do rzeczy...
Tenże Beniu podobno (piszę "podobno" bo nie znam osobiście faceta ;) powiedział, że:
"Wino dostarcza człowiekowi mądrości, piwo wolności, a woda - bakterie".
No i - podobno - naukowcy policzyli, że wypijając dziennie jeden litr wody, spożywamy rocznie ok. 1 kg bakterii. Gdzie te bakterie się znajdują, można sobie wyguglać. No to co?
Na zdrowie! :)

Rowerowo: całość - niestety - po mieście, z rana, w okolicach obiadu i również wieczorem. Troszkę z Kamilem, reszta solo. Do pracy, po chleb, piwo (wody dzisiaj nie kupiłem!), do gabinetu i ogólnie na spacer wieczorem. Miło nawet, tylko samemu jak zwykle...

Muzycznie: Lady Pank budował "Zamki na piasku". Długo stały, aż przez 6 notowań listy przebojów radiowej trójki. To pierwsza piosenka od początku listy, która utrzymała się dłużej, niż 3 tygodnie. Wygrała w listach 82-85, 88 i 89.
Teledysk z tamtych lat. Jak to już ktoś napisał: liczyła się treść, nie było piór, wycyckowanych tancerek (Panie wybaczą...), efektów pirotechnicznych ani innych odciągaczy uwagi. Sama treść, gwiazdorstwo w skromności.


Km z Juniorem: 5

Dane wyjazdu:
60.00 km 8.00 km teren
02:32 h 23.68 km/h:
Maks. pr.:41.10 km/h
Temperatura:22.0

Dzień dobry się z Państwem!

Poniedziałek, 23 lipca 2012 · dodano: 23.07.2012 | Komentarze 0

Weekend wypas, że wątroba boli... Ten niefortunny splot zdarzeń spowodowały kolejno po sobie następujące przypadki:
- piątek: meeting na Starówce z towarzystwem rowerowym;
- sobota: meeting z towarzystwem nierowerowym na działce - za to zdrowo tańczącym;
- niedziela: powstanie na śniadanie w okolicach grubo po pianiu koguta z wrażeniem, że jeszcze mam wrotki. Dziwnie było... ;)

Poniedziałek nastał wraz z moim ostrym postanowieniem poprawy. Merida stała trzy dni - nafochana, tyłem w stronę mojego łóżka. Znaczy się dupą ku mnie, ale obrażona.
Stare przysłowie pszczół (czy jakieś inne, możliwe że chińskie bo wszystkiego tam mają w pip i od metra) mówi, że z ONEmi lepiej nie zadzierać, więc rower został przeproszony, dostał cmoka w okolice mufy ( :D ) i został wyprowadzony bez ceregieli. No i ta pogoda, no Proszę ja Państwa, waniliowa z syropem orzechowym!

Rowerowo: Spontaniczny fik w stronę Aniołowa, Pasłęk i nawrót do domu. Coś z tego uszczknę chyba na niedzielę, trochę górek, polnych i kamienistych dróżek, asfaltu - dla każdego coś dobrego.

Muzycznie: TSA i "Alien". Doooobrze grali! Słowa, słowa, słowa... Wygrali w 81. notowaniu LP3.
Km z Juniorem: 4


Dane wyjazdu:
20.00 km 0.00 km teren
00:58 h 20.69 km/h:
Maks. pr.:48.50 km/h
Temperatura:17.0

Dwie zadyszki

Czwartek, 19 lipca 2012 · dodano: 19.07.2012 | Komentarze 2

Jutro XXV alleycat i płukanie żył wieczorem w jakimś przypadkowym barze z ludźmi od pedałów, więc powoli nastrajam się na przyjemny wieczór.
A - i jeszcze jedno... Lenia mam dzisiaj. Mogę?
Leje, grzmi - piękny lipiec tego roku...

Rowerowo: marne kilometry, to jasne! Jednak każdy z nich mi smakuje, jak naleśniki z leśnymi poziomkami, kompot z rabarbaru albo wata cukrowa :)
Km udeptane po mieście, Elbląg Dąbrowa w promocji.

Muzycznie: Lubię Phila Collinsa. Nieważne, czy solo, czy z Genesis. Dzisiaj w zespole, z piosenką "Mama". Top z 79. i 80. notowania Trójeczki. Dużo włosów wtedy jeszcze miał :)

Km z Juniorem: 5

Dane wyjazdu:
23.00 km 0.00 km teren
01:20 h 17.25 km/h:
Maks. pr.:25.00 km/h
Temperatura:22.0

Odlot, jasna choroba

Sobota, 14 lipca 2012 · dodano: 15.07.2012 | Komentarze 0

Dzień pod znakiem reklamy.
Kiedyś szyld zamawiało się u znajomego kowala, stolarza czy innego rzemieślnika. Dzisiaj potrzebni są do tego:
- zleceniodawca;
- agencja reklamowa;
- hurtownia artykułów promocyjnych i reklamowych;
- projektant;
- fotograf;
- wykonawca;
- podwykonawca;
- monter;
- no i - a jakże - odbierający usługę.
Między tym wszystkim krążą faktury vat i zlecenia. Każdy pracuje, każdy zarabia. Obrót piniondza jest? JEST! Ludzie mają pracę? MAJĄ! Jest ruch w interesie? JEST. A kto za to płaci?
Nosz kurna, a jednak coś mi nie pasuje... ;)

Rowerowo: Całościowy wypas kilometrów odbył się z Juniorem. Bryknęliśmy po mieście i na lotnisko naszego aeroklubu, gdzie odbywała się impreza z okazji 100-lecia Aeroklubu Elbląskiego. Był pokaz sprzętu, akrobacje Iskier i jednego z samolotów ekipy Żelaznego.
Na koniec dnia rozchorował mi się Junior. Angina, no masz... :(

Muzycznie: Notowania 76 i 77 głosami słuchaczy wygrał Oddział Zamknięty. "Obudź się" Ile razy ten kawałek odświeżało się na gitarze przy ognisku? Nie był najłatwiejszy do grania, ale ta piosenka była warta nauczenia się. Wakacyjnych wspomnień czar :)


Dane wyjazdu:
63.00 km 0.00 km teren
03:09 h 20.00 km/h:
Maks. pr.:55.50 km/h
Temperatura:19.0

A to ci przypadek ciekawy...

Piątek, 13 lipca 2012 · dodano: 13.07.2012 | Komentarze 5

Ten bikestats to zwykły wymysł szatana ;) Nie dość, że szwendam się po najbliższej okolicy, to jeszcze czasem zapuszczam się w czeluście bs i podglądam najlepszych. Tak przynajmniej wynika z wpisów na naszej blogowni, aż dzisiaj trafiłem na bloga pewnego Pana i Jego dwa wpisy:
1. Wpis z 12 lipca. Dystans: 158km, ślad GPSu: 194km
2. Wpis z 13 lipca. Dystans: 180km, trasa z GPSu identyczna jak z dnia poprzedniego.
Nie o to mi chodzi, że GPS kłamie, bo zwyczajnie można się pomylić - ludzka rzecz. Zatrzymała mnie jednak na chwilę dyskusja Właściciela Bloga z komentującym. Pozwolę sobie przytoczyć, bo z praktyki wiem, że następnego dnia wszystko może być pięknie wymoderowane przez Właściciela. Ktoś się zapyta: o co mi, kuźwa, chodzi? Ano o to, jak się podchodzi do tych, którzy są mili i cacy, a co się mówi komuś, kto (prawdopodobnie?) napisał o faktach (pozwolilem sobie odwrócić kolejność wpisów, żeby było chronologicznie, "z góry na dół" a nie odwrotnie, jak w komentarzach):

chris90accent | Czwartek, 12.07.2012 16:56:41 | linkuj
To co , kiedy jedziemy znów w gory ?
Może petla stołowogórska i znów pokażesz mi, jaki to jestes mocny w górach :P.

Ciekawią mnie te twoje predkosci na podjazdach na tej pętli, sam rzekomo jedziesz np. :
-Karłów 16km/h, a jak jechałes ze mną miesiąc temu, to ja walczyłem przy 14,5-15km/h i jechałes 11-12km/h;
-droga 100 zakrętów, tez ponoc podjezdzasz 20km/h, a ja walczyłem przy 19-20km/h i byłes daleko za mną;
-Woliborska i Tąpadła na powrocie po 150km gór też ponoc super podjezdzasz, a ze mną było inaczej
Predkosc srednia naszego wspólnego treningu wyszła prawie taka sama, jak twoja indywidualna, wiec cos tu nie gra.

G0re | Czwartek, 12.07.2012 17:13:29 | linkuj
Na ostatnim treningu w Wołowie pokazałeś jaki jesteś i jaki z Ciebie cham

Na odcinku 10 km nadrobiłem 2 min i gdy jadłem banana czekając na Ciebie to nawet na mnie nie poczekałeś bo się obraziłeś, że jesteś taki wolny .. dopóki mnie nie przeprosisz nigdzie z Tobą nie jadę


chris90accent | Czwartek, 12.07.2012 20:30:00 | linkuj
Moja predkosc na sobotnim treningu wynikała z rodzaju treningu, więc gdybym realizował inny rodzaj treningu, jechałbym szybciej. Trzymam się planu treningowego, a to, że mi uciekales za każdym razem , by pokazac swoją wieeeelką moc, pozostawiam bez komentarza. Sam zaprosiłem Cię na trening, a Ty sobie jaja robisz.

Przyjedz na czasówke w niedziele do Wilkszyna i zobaczymy, jaki czas wykrecisz.
Jesli wykrecisz lepszy czas niż mój: 23min04sek, to uznam, że jestes równie mocny jak ja.

Zobaczysz, ze te twoje kilometry odbiją się w koncu na Tobie negatywnie.
Nie masz doswiadczenia, więc nabijasz kilometry jak jakis pajac, a w tym sporcie nie o to chodzi.
Niejeden juz Ci o tym wspominał, ale Ty dalej robisz swoje, więc baw się tak dalej.

PS: Pamiętaj komu zawdziączasz formę w tym sezonie.
Enjoy.


G0re | Czwartek, 12.07.2012 21:11:06 | linkuj
Nie obchodzi mnie w co kto wierzy, a w co nie. Blog prowadzę dla siebie i ma służyć mi tylko i wyłącznie.

Wpisy powątpiewające w bloga będę usuwał bez żadnego komentarza i tyle. Jak nie wierzysz to trudno - to nie mój problem.


Cała ironia sytuacji w tej dyskusji sprowadza się do faktu, że Właściciel bloga nie ma hamulców, żeby komuś nawrzucać - bo wynika z wpisów że Ktoś jest lepszy - a sam tnie, jak leci, wpisy "powątpiewające w bloga". Pokrętna filozofia, moim zdaniem... Mentalność mohera? Może faktycznie są tacy, co mają lepszego Boga...

PS. Nie mam zamiaru wywoływać żadnych wojenek, bo mam je gdzieś i - wbrew pozorom i moim wpisom ;) - staram się być tak wyluzowanym człowiekiem, jak tylko pozwala na to życie. Ja zwyczajnie zastanawiam się nad konsekwencją ludzkich zachowań. Żeby nie było - też lubię tych, którzy mnie chwalą (to takie próżne i życiowe...) - ale słucham opierdalających mnie i umiem zastanowić się nad tym, o co komuś chodziło.
Rozpisałem się dzisiaj, nakopiowałem - dość już tego. Wracamy na ziemię :)

Rowerowo: dzień nadzwyczaj urodziwy, suma turystycznych km ze szwendania miejskiego i wieczornego fiku-miku do Suchacza. Te wieczorne szwendania dają mi taką dawkę przyjemności, że aż oj. Luzik, dobra muza w uchu, okoliczności przyrody i ogólna beztroska. Dobrze czasem łeb wywietrzyć!

Muzycznie: Dzisiejszy, trzynasto-piątkowy wieczór - jak zwykle - spędziłem z listą radiowej Trójki. Kiedyś grali w soboty, ale to tylko tak gwoli wspomnienia. W notowaniu 74 i 75 na miejscu pierwszym Yazoo grało "Happy People" - zupełnie jak ja dzisiaj. Top zapowiedział - niezmiennie od pierwszego grania listy - Marek Niedźwiecki.

Km z Juniorem: 5

stat4u