Info

avatar Rocznik 1974! Pojechane z BS: 23005.15km z mierną średnią 19.85 km/h.
Moje EKG.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy DareckiEB.bikestats.pl
teneryfa wycieczkiStatystyki zbiorcze na stronę
Wpisy archiwalne w kategorii

Okolice Elbląga

Dystans całkowity:11342.78 km (w terenie 170.00 km; 1.50%)
Czas w ruchu:425:48
Średnia prędkość:20.73 km/h
Maksymalna prędkość:142.30 km/h
Suma podjazdów:174 m
Liczba aktywności:183
Średnio na aktywność:61.98 km i 3h 10m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
94.00 km 50.00 km teren
05:30 h 17.09 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:-1.0

Może pora zacząć?

Niedziela, 17 lutego 2013 · dodano: 17.02.2013 | Komentarze 1

Tak miewam w życiu, że jak umyję samochód - to zaraz pada deszcz. W piątek umyłem rower, ale przed tym wydarzeniem sprawdziłem pogodę :) Zapowiadało się sucho i dość przyjemnie (na minusie), więc zrobiłem swoje, w łazience i w pokoju - bo nasze rodzinne rowery mają ze mną dobrze i mieszkają - niczym członkowie rodziny - w domu.
Dzisiejszy dzień pokazał, żem lama i żaden cwaniak. Temperatura na minusie, ale przy gruncie bywało mokro. Efekt? Dobre półtora kilo błota, które zamarzło dopiero na rowerze, tworząc zacną twardą warstwę. Rzekłbym nawet, że odkryliśmy dzisiaj nasz nowy, żuławski karbon :) Impreza na bogato...

Rowerowo: wyjazd zaproponowany przez Mareckiego. Na starcie sporo osób. Z wyjazdu dookoła jez. Drużno zapamiętam łamane sztyce, wielokrotne gleby, jazdę po lodzie w lesie, pieczenie kiełbasy, wypasione humory i swoją obolałą dupę. Seryjnie, boli. W pewnych kręgach związanych z jedną z części rowerowych ból dupy informuje, że impreza była bogata w pewien specyficzny sposób. Ja wiem, że mój dyskomfort spowodowany jest faktem, że lwia część dystansu to jazda po płytach drogowych i jumbo. Wytrząsło jak nigdy jeszcze :)
Trasa tutaj (pozwoliłem sobie skubnąć linka od AgniechyEG, zdjęć kilka również od AgniechyEG

Muzycznie: "Getting To The Point" nagrane przez Electric Light Orchestra. Posłuchaj :)


Dane wyjazdu:
44.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:-2.0

Dzień bez historii

Środa, 13 lutego 2013 · dodano: 13.02.2013 | Komentarze 2

Strasznie nerwowego typa dzisiaj spotkałem. Obraził się za zrobienie zdjęcia jego dostawczakowi stojącemu na mojej drodze na ul. Robotniczej. Nic ciekawego ponadto. Niestety.

Rowerowo: rundka po mieście + kółko nad Nogatem. Zepsuł mi się licznik, któren cudotwórcy z KM Bike naprawili mi "od ręki" - bo licznik to był najtańszy model znanej firmy i raczej nie obiecywałem sobie, żeby coś dało się z tym zrobić. Ot - najniższy model kupiony dawno temu. A jednak znowu działa! Kilometry "z czapy", zliczone z bikemap.

Muzycznie: Hey "Co tam?". Nowość z 11. miejsca ostatniego notowania LP3. Strasznie "wlazł" mi do głowy ten kawałek. Podoba mi się niezwyczajnie.
Kategoria Okolice Elbląga


Dane wyjazdu:
42.00 km 0.00 km teren
02:00 h 21.00 km/h:
Maks. pr.:35.50 km/h
Temperatura:1.0

Zła baba i Tłusty Czwartek.

Czwartek, 7 lutego 2013 · dodano: 07.02.2013 | Komentarze 2

Zawróciłem się dzisiaj do PRL-u. Są jeszcze takie miejsca u nas...
W poniedziałek w ramach pocinania po urzędach byłem w Instytucji, w której składują pewne kwity w archiwum. Również moje kwity. Poprosiłem o wyciągnięcie tego i owego papierka, aby w ramach formalności przedłożyć kopie tu i tam kopie. Pani obiecała przyszykować wszystko (w sumie dwie kartki) na wtorek. Byłem dzisiaj (czwartek). Ironicznie zapytam... Zgadniecie, jak zostałem "załatwiony"? :)
Dano mi do zrozumienia, że to ja tu jestem petentem, i mam kurwasz mać czekać, bo pani ma przerwę teraz. Mam sobie poczekać pół godziny - może godzinę na korytarzu, bo Pani musi zejść do piwnicy, znaleźć odpowiednią teczkę na regale, wyciągnąć co trzeba i skopiować, potem przystawić pieczątkę "Za zgodność", pójść do Szefa po podpis... Takim to sposobem doszło do okoliczności, w której strzelił mi zawór bezpieczeństwa i Pani dowiedziała się, co sądzę o pomrukiwaniu pod nosem uwag o przerywaniu komuś roboty (a podobno miała przerwę?) i o ostentacyjnym trzaskaniu drzwiami.
Jako że dzisiaj jest Tłusty Czwartek, życzę Owej, żeby wszystkie te pączki, które miała na talerzu, poszły Jej zwyczajnie w dupę. Amen.

Rowerowo: Miasto, wizyta w Instytucji i Banku. Potem już zwykła przejażdżka nad Nogatem, gdzie pół Elbląga kręci swoje kilometry. Tam naprawdę fajnie się jeździ! Na dodatek w promocji odprowadziłem jeszcze do pracy Dareckiego. Piękny dzień, nawet Baba mi go nie zepsuła :)

Muzycznie: RUSH - "The Wreckers". Teledysk niczym ze "Starego Kina". Zapraszam!
Kategoria Okolice Elbląga


Dane wyjazdu:
35.00 km 0.00 km teren
01:57 h 17.95 km/h:
Maks. pr.:34.00 km/h
Temperatura:-5.0

Przechwałki, przechwałki...

Wtorek, 22 stycznia 2013 · dodano: 23.01.2013 | Komentarze 5

Zjebutanym zostałem ostatnio, że nie tworzę pisaniny na BS... "Tworzę" to takie paradoksalnie niejasne słowo, bom żaden Stwórca - ale jednak jak robi się coś z niczego, to podobno jednak jest to "tworzenie". Tak albowiem jakiś święty napisał za czasów, kiedy placki piekło się na kamieniach.
Znacząca przerwa nastała w moim kontakcie dupska z rowerowym siodełkiem. Nastała, bo priorytety bywają czasem inne i przychodzi czas, że pochylić się trzeba nad innymi sprawami - a że dzieje się dużo, i nie zawsze dobrze, stąd nieruchawość moja rowerowa. Ale już się prostuję i przyobiecowuję Zainteresowanym i sobie (egoista :) ), że progres nastąpi - co niniejszym dzisiaj postanowiłem rozpocząć.
Ludzie jeżdżą - tako (TACO, TACX?) orzekają wykresy na BS... Tylko mam pewne mrowienie, jak widzę te wszystkie kilometry trenażerowe. Bo jak, Milusińscy, porównać dystans z outdoorowej przejażdżki w okolicznościach przyrody, która wieje i mrozi, z napierdytkowaniem kilometrów w pokoju na trenażerze, niczym ten chomik w kołowrotku?
Jutro w domu stawiam pokojowy rower do jeżdżenia po chacie i "będę miszczę" świata, a jak nie - to przynajmniej okolicy. W ostateczności usatysfakcjonuje mnie mistrzostwo mojego piętra w bloku. No niech i tak już będzie... Ale kilosków sobie nie dopiszę. O! Takiego Wała!

Rowerowo: To przestraszne, co zauważyłem. Od połamania mojego pierwszy raz się tak zdarzyło, że łańcuch zrobił się lekko rudy... Wiem - dupa ze mnie, że nie posmarowałem. Mam nadzieję, że nie pozwolę mu dalej rdzewieć. Nie obiecuję, bo słabo u mnie ostatnio z postanowieniami, no i problemów życiowych przybywa. Facet w postanowieniach swoich kruchą istotą jest :) Będzie jednak dobrze, i tej wersji muszę się trzymać. Kółeczko po mieście i jazda na krawędzi do Łęcza. Momentami ślisko, że ja pierdziu. Pilnie pilnowałem mojego obojczyka...

Muzycznie: pewnie moja mama tu nie zagląda, ale dzisiaj coś dla Niej. Symbolicznie. Pink Floyd - High Hopes w innej, niż ostatnio, wersji. Niezmiennie od lat, nie mogę się tego nasłuchać :) Trawa kiedyś była bardziej zielona...
Kategoria Okolice Elbląga


Dane wyjazdu:
67.00 km 60.00 km teren
04:43 h 14.20 km/h:
Maks. pr.:38.30 km/h
Temperatura:8.0

Niepodległość na rowerze. W TPK

Niedziela, 11 listopada 2012 · dodano: 14.11.2012 | Komentarze 0

To specyficzna data, oczywiście... 11 listopada obfituje w wyjątkowe wydarzenia, a mówię tu tym razem o swoim zakapiorskim życiu miłośnika rowerowanka. W ubiegłym roku właśnie tego dnia wsiadłem na rower po ponad 2-miesięcznej przerwie spowodowanej wypadkiem i pamiętam ten dzień jak dzisiaj. W tym roku 11 listopada również zapamiętałem, bo zabrałem się na wycieczkę do Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego. Dzień był wspaniały, zjechałem się mocno pomimo niewielu km, muszę jednak coś stwierdzić... Strasznie mnie wkurzają naprane, durne ryje, które za wszelką cenę szukają zaczepki. W drodze powrotnej przyczepił się do nas w pociągu zachlany, stary przygłup, który starał się zarobić wpierdol i wysiadł w Malborku rozżalony, że nic takiego się nie stało. Może to i lepiej, po kiego robić krzywdę idiotom?... Agniecha dobrze to podsumowała: gdyby trafił na mniej kulturalnych ludzi, wylazłby na peron z przestawionym nosem.
Pijany facet, który obraża Kobiety, jest zwykłą szmatą. Trzeźwy jest jeszcze większą ścierą, bo wie, co robi.
No dobra, już kończę na temat spostrzeżeń codzienności... :)

Rowerowo: pobudka: 4:50. Na dworcu PKP byłem jakoś tak 5:20, potem kolejką do Sopotu i jazda się zaczęła. Przyznam... Było dość grubo. Założenie było takie, aby przejechać czerwonym szlakiem (pieszym) z Gdyni do Wejherowa. Wszystko cacy, tylko jakieś 60 km... z całego dystansu asfaltu było może max 5 km, a reszta to:
- dukty leśne;
- bezdroża;
- błoto;
- szuter i miękki piach;
- przeprawa przez strumyczek;
- noszenie rowerów z górek i pod górki;
- i kilogramy endorfin. Rzekłbym nawet: kwintale!
Teraz Wam troszkę podlinkuję:
Trasa jest tutaj, a poniżej fotki uczestników tego dość ekstremalnego wyjazdu:
1. Zdjęcia Agniechy.
2. Zdjęcia Fisha.
Z ludzików na BS w tripie wzięli udział Marecky, Krzysiek, Rafi i Bartek. Rano na dworcu pokazał się jeszcze znany i lubiany miłośnik kawy, Mirek :)
W sumie była nas jakaś trzydziecha, sumując ludzi z Trójmiasta. Wypada podziękować i pogratulować, bo lekko nie było... Niniejszym czynię to, nisko zgięty ku przodowi :)

Muzycznie: do takiego dnia jak nic należy się jakaś energetyczna przyśpiewka. Może taka?
Maria Peszek: "Padam". Można sobie pomyśleć o rowerze ;)


Dane wyjazdu:
93.00 km 0.00 km teren
04:22 h 21.30 km/h:
Maks. pr.:46.80 km/h
Temperatura:

Wyjazd z poczuciem winy w tle.

Niedziela, 28 października 2012 · dodano: 28.10.2012 | Komentarze 4

Dzień przecudnej urody, ale mam niesmak. Kilka słów Jurka M. zwyczajnie mnie sprowadziło na ziemię i dało do myślenia. Facet miał rację.
Całościowo rzecz ujmując zachowaliśmy się dzisiaj jak małolaty… Oczywiście nieodpowiedzialne małolaty. Dlaczego? Tu historia się zaczyna…

Rowerowo: pomysł na niedzielny wyjazd powstał tu. Ładna pogoda zapowiadała fajny wyjazd i odkrywanie nowych ścieżek, więc rano zebrała się całkiem spora elbląska ekipa, chętna spotkać się i pojechać kilka km z ludźmi z Grupy Rowerowej 3-Miasto.
Jadąc z spotkanie z rzeczonymi do Fromborka mieliśmy trochę pecha… Na początek paskudną glebę zaliczył MarekB, jednak chłopisko się otrzepało i pojechało dalej z nami. Potem kolejny Marek (Marecky)wyłapał dwa kapcie. Zostałem z tym drugim, żeby pomóc usunąć awarię, a pozostali pojechali do przodu… Dalej to już w zasadzie szybki dojazd do Fromborka, dołączenie do innych i wspólny powrót do Elbląga. Znowu jabłek nakradłem - tym razem tylko i wyłącznie konsumpcyjnie, czyli dożołądkowo ;)
Na wlocie do Elbląga, przy Bielanach, dołączył do nas Jurek M., który krótko i dosadnie skwitował fakt zostawienia MarkaB samemu sobie.
Przyznam Jurkowi rację, że nas opierdolił… Fakt: zostałem w tyle, żeby pomóc przy awarii, a nasz MarekB pojechał ze wszystkimi dalej – skąd miałem wiedzieć, co się działo dalej??...
No właśnie... kiedy ja się połamałem na drodze, miałem to szczęście, że ktoś mi pomógł. MarkowiB nikt. Być może MarekB robił dobrą minę do złej gry, ale co miał innego zrobić? Chłopisko wrócił do Elbląga samotnie i dopiero tu udzielono Mu pomocy. Diagnoza? Złamanie trzonu obojczyka. 6 tygodni stabilizatora. Współczuję i życzę powrotu do zdrowia.
Wieczorem miałem zamiar dokręcić do setki, ale deszcz wygonił mnie z miasta do domu. Zabrakło siedem km. Może niech to będzie na szczęście dzisiaj.

Rowerowo: 143. i 145. notowanie Listy przebojów Trójki
Republika, „Psy Pawłowa”
Kategoria Okolice Elbląga


Dane wyjazdu:
48.00 km 0.00 km teren
02:15 h 21.33 km/h:
Maks. pr.:44.00 km/h
Temperatura:12.0

Uduszony

Niedziela, 21 października 2012 · dodano: 21.10.2012 | Komentarze 0

Zapewne niektórzy kojarzą Przemka Gintrowskiego... Trochę tworzył z Jackiem Kaczmarskim za Jego życia, "maczał palce" w muzyce do filmu "Człowiek z żelaza", który zebrał kilka znanych nagród. Grywał, pisał, śpiewał...
Wczoraj się umarło Człowiekowi. Bardzo lubię Jego utwory, chociaż nie należą do najłatwiejszych w odbiorze.

Rowerowo: mgła udusiła pomysł na wycieczkę do ujścia Wisły. Zwyczajnie z powodów bezpieczeństwa, bo w mieście widoczność na max 100 metrów. A co na Żuławach mogło być? Wiem, co - dlatego nie pojechałem. W zamian zafundowałem sobie dwa mniejsze wyjazdy: po mieście na na Jelenią Dolinę.

Muzycznie: Coś o życiu, w wykonaniu Artystów. Obu, niestety, świętej pamięci.
Dzisiaj proponuję Wam "Syna Marnotrawnego" w wykonaniu Kaczmarskiego i Gintrowskiego. Nie jest to nowoczesna piosenka w stylu popowej papki, jakiej można posłuchać w większości radiowych mediów - o słowa i przekaz tu chodzi, a nie o odbiór miły dla ucha. To nie jest kawałek, którego słucha się lekko i przyjemnie. Chylę czoła, Mistrzu Przemysławie...
Dla niechętnych: można posłuchać kilka razy, lepiej trafia. Słowa, słowa!!!


Dane wyjazdu:
102.00 km 0.00 km teren
04:40 h 21.86 km/h:
Maks. pr.:54.00 km/h
Temperatura:15.0

Sobota na 102...

Sobota, 20 października 2012 · dodano: 21.10.2012 | Komentarze 4

Taka była dzisiaj beztroska, że zwyczajnie pozwolę sobie na niepisanie o kolorycie i szarościach otaczającej nas codzienności. Pani Jesień, kocham Panią w takie dni! :)
Zwyczajnie wyciągnąłem dzisiaj sandały na spacer. T-shirt i krótkie portki... Lato w październiku.

Rowerowo: na raty troszkę wyszło... do obiadu pod Kadyny, po południu dookoła Drużna. Troszkę pagórków, troszkę płaskiego... Spotkałem Mariana z GR STOP, pogadałem o Kobietach z Radziem, mignął mi też przed obiadem Robert - lekko mnie zdziwił. Na góralu? :)
Zwyczajnie żółto-czerwono-brązowy raj w letnim słońcu...

Muzycznie: taka pogoda, to pojadę po bandzie :)
Lubicie Natalie Cole? :) Ktoś powiedział, że nie? No to polubi! :)
Natalie Cole śpiewa "Autumn Leaves". Uczta...
Wersja "karaoke" :)


Dane wyjazdu:
29.00 km 0.00 km teren
01:03 h 27.62 km/h:
Maks. pr.:43.00 km/h
Temperatura:6.0

Szczyt wszystkiego...

Czwartek, 11 października 2012 · dodano: 12.10.2012 | Komentarze 1

Tuptusie pod blokiem zlukali mnię jak ostatniego, kiedym jeszcze przede siódmą wyprowadzał Meridę na świeży wozduch. Te spojrzenia pełne dezaprobaty, rzucane z przekrwionych oczu... Że co? Że niby jakiś pojebany jestem, żeby w 6 stopni z rana dla relaksu majty wietrzyć i wracać za godzinę do dom ze spoconą dupą, wyrypany i z burakiem na ryju?
Niby mają rację... Ja tez nie kumam, jak można napierdalać z rana hejnał z gwinta, posiłek dnia rozpoczynając wybornym trunkiem za jakieś 3 złocisze... No tak, każdy ma inny sposób na poranne płukanie jamy ustnej, w końcu na jedno wychodzi: La Dezynfękcja musi być, i koniec!

W ramach puĘty na podstawie powyższych stwierdzam, że nie istnieje między nami nawet najmniejsza nić porozumienia :)

Rowerowo: tam zaraz "rowerowo"... zbyt szumnie powiedziane! Po prostu poranne dotlenianie się, bo kacapieję od bezruchu. Kępa i Nowakowo.

Muzycznie: Oddział Zamknięty: "To tylko pech" Ze 134 LP3.
Przyznam się, że Ich plakat z "Zarzewia" widział u mnie w pokoju na ścianie... Za dumnych czasów PRL-u to była fajna gazetka, pamiętacie? ;)
Kategoria Okolice Elbląga


Dane wyjazdu:
80.20 km 0.00 km teren
03:41 h 21.77 km/h:
Maks. pr.:46.20 km/h
Temperatura:17.0

Tydzień Zrównoważonych

Niedziela, 16 września 2012 · dodano: 17.09.2012 | Komentarze 0

Się zaczęło. Że niby tydzień zrównoważonego transportu, czy jakoś tak. Osobiście jestem "za", tylko żeby ten tydzień był na czerwono w kalendarzu. Wtedy będę dzień święty święcił sumiennie, pieczołowicie oraz z odpowiednią, należną powagą oraz uwielbieniem.

"Pamiętaj, aby dzień święty święcić".

Rowerowo: W okolicach 9:00 nastąpiło powstanie. Wyczłapałem się z sypialni do kuchni, zwyczajowo drapiąc się lewą ręką po dupie. Zaprogramowane postępowanie w kuchni: czajnik, kran, kurek, woda, czajnik (wystaczy wody?), kran, kuchenka, ogień, potem zwyczajowo: kubek i kawa plus zerknięcie w okno, co ma pogoda do powiedzenia. No i... widzę, jak sąsiadka Patrycja poiwania rowerem na spacerek. No i mnie zmroziło... I powstałem...
Chce mi się, czy nie KCE? A bo ja wiem?... Już wczoraj tak mi Koleżanka odpisała, kiedym zachęcał do tego i owego na świeżym powietrzu. Patrz, twarda była - nie dała się! :) A ja... w 15 minut założyłem pampersa, obrałem się w rajstopki i o 9:25 stawiłem (nie "wstawiłem"!) pod Piekarczykiem. I nie o to chodzi, żeby jechać - tylko żeby być na dożynkach w Markusach. Bo tam miała być darmowa grochówka!
Właśnie... czy ja może wydaję się być przyjebany z lekka? Nie wiem... większość zwierząt pocina do darmowego żarła przecinakiem, po prostej, w pozycji pochylonej. U mnie pozycja tylko się zgadzała, bo niby do Markus jest jakieś 15km, tylko mi się pojechało w stadzie 25 osób do wspomnianych Markus przez Dzierzgoń. Psychologia tłumu: zgraja jest głupsza od jednostki ;)
Nikt normalny tak nie robi... :)

Muzycznie: TSA - HEAVY METAL ŚWIAT. Grube granie. 125. i 126. lista przebojów Trójki. Klasyka dla miłośników mocniejszego, ambitnego grania.


stat4u