Info

avatar Rocznik 1974! Pojechane z BS: 23005.15km z mierną średnią 19.85 km/h.
Moje EKG.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy DareckiEB.bikestats.pl
teneryfa wycieczkiStatystyki zbiorcze na stronę
Wpisy archiwalne w kategorii

Podróże z juniorem

Dystans całkowity:2044.65 km (w terenie 19.00 km; 0.93%)
Czas w ruchu:86:52
Średnia prędkość:18.19 km/h
Maksymalna prędkość:55.50 km/h
Suma podjazdów:2 m
Liczba aktywności:64
Średnio na aktywność:31.95 km i 1h 46m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
60.56 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:28.0

Proszę Państwa, po lewej widzimy...

Piątek, 21 czerwca 2013 · dodano: 21.06.2013 | Komentarze 3

Nastał bardzo gorący czas, zatem pewnie z tego powodu Ebowo zostało pępkiem świata! Przynajmniej tego politycznego. Zjechało się całe towarzycho ważniaków z Wiejskiej i każdy obiecywał, że pomoże (Pomorze?). Że walczą, że wspierają... Na nieszczęście tylko jeden zostawił trochę grosza w Elblągu, po czym wyszedł na spacer chwiejnym krokiem na stare miasto. Bo kto zabroni bogatemu zwiedzać nasze nowe stare miasto?
Najważniejsze, żeby w podwórka nie poleźli, bo tam pan Zenek jeszcze by coś powiedział niewybrednym słowem. Chociaż... jednego ze znanych posłów z Malborka przyuważyłem na swojej ulicy. Ale żeby tak w piątek po południu pod krawatem od domu do domu? W tej okolicy? Czego się nie robi dla... no właśnie, czego?
Tymczasem pan Zenek jak klepał bidę, tak klepie. I będzie dalej klepał... Jeszcze ZUS wkurwia pobieraniem świadczeń.

Rowerowo: wczoraj Darecki sam zaproponował, że będzie w gotowości już od piania koguta. Kogut zatem zapiał o 7:40 i ruszyliśmy w okolice Wysoczyzny. Bardzo ładnie było i krajoznawczo.
Będzie dzisiaj kilka fotek...
Rozpadający się dom holenderski:

"Datownik" domku:

Widok z Wichrowych Wzgórz:

Jeden z kamieni Wilhelma:

Zagadka:

Panie Sąsiadki z byczym wózeczkiem :)

Po południu mały, rodzinny bryk na starówkę.
Obejrzałem się na pewnym banerze reklamującym to i owo. Trzeba będzie pomyśleć o tantiemach ;)

Muzycznie: dzisiaj polska produkcja. Dawid Podsiadło - Trójkąty i Kwadraty.

Km z Juniorem: 9

Dane wyjazdu:
42.27 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:

Dzień petenta.

Poniedziałek, 17 czerwca 2013 · dodano: 17.06.2013 | Komentarze 0

Złożenie wniosków o nowy DO oraz paszporty dla całej rodzinki zeżarło mi cały dzień, od 8:00 do 14:20... Może nie tyle składanie papierków, co wyczekiwanie w kolejeczkach. Obywatele, poddenerwowani poweekendowym kacem zmrowili się chyba w poniedziałkowy poranek w urzędach.

Rowerowo: 22km w ramach wnioskowania o dokumenty tożsamości i wizyta ze zjechanym Bartkiem Najeźdźcą w zaprzyjaźnionym sklepie. Wcześniej napadłem na Artura, którego ledwie poznałem. Żółty kamuflaż i stara szosa całkiem mnie zmyliły :)
Wieczorem smakowanie jazdy szosówką Vento 3.0. Mam swoje przemyślenia nt. jazdy kolarką - ale zostawię je sobie na jutro ;) Ujechałbym więcej, gdybym miał światełka na rowerze...

Muzycznie: pioseneczka w nawiązaniu do przejażdżki szosówką. Przyznam się, że zarzekałem się dawno temu, że tego ustrojstwa nigdy pod zadek nie wsadzę. Rzekłbym nawet, że nie uważałem roweru z cienką gumką na obręczy za coś godnego uwagi - no ale stało się... Jak zwykle, po pierwszym razie chciałoby się jeszcze... ;)

Km z Juniorem: 17

Dane wyjazdu:
13.73 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:

MTB Maraton Bażantarnia - z boku.

Niedziela, 16 czerwca 2013 · dodano: 17.06.2013 | Komentarze 0

Tak to u mnie ostatnio bywa, że w weekendy mniej jeżdżę z pewnych powodów.

Rowerowo: jeden z tych miłych dni, kiedy wszystkie rowery stojące w pokoju są zabierane w komplecie. Tak też było i dzisiaj. Oglądaliśmy pierwszy od dłuższego czasu maraton MTB w naszej Bażantarni. Lekko podobno nie było, a sporo przyjezdnych zdziwiło się profilem, różnorodnością i trudnością trasy. Niektórzy do dzisiaj myśleli, że Elbląg i okolice są płaskie, jak tereny na Kurpiach :)
Zdjęcia z zawodów tutaj, tutaj, tu oraz tutaj :)

Warto wspomnieć, że dały czadu nasze dziewczyny i na dystansie mega zdobyły miejsce pierwsze (Owieczka - kto zna, ten wie), a na trzecie bez zbytnich ceregieli wdrapała się AgniechaEG.
Wszystkim wymiatacz(k)om gratuluję :)
Nasze dziewczyny na podium:


Muzycznie: z okazji wypadałoby dać coś z grubej rury ;)
Będę Was męczył w czerwcu, oj będę... Joe znowu - tym razem Slow Train. Zapraszam...
Km z Juniorem: całość.

Dane wyjazdu:
61.53 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:54.00 km/h
Temperatura:

Alleycat z cycuszkiem w tle.

Piątek, 14 czerwca 2013 · dodano: 15.06.2013 | Komentarze 2

Rowerowo: poranna Kępa Żuławska z Zadlem, potem troszkę jazdy solo. Po południu dla równowagi mały trip z Juniorem na start i metę xxxvi alleycata. Startujący byli - jak zwykle - w dobrych nastrojach, tylko w Bażantarni na polanie przy wiatach odbywał się festyn dla dzieci. Nic w tym niestosownego, ale kapela przygrywająca maluchom do zabawy śpiewała o cycuszkach, pośladkach i rączkach spoczywających na tych jakże ludzkich częściach ciała. Ktoś komuś jednak powinien kopa z gumofilca zadać, żeby rozum z dupy do głowy się przemieścił tym "artystom" kotletowym...
Kilka pstryków:
1. Chłopaki w fontannie :)

2. Studiowanie trasy alleycata.


Muzycznie: zanosi się na to, że w czerwcu pogra tu trochę Joe Bonamassa - bo dzisiaj znowu coś z Jego repertuaru. "Woke Up Dreaming" prosto z Royal Albert Hall.
Tylko facet i gitara. Połączenie doskonałe, niczym szklana szkockiej z lodem :)

Km z Juniorem: 12

Dane wyjazdu:
55.38 km 0.00 km teren
03:10 h 17.49 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:18.0

Spontaniczne wariactwo.

Wtorek, 14 maja 2013 · dodano: 14.05.2013 | Komentarze 0

Jak się człowiek spieszy, to raki zimują. Czy jakoś tak...
Dzień miał zacząć się się inaczej. Miałem ambitny plan: napiszę zajebistyczną, mądrą pracę do szkoły, dla Pani Kasi. Nie wyszło. Rano net mi zabrali. No to co miałem począć? Wicie-rozumicie, nie?

Rowerowo:
7:40 - start. Z Juniorem do szkoły, na rowerkach. Radocha: 100%
8:10 - powrót do domu. Siad do kompa i szukanie internetu przez pół godziny. W końcu strzelił mi zawór bezpieczeństwa. Netu nie ma. Ni-kuta!
8:45 - telefon do Dareckiego. "Jadziem, Towarzyszu?"
Towarzysz, Skubaniec, dał mi całe 20 minut na ogarnięcie się i przyjazd na wyznaczone miejsce. No i się zaczęło...
Kawa na biurku, nadgryziona kanapka... Rower jest, ale gdzie moje koszulka?
Szybkie przejrzenie półki z ciuchami na rower... JEST! Dobra, teraz spodenki... Cholera... nie do kompletu. O! są! Nie, to nie gacie... Kurwa! Prawie wciągnąłem zimową kominiarkę na tyłek... W końcu mi się udało znaleźć portki do kompletu. Założyłem bezbłędnie!
Łapię rower - dzwoni Ob. Małżonka. Nie zabrała zapięcia do roweru. Musze przywieźć po drodze zapięcie do gabinetu. AAA!!! GDZIE JEST ZAPIĘCIE!???
Dzwonię... Nie wie, ja też nie. Burza mózgu: chyba zostawiłem wczoraj w sklepie. Rzut oka na zegarek: mam 4 minuty. Wyłażę z rowerem na korytarz. Co jest znowu?! Jedną nogę mam jakąś krótką - za to druga z kolei wydaje się lekko za długa. Jacierpiedolę - but! Na rower trzeba założyć OBA buty!
Jakoś poszło... Jadę. Kurwa... no nie... Szlaban na przejeździe!!! Stojąc zastanawiam się: wyłączyłem gaz po gotowaniu wody na kawę, czy nie?...
Zajebisty dzień!

Dobrze, że Kolega Imiennik zagadał mnie w drodze i o wszystkim zapomniałem. Bo na rowerze można się zapomnieć. I jak tu uniknąć zawału, nie wdrapując się na siodełko? :)
A teraz oto-foto z naszego pięknego miasta:
Jedno:

Drugie:


Muzycznie: Beth Hart - Bad Love Is Good Enough. Piosenka równie pozytywna, jak ten wariacki dzień!


Km z Juniorem: 6

Dane wyjazdu:
27.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:13.0

CDN. Znaczy się: będzie

Poniedziałek, 13 maja 2013 · dodano: 14.05.2013 | Komentarze 0

Wpis "za wczoraj" będzie uzupełniony dzisiaj, czyli potem. Nastąpi to w godzinach późniejszych, bo mam mało czasu.

Śpieszę się na rower! ;)

EDIT.
Pierwszy raz w tym roku wyjechaliśmy razem z Juniorem rowerkami do szkoły. Nie tam, żebym chwalił się Potomnym - ale żebyście widzieli radochę w oczach dzieciaka na wiadomość, że do szkoły pojedziemy rowerem :)
Żyć się chce, no i jakie rozpoczęcie dnia!!!

Muzycznie: Pozytywna piosenka w wykonaniu R.E.M. "All The Way To Reno". Zapraszam :)

Km z juniorem: 5

Dane wyjazdu:
16.00 km 0.00 km teren
01:11 h 13.52 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:11.0

Aligansko i rodzinnie

Niedziela, 28 kwietnia 2013 · dodano: 28.04.2013 | Komentarze 0

Taki weekend to niezła sprawa. Podobno się zaczął i ma jeszcze potrwać z jakiś tydzień. Zapowiada się niezłe wyluzowanie dla wszystkich tych, którzy przed weekendem wzięli wolne w najbliższy czwartek, a jutro u lekarza powiedzą, że złapali dwudniową sraczkę ;) A jak Człowiek chory, to trzeba się leczyć, prawda?


Rowerowo: rodzinny spacerek do Bażantarni, w drodze powrotnej szybkie zakupy. W Bażancie śmignęli mi Dwaj Jeźdzcy Apokalipsy: Maniek i Marcin z KM Bike.
"Ździś" mam takie oto-foto:
Junior z Ob. Małżonką prowadzą:

Nasze bryczki wygrzewają się w słońcu (robię za ochroniarza...):


Muzycznie: Tego jeszcze nie było. Raczej nikt tej Pani nie słyszał, bo to tzw. "dziewczyna z sąsiedztwa". Z mojego sąsiedztwa, z Piecek pod Mrągowem. Daje czadu w pewnym popularnym programie. Natalia Nykiel z kawałkiem Coldplay pt. "Trouble". Fajnie wiedzieć, że ktoś "zza płota" pokazuje się światu. Oby tylko miała szczęście do Dobrych Ludzi, czego zwyczajnie życzę :)
Klip "na żywo" z programu "The Voice of Poland". Zapraszam!


Km z Juniorem: całość.

Dane wyjazdu:
21.00 km 0.00 km teren
01:18 h 16.15 km/h:
Maks. pr.:34.00 km/h
Temperatura:14.0

EDBS. A potem się zaczęło...

Sobota, 22 września 2012 · dodano: 25.09.2012 | Komentarze 3

Co się działo charakterystycznego?
Koleżanka Marta od rowerów wyszła za mąż za kolegę Pawła od rowerów. Oboje o znanym nazwisku:) Życzę najlepszego! :) (Ktoś się obłowił na bramie... też od rowerów).
Inna Koleżanka, Anna, urodziny miała w tygodniu, więc sobota zapowiadała się ciekawie. Lokal zaklepany, towarzystwo mieszane, rowerowo/pracowo/psiapsiółkowe. Rozkręciliśmy imprezę na dobre, albowiem:
- na wejściu zabrakło przekąsek (dziewczyny poszły do sklepu po jakieś czipsy i jakieś paluszki. Skandal!);
- potem zabrakło Perły (uwaga: jedna była!);
- następnie skończył się Lech;
- patom my wypili resztę Heinekena;
- koniec końców, skończył się Specjal.
I nie chodzi w tym o to, że chlaliśmy na umór. Zwyczajnie wszystkiego mieli po garści. Dziwne podejście do biznesu, z takim zapasem startować do weekendu.
Przez skromność nie wymienię nazwy tego uzbeckiego lokalu, ale szczerze nie polecam. Bo summa summarum okazało się, że na starcie ino brudny stół był taki jak należy.
Czyli brudny.

W niedzielę rano nie wiedziałem, czy moje samopoczucie było spowodowane kacem, czy depresją z powodów powyższych.

Rowerowo: oczko km z Juniorem, w tłumie i ze Znajomymi. Było nieco skromniej, niż w ub. roku, ale to raczej wina pogody... 14*C i chmury nie zachęcały większych leniuchów :)

Muzycznie: W tyle głowy gra mi ostatnio ten kawałek:


Km z Juniorem: całość.

Dane wyjazdu:
26.00 km 0.00 km teren
01:36 h 16.25 km/h:
Maks. pr.:40.00 km/h
Temperatura:15.0

Alleycat inny niż wszystkie

Czwartek, 20 września 2012 · dodano: 20.09.2012 | Komentarze 0

Pranie, prasowanie i inne męskie zajęcia zabrały mi cześć czasu z dzisiejszego dnia. Dobrze, że trzeba było narzędzia po sterylizacji odebrać ze znajomego gabinetu i zawieźć Ob. Małżonce, więc i pretekst był podeptać rowerem kawałek. Nawet na szczęście miła Pani się zamotała i musiałem jechać dwa razy, co przyjąłem z radością, wszakże dzisiejsze słoneczko grzało, i było rześko i świeżo - tak jak lubię. 15*C to moja ulubiona temperatura :)

Rowerowo: Się wziął i odbył nasz XXVII Alleycat, czyli że niby ściganie po mieście przy tzw. nieograniczonym ruchu rowerowym. Tytułowo inny, bo czwartkowy.
Zwyczajowo, jak to ja, brałem udział ale nie wchodziłem - jak z jajami w pewnym kawale. Bo z Juniorem pojechaliśmy towarzysko od startu do mety - i przyobiecałem Pierworodnemu, że w przyszłym roku w jakimś alleyu pojedziemy :) Bardzo się ucieszył!
Trzeba będzie słowa dotrzymać :)

Muzycznie: będzie w pip dobrej muzy, ale w filmie.
Proponuję Wam dzisiaj tematyczny film m.in. o zgrai zjebów, którzy robią to, co kocham. Uwaga, zaskoczenie: jeżdżą rowerami! Przechujaszczo mi się osobiście podoba ten film.
A muza? Van Halen, The Clash czy Black Sabbath - oraz masa innych kapel, które wiedzą, co to prawdziwe granie. Taki Bieber nawet nie mógłby im nosić futerałów na gitary...

Kurwasz, za "stary" jestem na to, ale od samego oglądania adrenalina mi skacze :) Chciałoby się kiedyś tak pojechać, ale na chleb trzeba zarabiać :)

"Line of Sight". Zapraszam, jak cholera! Godzina oglądania!!!


Km z Juniorem: 8.

Dane wyjazdu:
19.40 km 0.00 km teren
01:08 h 17.12 km/h:
Maks. pr.:37.40 km/h
Temperatura:17.0

Międzypokoleniowe spostrzeżenia.

Wtorek, 18 września 2012 · dodano: 18.09.2012 | Komentarze 6

Napadła mnie dzisiaj taka refleksja, związana z pobywaniem w szkole Juniora. Przypadkiem tak wyszło, że po Syna przyjechałem rowerem jakieś 10 minut przed końcem zajęć w szkole - ot, tak mi się zegarek poskładał. Pogoda piękna, więc czekanie umiliłem sobie obserwacją pieluchogrzmotów szkolnych na boisku... i zafrasowałem się z lekka, ogólnie bacząc na te latorośle, które będzie zapierdalać całe życie na składki w ZUS, nasze emerytury i święty spokój. Tak niby gadają politycy, którym GUS wylicza wsio w słupkach i wykresach dookołookrężnych (inaczej: przy okrężnicy, czyli we dupie). I miałbym zwyczajowo moje spostrzeżenia "we" onej, ciemnej - alem przyuważył pewną paskudność tejże młodzieży. Tak. PASKUDNOŚĆ!
Bo do rzeczy samej: za moich siurackich lat było tak, że w każdej klasie był jakiś grubas. Przeważnie zasmarkany, a najlepiej żeby jeszcze śmierdział i był rudy. Poezja dla młodego sadysty! Ale tak było kiedyś...
Teraz - zapewne - rudych jest statystycznie tyle samo, co 30 lat temu, za to proporcje grubasów do szczupłych dzieci zwyczajnie się popierdoliły i grubi z chudymi zamienili się miejscami. Kiedy znajdzie się jeden normalnie wyglądający dzieciak, to z dziesięcioro dookoła jest rumianymi kluchami w galarecie.
Żal patrzeć na ogół i miło widzieć Juniora, który zamiata większość rówieśników kondycyjnie, grając w nogę albo zwyczajnie bawiąc się w jakieś przepychanki, mając w sobie energię, a nie sadło i zadyszkę po pokonaniu schodów w szkole.

Rowerowo: Ha! Była sensacja! W ramach integracji klasowej syna zaproszono nas dzisiaj na ognisko. A jakże, w Bażantarni. Dla mnie zwyczajne jest, że skoro tam jest impreza, to nie ma inaczej jak dojazd rowerem. Szkurwa, nasz przyjazd był potraktowany nieomal jak niespodziewana wizyta tow. Gierka na gminnym zebraniu PZPR w 1979 roku. SENSACJA! Rowerami przyjechali!
O kurwasz Maćko!
Dzieciaki jak-cię-mogę, trochę rozbiegane, rozbawione, Panie zajęły się tzw. animacją... A rodzice? Dwa gatunki:
1. Wpierdalacze wszystkiego, co da się upiec w ognisku albo na grillu.
2. Adoratorzy Pani Wychowawczyni. "Moja córeczka taka dobrze wychowana, taka grzeczna! Ona zawsze się słucha, niemożliwe żeby Pani miała pretensje i uwagi do jej zachowania! To takie grzeczne dziecko, dobrze ją wychowujemy! Może Pani w czymś pomóc w szkole? Mąż zawsze chętnie coś zrobi!".

Już to kurwa widzę (z punktu stania faceta), pomijając sam fakt, że stary tej i owej dziuni pewnie nic o tym nie wie i zwyczajnie ma w dupie deklaracje swojej ślubnej. Bynajmniej nie chodzi o podejście faceta, tylko o wazelinę po całości. Pomijam zupełnie fakt, jak można na spotkanie w parku ubrać dzieciaka jak do komunii, i przyleźć na ognisko w szpilach, w wycycowanej bluzce i makijażu godnym starych, niemieckich pornoli.
Dobrze, że byli znajomi i jakiś facet z jajami (Ich znajomy). Pogadaliśmy grzecznie ze wszystkimi ogólnie, o pogodzie, po czym na boku delikatnie zjechaliśmy łacha z tego plastiku i wazeliniarstwa. Nieładnie? Możliwe, ale mam swoje zdanie na temat całości. Począwszy od sposobu na życie, przez te całe ciumkanie do Wychowawczyni, a kończąc na aplikowaniu nawyków kolejnemu pokoleniu.

Muzycznie: Republika - PORANNA WIADOMOŚĆ. Niespokojny teledysk z 127. listy przebojów programu trzeciego PR.


Km z Juniorem: całość.

stat4u