Info

avatar Rocznik 1974! Pojechane z BS: 23005.15km z mierną średnią 19.85 km/h.
Moje EKG.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy DareckiEB.bikestats.pl
teneryfa wycieczkiStatystyki zbiorcze na stronę
Wpisy archiwalne w kategorii

POM - powolny objazd miasta

Dystans całkowity:11181.19 km (w terenie 55.00 km; 0.49%)
Czas w ruchu:374:43
Średnia prędkość:18.79 km/h
Maksymalna prędkość:54.60 km/h
Suma podjazdów:20 m
Liczba aktywności:411
Średnio na aktywność:27.20 km i 1h 24m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
19.00 km 0.00 km teren
01:02 h 18.39 km/h:
Maks. pr.:32.20 km/h
Temperatura:3.0

Wredna dziewiętnastka.

Piątek, 4 stycznia 2013 · dodano: 06.01.2013 | Komentarze 0

Wysłuchałem wieczorem kolejnej listy przebojów Trójki. To przezacne medium, od lat osiemdziesiątych ciągle przyciąga mnie muzyką i równym poziomem. W zasadzie dzisiaj nic przepoważnego nie nastąpiło, taki dzień-pasztet: 23% mięsa, pozostałość to skórki i dodatki "E-" zgodne z unijnymi normami. Miałem napisać, że kaszana, ale skoro pasztet już był zaanonsowany, to niech dzisiaj rządzi. Rowerowo w dupę, chcę śniegu!

Rowerowo:Po wyprawieniu Juniora do szkoły napadła mnie niespokojna myśl... Skoro Pierworodny w szkole, a ob. Małżonka niebawem uda się do pracy - to może rowerem by tak sobie z partyzanta pozapierdalać? No niestety, przemokłem od pasa ku jajcom, bo mżawka nastała wredna, latająca z wiatrem, w pionie i w poziomie. Tej jedynej na swojej drodze rowerowej nie lubię, bo wilgocią zniechęca, wredna jedna. Maópa, z małej litery.
Poranny szwendak po raz pierwszy w tym roku zniechęcił mnie do kręcenia się przez Ebowo z racji tego, żem pipa i nie ubrałem porządnych rajstop ;) Bom dupa Wołowa jest. I niech Wołow nie próbuje zaprzeczać :)

Muzycznie: Mark Knopfler. "Redbud tree". Gość jest Wielki w prostocie tego, co robi. Zapraszam!

Kłaniam!

Dane wyjazdu:
21.00 km 0.00 km teren
01:16 h 16.58 km/h:
Maks. pr.:34.60 km/h
Temperatura:4.0

Wesołe gówno.

Czwartek, 3 stycznia 2013 · dodano: 04.01.2013 | Komentarze 3

Ubawiłem się dzisiaj przez chwilę - co nakręciło moje samopoczucie na resztę dnia. Przebłyskuje mi w pamięci powiedzenie mojej Babci: "Złodziej okradł złodzieja - nawet Bóg ma poczucie humoru" - czy jakoś tak, ale sens jest dokładnie taki sam. Co prawda nie miałem dzisiaj do czynienia z kradziejami, ale rozbawił mnie zwyczajnie pewien Starszy Jegomość, który strasznie klął w głos na chodniku, wzbudzając słuszne zainteresowanie przechodzących. Chłopisko zwyczajnie wlazło w psie gówno... Szorował podeszwę o "przychodnikową trawę" rzucając głośno wiąchy, niczym stary murarz na budowie. Powiecie, że nic w tym nadzwyczajnego, bo to Polska przecie... Ale fakt, że Pan był na spacerku z psem biegającym luzem, bardzo mnie ubawił. Co za ironia losu!
No masz... A to peszek... :)

Rowerowo: poranna przejażdżka, wyjechałem chwilę przed 9:00. Mokro, mżawka, błoto. Starsi ludzie też potrafią być pozytywni! :)

Muzycznie: Lacrimosa - Liebesspiel. Pozwoliłem sobie "podwędzić" kawałek od Kolegi Imiennika z BS, bo to bardzo porządnie granie, niekoniecznie miłe dla ucha popowych delikatesów. Za to bardzo melodyjne :)


Dane wyjazdu:
12.00 km 0.00 km teren
00:32 h 22.50 km/h:
Maks. pr.:27.00 km/h
Temperatura:4.0

Ten rok będzie inny niż wszystkie :)

Wtorek, 1 stycznia 2013 · dodano: 02.01.2013 | Komentarze 0

Całe "stado" ludzi dzisiaj spotkałem. Tych "starych" znajomych, a i nowych twarzy też nie zabrakło (albo starych, ale przez pamięć moją wredną zapomnianych). Miałem przyjemność spotkać się ze wszystkimi na tradycyjnym już spotkaniu noworocznym naszych wariatów-optymistów, Ludzi Pogodnych i Normalnych Wymiataczy. Niektórzy popędzili robić swoje pierwsze setki, ja tymczasem przy zwyczajnym browarku spędziłem przewesołych chwil kilka "między swemi" u podnóża Góry Chrobrego. Moja deklaracja o braku poważnych postanowień została skwitowana stwierdzeniem, że jest to też pewnego rodzaju postanowienie.
No to obiecuję sobie, że będzie wesoło i erotycznie, bo w końcu taki rok się zapowiada - i oznajmia to nam w zasadzie wprost, chociaż lekko między wierszami :)

Nowy rok zapowiada się obiecująco :) © efrdareckieb


Wszystkiego najlepszego!

Dane wyjazdu:
12.00 km 0.00 km teren
00:32 h 22.50 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:3.0

Znowu Sylwester?

Poniedziałek, 31 grudnia 2012 · dodano: 31.12.2012 | Komentarze 0

Ostatnio stanowczo za szybko te Sylwestry lecą - jeden za drugim!

Wszystkiego najlepszego, zdrowia bez końca i bezawaryjnych wypraw!
Do zobaczenia na trasie :)



Dane wyjazdu:
20.70 km 0.00 km teren
01:05 h 19.11 km/h:
Maks. pr.:39.00 km/h
Temperatura:3.0

Spać ostatnio nie mogę...

Niedziela, 30 grudnia 2012 · dodano: 30.12.2012 | Komentarze 2

Nocne szwendanie się w czeluściach internetowych mnie ostatnio dopadło. Paskudna sprawa, bo człowiek bezsensownie łazi tu i tam w tym internecie, a wszędzie końca nie widać. Nic w tym specjalnie zajebistego, jednak muszę podzielić się z Wami pewnym spostrzeżeniem... Ano... ludzie piszą coraz gorzej. Chodzi mi o tzw. "język polski". Okazuje się, że poprawne pisanie po polsku jaki się jako czarowna sztuka!
Zgrzybiały tetryk ze mnie żaden, w końcu szkołę kończyłem nie aż tak dawno... ale czasy były zupełnie inne. Za mojej "ery" powszechne było przekonanie, że jak ktoś nie umie pisać poprawnie po polsku, to zwyczajnie obrywa karczycho w postaci braku promocji do następnej klasy. Dyktanda i zasady ortografii to była podstawa. A dzisiaj? Wystarczy wizyta w tzw. poradni, żeby dostać kwit, że Obywatel posiada dysleksję, dysortografię, dysfunkcję i Bóg jeden wie, co jeszcze. Na wszystko da się wystawić kwit. Po co człowiek ma się starać, jak dostanie papierek i może mieć łaskawie wszystko w dupie? Każdy dostanie! "Pani na mnie nie krzyczy, przecież mam kwit na to, że nie umiem pisać po polsku!". No i w taki właśnie sposób spada nam tzw. "średnia". Niestety, nie jest ona wymierna, ale wystarczy poczytać, jak pisze pokolenie, z którego mamy zamiar być dumni...
Nie czepiam się osób z prawdziwymi problemami, a literówka każdemu może się zdarzyć. To kamyczek do ogródka młodocianych leniwców i ich leniwych rodziców, którym nie chce się poświęcić odrobiny czasu i energii na to, żeby ich szkraby potrafiły posługiwać się podstawami naszego języka.
Jeszcze kilka lat, a obecna młodzież będzie "robić magistrów" z poprawnego pisania po polsku. Może nawet medale będą dawać?

Rowerowo: przejażdżka na "ściemnienie", lekko po 16:00. Bardzo miejskie szwendanie się, połączone ze sprawdzeniem przygotowania naszej Góry Chrobrego do zimowych szaleństw. Przyznam się, że miałem mieszane uczucia... Stok pięknie zaśnieżony pomimo kilku ostatnich dni z temperaturą powyżej zera (to ucieszyło), a ludzi zero - dla równowagi byłem zaskoczony in minus.

Muzycznie: z reguły zaczynając wpis mam już pomysł na to, co Wam zaproponuję. Dzisiaj kombinowałem w trakcie mojego moherowego wywodu, więc wyszło, że zagra dzisiaj Triggerfinger. "I Follow Rivers". Przypadkowo całkiem przyjazny, "falujący" kawałek :)


Dane wyjazdu:
16.00 km 0.00 km teren
00:55 h 17.45 km/h:
Maks. pr.:32.20 km/h
Temperatura:-6.0

Gdzie my żyjemy?

Piątek, 21 grudnia 2012 · dodano: 21.12.2012 | Komentarze 0

Przyznam się, że nie lubię tego przedświątecznego szaleństwa. Przed południem pojechałem blachosmrodem zmienić w końcu opony na zimowe. Wiem, wiem. Pozostawiam to bez komentarza. Na swoje usprawiedliwienie powiem, że jestem leniwy ;)
Niecały 1 (JEDEN!) kilometr jechałem.... 20 minut. Masakra. Najlepszy jest jednak ogólny nastrój. W mojej ulubionej Trójce nastrojowe kawałki w świątecznych klimatach, dookoła zimowo i zza szyby faktycznie jakoś tak... inaczej. Za to ilość wkurwionych drajwerów na km kwadratowy przekracza wszelkie normy unijne, UNESCO i wszystkie inne, o których nie mam pojęcia. Zajeżdżanie drogi, trąbienie i zacietrzewione pyski występowały dzisiaj w zadziwiających ilościach. A tym czasem...

Zaczął się nowy świat. Podobno. Godzinę 12:12 dnia 21.12.2012 roku spędziłem w zaprzyjaźnionym sklepie z rowerami. Junior w szkole, Ob. Małżonka w pracy - wolałem ewentualnie dokonać żywota wśród tego, co mi daje kopa, skoro nie mogłem wśród najbliższych ;) Na koniec też może być przyjemnie. Nawet powinno.

Rowerowo: Dla równowagi przedeptałem się Meridką przez moje miasto w porze południowej, zanim odebrałem ze szkoły Juniora. Przejażdżka bardzo przyjemna i klimatyczna, kiedy patrzy się na tych wszystkich zaganianych i wkurwionych.
Ludzie... może być fajnie! Trzeba tylko czasem trochę wyhamować, kiedy ciśnienie skacze, bo wbrew pozorom żyjemy w całkiem fajnym świecie. Docenić trzeba to, co jest. Ładnie tu mamy, tylko sami sobie czasem psujemy otoczenie.

Muzycznie: Jako, że pewne - znane wszystkim - święta za pasem, a koniec świata już minął i nastały nowe czasy, nieśmiało proponuję Wam coś, co u mnie jeszcze nie grało. Muzyka znowu nie w moich klimatach, ale chcę pokazać, że może być lekko, miło i przyjemnie tu, gdzie żyjemy. W tle Sean Tyas "The World". Muzyka trance u mnie po raz pierwszy (kto nie lubi, może wyciszyć i tylko pooglądać). Taka niespodzianka :) Bardzo zapraszam i pozdrawiam!


Dane wyjazdu:
26.00 km 0.00 km teren
01:30 h 17.33 km/h:
Maks. pr.:34.60 km/h
Temperatura:-1.0

Koniec świata!

Czwartek, 20 grudnia 2012 · dodano: 20.12.2012 | Komentarze 0

Trąbią o tym w telewizorni, w radiu i gdzie tylko się da. Nie! Nie o świętach.

O rzekomym końcu świata mowa.

Mając na uwadze okolicznościową gorączkę sklepową zauważyłem, że ludzie mają na szczęście swoje zdanie. Może to zwyczajne stąpanie po ziemi, może wdupiemanie takich tematów, a może ignorancja? Na szczęście tacy jesteśmy zaganiani, że nie ma czasu zastanawiać się nad tymi durnotami - i o to chodzi. Bo jak człowiek ma za dużo czasu i nie wie, co ze sobą zrobić, to kanarki się we łbach lęgną i głupoty do głowy przychodzą. Chyba jednak lepiej dokądś podążać, niż rozkminiać statycznie, co by było, gdyby...

EDIT:
Postanowiłem dorzucić coś ciekawego. Klik!. Na pohybel wszystkim Skwaśnielcom.

Rowerowo: nastąpiło przewietrzenie roweru w sprawach zawodowych i hobbystycznych. Częściowo powróciłem do pracy, przy okazji nadrabiając kilometrów i rzucając się w szał zakupów (SZEŚĆ zimowych opon kupiłem: dwie do roweru i cztery do samochodu, bo święta wyjazdowe a i w styczniu pewnie jakieś góry będą...). Nie ma co wietrzyć sensacji, samochodem zimą się raczej nie jeździ to zimówki do tej pory nie były potrzebne - ale będą.

Muzycznie: Hm... Raczej z innej beczki dzisiaj będzie. To takie nawiązanie do rzekomego końca świata, apokaliptycznej sraczki i innych pierdół, które nam wciskają przed świętami. Mariusza Maxa Kolonko chyba znacie? :) Koniec świata w cyfrach wg Jego spostrzeżeń.
Nawet całkiem logiczne!!! :)


Dane wyjazdu:
21.00 km 0.00 km teren
01:15 h 16.80 km/h:
Maks. pr.:34.00 km/h
Temperatura:-1.0

O polityce tu nie będzie, chociaż rocznica

Czwartek, 13 grudnia 2012 · dodano: 13.12.2012 | Komentarze 0

Aż tak starym pierdzielem nie jestem, ale ten dzień pamiętam. Kilka z nich w mojej pamięci z tamtej zimy zostało. W telewizorni oglądało się dziennik telewizyjny, reportaże z miast, kolejki, niezadowolonych ludzi, MO i śnieg. Dużo śniegu... Wszędzie było wojsko i godzina milicyjna. Pamiętam też płacz Babci, pełnej obaw, pamiętającej wojnę...
Dla mnie, małolata, wszystko to było niby "na dotknięcie ręki" - ale jednak nierealne. Pamiętam wyłączany wieczorami prąd (trzeba było odrabiać lekcje "po widaku"), zabawy w śniegu, urabianie masła w maselnicy (tata pracował w mleczarni) i prowizoryczną latarkę, świecącą wieczorami nad kuchnią i zasilaną z akumulatora. Wspominam jeszcze stanie w kolejkach w ferie - od szóstej rano - i brak rodziców, którzy spędzali noce stojąc w kolejce za czymkolwiek. Były też opowieści wujka z Elbląga, który wspominał o zamieszkach, starciach i wybuchających petardach. Opowiadał nam o tym przy wigilijnym stole. Nasza rodzina była wtedy na szczęście gdzieś daleko od tego wszystkiego, na wsi, na Mazurach...
Dla mnie, małolata, wszystko było jak zza mgły. Pewnie nikt nie chciałby wracać do tamtych czasów, ale kto wie, kim byśmy byli, gdyby historia potoczyłaby się inaczej?

Rowerowo: wieczorny spacer przez miasto dla dobrego samopoczucia. Przycisnęło lekko, wróciłem z zimnym nosem. Widziałem jakiegoś Wymiatacza - nikogo, kogo bym znał. Super to on jednak nie był... I brony nie miał :) "Bzdura jakaś" - sobie pomyślałem :)

Muzycznie: Trochę dzisiaj poważniej z okazji. Odpowiada mi ta piosenka. Trochę dołuje, ale daje nadzieję. W sam raz, przykładając do tamtych czasów. Zapraszam: Pink Floyd - High Hopes


Dane wyjazdu:
21.00 km 0.00 km teren
01:10 h 18.00 km/h:
Maks. pr.:33.00 km/h
Temperatura:-2.0

Robić trzeba nienerwowo.

Wtorek, 11 grudnia 2012 · dodano: 11.12.2012 | Komentarze 2

W niedzielę rano wychodziłem z hotelu na zajęcia. Też mi wydarzenie, pfff...
Oddając klucze w recepcji zwróciłem uwagę na Miłego Jegomościa. Taki zwykły, normalny facet - ale przyciągnął moją uwagę sposób Jego rozmowy z recepcjonistką. Pełna kultura, życzenia świąteczne, jakieś miłe słowo. Aż nad tym chwilę "przystanąłem", bo ludzie zagonieni, wkurwieni na pogodę / rząd / życie / współmałżonka / brak czasu / niedostatek (niepotrzebne skreślić) - a tu taki "inny" człowiek się pojawił. Zamieniłem ze wszystkimi słowo na pożegnanie, bo wypadało świątecznie życzyć dobra wszelakiego i poczłapałem do samochodu.
Na parkingu trochę odśnieżania blachosmrodu, jeszcze jakaś miła rozmowa o bzdurach z Jegomościem w czasie machania zmiotką. Potem ja do swojego pudła, On do swojego. Cyk - moja Marysia od kopnięcia, a Jego Astra "chryn chryn chryn" - i ani myśli zaskoczyć. Podszedł Chłopina do mnie z pytaniem, czy bym go na zaciąg nie szarpnął... No czemu nie?!
W międzyczasie, pod Jego nieobecność w aucie, zadziałał centralny i Astra się wzięła i zamkŁa. Z kluczykami w środku.
Wiecie co? takiej wiąchy dawno nie słyszałem... "Kurwy" leciały na kilogramy, Jegomość sprzedał kilka soczystych kopów "jak leci", połamał kołpak. No i ta twarz... Mieszanka szału i rezygnacji "na pełnej kurwie". Przeprosiłem Gościa z obawą, że moja odmowa pomocy spotka się z kopem w moje tyle światło - i pojechałem sobie.
Ludzie mają po kilka twarzy...

Rowerowo: wieczorne widoki na elbląskich chodnikach wprawiły mnie w konsternację... Nie wiem, komu zawdzięczać mam to zjawisko: chodnik w śniegu, rowerowa odśnieżona. No chociaż raz!
Niby lekki minus, ale posolone drogi chlapią strasznie.

Muzycznie: Tatiana i Dawid Podsiadlo - Tu i teraz.
Muzycznie nie moje klimaty, ale Tatiankę lubię za głos. Przed świętami kawałek na miejscu.


Dane wyjazdu:
19.00 km 0.00 km teren
01:01 h 18.69 km/h:
Maks. pr.:34.00 km/h
Temperatura:-3.0

Mięsny jeż.

Poniedziałek, 10 grudnia 2012 · dodano: 10.12.2012 | Komentarze 0

Weekend jakoś zleciał - w zasadzie bardzo szybko. Ominęły mnie grudniowe pączki, szkoła podiwaniła ;) Na osłodzenie takiej straty sobotni wieczór w Olsztynie spędziłem w Irish i AQQ. Udało się zebrać kilkoro znajomych ze szkoły na małe posiedzenie i pogaduchy niekoniecznie o kinezyterapii, masażach i metodyce zajęć ;)
Hotel był ok, spać gdzie było - i to najważniejsze!
Rowerek przechłodziłem dopiero dzisiaj - weekend niestety rowerowo bezpłodny.

Rowerowo: szwendactwo w sprawach doczesnych, bardzo nietypowe. No niech mi ktoś pokaże wpis na BS, w którym jest cynk o jeździe do weterynarza na badanie mięsa? Zamierzam zakupić prawdziwą, wiejską, wędzoną na prawdziwym dymie z olchy, czereśni i jałowca porcję mięsiwa na stół okazji zbliżającej się okazji. Ma pachnieć tak, żeby zostało w pamięci. I nie chodzi o Boże Narodzenie. Jeszcze nie! Ale spoko, niebawem o tym będzie. Obiecuję :)

Muzycznie: Piotr Rogucki: "Piosenka Pisana Nocą". Kawałek niby spokojny...


stat4u