Info

avatar Rocznik 1974! Pojechane z BS: 23005.15km z mierną średnią 19.85 km/h.
Moje EKG.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy DareckiEB.bikestats.pl
teneryfa wycieczkiStatystyki zbiorcze na stronę
Wpisy archiwalne w kategorii

50plus

Dystans całkowity:9148.49 km (w terenie 229.00 km; 2.50%)
Czas w ruchu:356:25
Średnia prędkość:20.81 km/h
Maksymalna prędkość:142.30 km/h
Suma podjazdów:152 m
Liczba aktywności:117
Średnio na aktywność:78.19 km i 3h 52m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
55.61 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:45.40 km/h
Temperatura:24.0

Wszystko widziałem!

Czwartek, 13 czerwca 2013 · dodano: 13.06.2013 | Komentarze 4

Lipnie mi trochę dzisiaj wyszło, bo jazda odbyła się solo. Ostatnie km ukręciłem z Bartkiem. Wiem, wiem... Dość mnie mieli już wczoraj! ;) Dlatego dzisiaj zabrałem ze sobą Pink Floyd do ucha i zrobiłem sobie malutki szwendak po Kępie Rybackiej i okolicznym Ebowie. Coś zauważyłem i postanowiłem się z Wami tym podzielić...

Rowerowo: "Amjanowicie": zauważyłem, że nasze miasto bardzo się zmienia. Na ten przykład niedawno w końcu ruszyły tramwaje, co nie umknęło uwadze Dareckiego. Dzisiaj na ten przykład jest NOWE nowe: tramwaje już nie jeżdżą dołem ul. Królewieckiej, bo remontują remont :)
W okolicy owej stoi załamany tym faktem samochód. Dobrze, że chodniki ze ścieżkami mamy jewropejskie, ale samochód (na szczęście nie bity, od dziadka z Rajchu i dokościołowy) już nie bardzo...

Dalej na ten przykład spotkałem kolejne novum dla naszych, tutejszych, bezczelnych rowerzystów jeżdżących jak popadnie i gdzie popadnie.
W samym centrum wyrósł nam nowy stojak rowerowy i żaden - powiadam: ŻADEN! - gród takiego nie ma! Mamy swoją słynną ścieżkę rowerową, to teraz pora na wypasiony stojak rowerowo-truskawkowy na Hetmańskiej :)
Oto przedstawiam... Stojak znajduje się u tej Pani w straganie :)

Co za ironia sytuacyjna... Obok ludzie z pewnej partii robili ankietę wypytując przechodniów, co się w naszym Ebowie nie podoba społeczeństwu. Z wrażenia nie mogłem znaleźć argumentów :)

Na koniec gratka dla psychicznych... Czy tylko ja nie mogę znaleźć wejścia do tego psychiatry? Czy coś ze mną nie ten-teges? :) Teleport do gabinetu kuźwa czy co? Czy tam trzeba pukać? Gdzie jest dzwonek?! :)


Muzycznie: Czy Państwo znają piosenkę pt. "Stop" w wykonaniu Sam Brown? Retorycznie zapytałem... :) A w tym wykonaniu?


Dane wyjazdu:
110.00 km 0.00 km teren
04:21 h 25.29 km/h:
Maks. pr.:46.00 km/h
Temperatura:24.0

Gang dzikich wieprzy...

Środa, 12 czerwca 2013 · dodano: 12.06.2013 | Komentarze 3

Dobrze, zdrowo i miło jest bywać zmęczonym - każdy użytkownik roweru i miłośnik tzw. kultury fizycznej to wie. Stąd mój przesmaczny nastrój wieczorową porą, albowiem dzień zjechany został z należytym szacunem, smakiem i dostojeństwem - na dodatek w gronie Towarzyszy z Ministerstwa Dobrego Samopoczucia i Szczęścia Doczesnego.
Bardzo dziękuję Ministrom z gabinetu, wymienionych poniżej...

Rowerowo: Tuż po 8:00 zadzwoniłem do ministra informatyzacji, który już kręcił z ministrem przemysłu. Reprezentując resort dobrego humoru musiałem do nich dołączyć, bo samemu - wiadomo przecie - kręcić się nie da na boku - a zwłaszcza na rowerze :)
Pędząc ku Towarzyszom stwierdziłem, że dzisiaj mam moce i pod butem coś się znajdzie dla każdego. W tajnym miejscu, którego nikt nie znał (z nami włącznie), znalazła się jeszcze Towarzyszka z ministerstwa zagranicznego i Towarzysz z resortu siłowego . W tym gronie uradziliśmy, komu potrzeba więcej, a komu mniej - i pojechaliśmy realizować plan pięcioletni.
Wypadło mi, że trzeba było jechać do Stegny w celu podtrzymania dobrego nastroju - co uczyniłem z niekłamanym zadowoleniem. A że wróciłem sam?
Proste... Nie każdemu udaje się ze mną wytrzymać ;)
Obrazek ze Stegny: Blondynka w kabriolecie. 1000 panoramicznych na kolanach :)


Muzycznie: Grańsko zgodne z nastrojem i pogodą.
Trzeba doceniać dobre... Zapraszam do posłuchania z nadzieją, że pokiwacie głową z uznaniem. Panie i Panowie, Joe Bonamassa z kawałkiem "Happier Times".


Dane wyjazdu:
58.41 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:37.00 km/h
Temperatura:14.0

Majster

Wtorek, 4 czerwca 2013 · dodano: 06.06.2013 | Komentarze 4

Dobry Majster to gwarancja sukcesu. Podwójny sukces, jeśli to Znajomy Majster.
Minus tej sytuacji jest jeden: Dobry Majster ma zrobić swoje i odebrać zapłatę. Dobry Znajomy Majster może mieć życzenia. Majster Dareckiego na ten przykład lubi napić się kawy, więc zwyczajnie ją sobie zamówił przy robocie. To mu zawieźlim Primy woreczek, naokoło przez lotnisko. Po drodze była sesja w medialnym i coraz bardziej znanym w świecie miejscu, o czym w kliknięciu na zielono :)

Rowerowo: Nawet kaprawy pogodowo dzień może ładować bateryjki i wypasione samopoczucie. Grunt to dobry nastrój! Nie zniechęciły nas ani mżawki, ani nawet wiatry :)
Rasowy bajker wiatrów się nie boi :)

Muzycznie: Piosenka dla każdego Majstra. SDM i "Majster Bieda".

Dane wyjazdu:
66.60 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:

Diabelska jazda

Poniedziałek, 27 maja 2013 · dodano: 27.05.2013 | Komentarze 11

Gdyby ktoś nie wiedział, co pijają w "gorąc" artyści i inni ludkowie, mogę podpowiedzieć.
Ot i cała tajemnica wiary: facet lubiący piwo to artysta ;)


Rowerowo: lekka jazda Czarnym z rana. Wracając nagwizdałem na Dareckiego, który podążał po mięsiwa do obiadu. Próba wproszenia się na posiłek nie skończyła się sukcesem. W domu zjadłem skumbrie w tomacie. Nie zrażony niczym przetrawiłem posiłek kosząc swoje hektary na działce. Idealnie trafiłem, koszenie odbyło się w deszczu.
Wieczorna ustawka z wspomnianym Towarzyszem i Mikołajem odbyła się również w deszczu - przynajmniej jej pierwsza część. Po tripie dookoła Drużna do domu wracałem upierdolony jak (tu można wstawić jakikolwiek epitet) i zadowolony z życia. Jedynie piasek w paszczy i łańcuchu zgrzytał trochę bardziej, niż przeciętnie, więc Biała została umyta na działce. W końcu mam gdzie umyć rower!
Sam umyłem się już w domu. Pół kilo piachu zostało w wannie.

Brudny dzieciak to zadowolony dzieciak :)

Muzycznie: Zgodnie z umową dzisiaj U2. Pozwolę sobie w moim guście. "Where The Streets Have No Name".


Dane wyjazdu:
81.07 km 0.00 km teren
03:22 h 24.08 km/h:
Maks. pr.:52.20 km/h
Temperatura:14.0

Komunia. Masakra jakaś...

Niedziela, 26 maja 2013 · dodano: 26.05.2013 | Komentarze 0

Sezon komunijny na osiedlu na całego!
Ciotki zaprezentowały na osiedlu swoje kiecki i buty, jedna nawet wysrała się swoim psiokotkiem w pobliskiej piaskownicy. Wujciowie pogadali o pracy i o kasie, poopierani się o swoje wypucowane 12-letnie auta z rajchu, niebite, od niepalącego dziadka. Wieczorem to konsumpcyjne święto zakończyło się zbiorowym spacerowaniem dorosłych i paradą rolek, rowerów i tabletów. Szkoda tylko, że te ostatnie może i będą używane, a rolki i rowerki zostaną w większości odłożone na półki i do piwnic. Za dwadzieścia lat spotkamy się u kardiologa ;)
Mam wrażenie, że z przeżyciem duchowym ten dzień miał niewiele wspólnego. Nie tyle liczył się tzw. "sakrament", co gadżety. Może nie jest tak bez powodu? Może nie mam racji?

Rowerowo: wycieczka do Świętego Gaju. Start razem z GR STOP, od Starego Dolna pojechałem już sam, potrzebując pomęczyć się trochę tempem większym, niż spacerowe.
Trasa

Muzycznie: W nawiązaniu do dzisiejszego komentarza: Black Sabbath - God Is Dead?


Dane wyjazdu:
55.38 km 0.00 km teren
03:10 h 17.49 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:18.0

Spontaniczne wariactwo.

Wtorek, 14 maja 2013 · dodano: 14.05.2013 | Komentarze 0

Jak się człowiek spieszy, to raki zimują. Czy jakoś tak...
Dzień miał zacząć się się inaczej. Miałem ambitny plan: napiszę zajebistyczną, mądrą pracę do szkoły, dla Pani Kasi. Nie wyszło. Rano net mi zabrali. No to co miałem począć? Wicie-rozumicie, nie?

Rowerowo:
7:40 - start. Z Juniorem do szkoły, na rowerkach. Radocha: 100%
8:10 - powrót do domu. Siad do kompa i szukanie internetu przez pół godziny. W końcu strzelił mi zawór bezpieczeństwa. Netu nie ma. Ni-kuta!
8:45 - telefon do Dareckiego. "Jadziem, Towarzyszu?"
Towarzysz, Skubaniec, dał mi całe 20 minut na ogarnięcie się i przyjazd na wyznaczone miejsce. No i się zaczęło...
Kawa na biurku, nadgryziona kanapka... Rower jest, ale gdzie moje koszulka?
Szybkie przejrzenie półki z ciuchami na rower... JEST! Dobra, teraz spodenki... Cholera... nie do kompletu. O! są! Nie, to nie gacie... Kurwa! Prawie wciągnąłem zimową kominiarkę na tyłek... W końcu mi się udało znaleźć portki do kompletu. Założyłem bezbłędnie!
Łapię rower - dzwoni Ob. Małżonka. Nie zabrała zapięcia do roweru. Musze przywieźć po drodze zapięcie do gabinetu. AAA!!! GDZIE JEST ZAPIĘCIE!???
Dzwonię... Nie wie, ja też nie. Burza mózgu: chyba zostawiłem wczoraj w sklepie. Rzut oka na zegarek: mam 4 minuty. Wyłażę z rowerem na korytarz. Co jest znowu?! Jedną nogę mam jakąś krótką - za to druga z kolei wydaje się lekko za długa. Jacierpiedolę - but! Na rower trzeba założyć OBA buty!
Jakoś poszło... Jadę. Kurwa... no nie... Szlaban na przejeździe!!! Stojąc zastanawiam się: wyłączyłem gaz po gotowaniu wody na kawę, czy nie?...
Zajebisty dzień!

Dobrze, że Kolega Imiennik zagadał mnie w drodze i o wszystkim zapomniałem. Bo na rowerze można się zapomnieć. I jak tu uniknąć zawału, nie wdrapując się na siodełko? :)
A teraz oto-foto z naszego pięknego miasta:
Jedno:

Drugie:


Muzycznie: Beth Hart - Bad Love Is Good Enough. Piosenka równie pozytywna, jak ten wariacki dzień!


Km z Juniorem: 6

Dane wyjazdu:
72.52 km 0.00 km teren
03:23 h 21.43 km/h:
Maks. pr.:142.30 km/h
Temperatura:15.0

Chwila nieuwagi.

Niedziela, 12 maja 2013 · dodano: 12.05.2013 | Komentarze 4

Że tak sobie siarczyście zaklnę...
Motyla noga, w dupę jeża!
Czy ktoś mi wytłumaczy, jak można zwyczajnie napierdalać młotowiertarką w niedzielne popołudnie? Czy ja o czymś nie wiem, jeśli chodzi o dobrosąsiedzkie stosunki i jakieś-tam zdrowe zasady?
Kiedyś w niedzielę stukańsko w domu zapowiadało schabowego na obiad. Nic więcej!
Muszę po tym wszystkim podleczyć moje skołatane nerwy... Chyba jutro skoczę do ZUS-u załatwić cokolwiek. Wtedy stwierdzę, że pracująca w niedzielny wieczór młotowiertarka to pikuś. O! Taki malutki!

Wniosek z całości jest jeden, proszę Czytaczy. Nawet w niedzielę do domu można - a czasem nawet trzeba! - wracać lekko po pierwszym, widocznym na niebie nietoperzu. Jak ktoś mieszka w mieście i nie ma możliwości obserwacji nietoperzy, zachód słońca też powinien wystarczyć.

Rowerowo: bardzo tłusta wycieczka na remontowane pochylnie Kanału Elbląskiego z GR STOP. Wesoło było, bom zdychał na trasie wrzucając sobie, żem dupa Wołowa (ktoś wie, kto to był ten Wołow?) i słabość nieprzeciętną mam w kopytkach. Dopiero bardzo potem okazaosie, że mi sprężynka pykła na tylnym hamulcu i jechałem z jednym klockiem trzymającym za koło. No chyba że to jakiś psikus był, co jest bardzo możliwe, bom kanalia i szyderca okrutny, prześmiewca dzikich kaczek i postrach pierwszoklasistów pod szkołą :)
Było też ognisko, bardzo zresztą fajne, towarzyskie i pieczyste.
Zagadali mnie tam strasznie. Chwila nieuwagi i wypiłem sobie całe piwo...

Muzycznie: Piosenka pasująca do mojej popołudniowej irytacja na sąsiada.
Hooverphonic - Anger Never Dies


Dane wyjazdu:
105.80 km 0.00 km teren
05:04 h 20.88 km/h:
Maks. pr.:42.00 km/h
Temperatura:12.0

Ze szturmówką w piwnicy

Środa, 1 maja 2013 · dodano: 01.05.2013 | Komentarze 0

Pierwotnie miałem iść w pochodzie, tylko jakoś nie było z kim i dokąd - zatem moja szturmówka i transparent zostały w piwnicy. Solidaryzując się z czasami jedynie słusznymi ubrałem się rano w ubranko z bukwami pisanymi cyrylicą, i pozdrawiając autobusy ze skrótem "RUS" pogoniłem w drogę, wspólnie z kilkorgiem innych wariatów.
W plenerze i okolicach Ebowa, Malborka i Waplewa Wielkiego okazuje się, że lud pracujący miast i wsi ma w dupie świętowanie, a robota w polu wrze na całego.
Żeby Polska rosła w siłę! :) Widocznie kiedyś były inne czasy...

Jutro jadę na weselisko, niestety nie rowerem. Ale - ale... dla dobrego samopoczucia chociaż bagażnik rowerowy będzie na dachu. Jeszcze tu wrócę, obiecuję! ;)

Rowerowo: Trasa:

Mój licznik-kłamca pokazał co innego, niż grafika i kalkulatory z bikemap. Możliwe, że to przez kółka zrobione pod dworcem PKP w Malborku, zjeżdżanie na siku albo wracanie do sklepu za popitkami. Kto wie, kto wie?...
Wycieczka wg pomysłu GR STOP z malusią modyfikacją. Znaczy się nie dałem zarobić naszym kolejom (i tak pompowana jest w nie kasa z państwowego garnucha, a nieprzyjaźni są rowerzystom jak spokojny domator wobec świadków pewnego królestwa). Dzień piękny, powiedziałbym nawet coś więcej - ale dzieci jeszcze nie śpią ;)

Muzycznie: Dzisiaj była grana w Trójce polska lista wszechczasów. Może coś z tej okazji? :) Sztywny Pal Azji: "Wieża radości, wieża samotności".


Dane wyjazdu:
84.74 km 0.00 km teren
04:02 h 21.01 km/h:
Maks. pr.:47.00 km/h
Temperatura:18.0

A może pojeżdżę jutro furmanką?

Piątek, 26 kwietnia 2013 · dodano: 26.04.2013 | Komentarze 2

Jak ja nie cierpię takich Kolesi...
Człowiek rano wstaje, żeby Juniora wyprawić do szkoły, z kawą siada do porannej prasówki przed komputerem, a tu prowokują... Ledwom pocztę przejrzał i umoczył kaprawego ryjca w kawie, jak Kolega Zadlo zapikał z mordoksiążki: "Nie dasz rady! Cienias! cienias!". Wyzywka była nie na pojedynek na bitej ziemi, pieszo bądź też konno o zachodzie słońca, jeno o spróbowanie wyrobienia się w dwadzieścia minut na spacerek. Czyli że trzeba się ogarnąć było, ubrać w rajstopki i o wskazanej porze być na miejscu.
Przyznam się. Byłem pierwszy :) A! Żeby nie było... Nic do Kolegi nie mam, zwyczajnie hejt nastąpił za tak rzadkie prowokacje poranne ;)

To jeszcze taki wic mi się nasunął przy okazji:
Wiesz co Józek - mówi młody małżonek do kolegi, którego zaprosił do domu - ta moja teściowa to stara krowa spod ciemnej gwiazdy.
Widząc przerażony wzrok kolegi i dostrzegając kątem oka stojącą w drzwiach kuchni w bojowej pozie "mamusię", dodaje szybko:
- Oczywiście w bardzo pozytywnym tego słowa znaczeniu!!!


Rowerowo: poranna zaczepka stanowiła zaproszenie do odprowadzenia Kolegi w kierunku Lidzbarka Warmińskiego, dokąd wspomniany wybierał się na spotkanie z niejakim Cezarym Zamaną.
Podróż nadaremna nie była! Cezary zapewne nie wie, co się w Ebowie dzieje, więc pora chłopu oznajmić, że u nas nie ma lipy, za to są stejki i rakiet fjuel w nogach co drugiego rowerzysty. A przy okazji założę się, że umiemy lepiej jeździć niż Bruneika! ;)
Odprowadziłem Kolegę kawałek i zawróciwszy w Bielicy tuż przed 12:00 byłem w Ebowie z siedem-dychą na liczniku. Pozostałość kilometrów wg mojego licznika - kłamcy zrobiłem po mieście, odbierając Juniora ze szkoły i fundując sobie jeszcze wieczorną, rześką przejażdżkę.
La foto "ździś":
Sakwiarze na trasie:

Kol. Zadlo przed dalszą podróżą łaskawie pozuje w Bielicy na tarasie przed sklepem:

Klasyka gatunku z idealnie posmarowanym łańcuchem:


Muzycznie: Jak rower od ósmej, to w teledysku też niech tak będzie :)
Wszystko się na starcie zgadza! Travis - SING.


Dane wyjazdu:
58.47 km 0.00 km teren
03:07 h 18.76 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:13.0

Chłopaki z Malborskiej.

Czwartek, 25 kwietnia 2013 · dodano: 25.04.2013 | Komentarze 5

Melduję, że dzień dzisiejszy był wypasiony i na sto dwa. Nie będę dzisiaj złośliwą mendą. Osmaliłem sobie nos, było aligancko, Wszystkich Was kocham i będę walczyć o pokój na świecie. Pozytywnie. Ale nie ma tak cacy. Lekko zachwiało moim dobrym nastrojem nagranie wykopane z czeluści jutuba.
Jestem pierońskim optymistą, lubię od czasu do czasu malutką szyderę, ale nie chce mi się wierzyć, że Ludzie mogą być AŻ TAK niepełnosprytni na umyśle. W pewnych kręgach sprawa podobno jest znana... Ja z tym zwyczajnie nie zgadzam się, do końca żywota mojego, A-niech-to. Nie osądzam, bo gimbaza to moim zdaniem stan umysłu, a nie wiek. Chociaż...

Rowerowo: ustawka z Nabywcą Szczególnego Roweru (NSR) Dareckim zaowocowała bezpańskim kręceniem się po żuławskich płaskoniżach. Pogadali, pojechali, pośmiali. Zaobserwowaliśmy również manewry na wodzie oraz żurawie chodzące boso po polu. Prawie jak spacer w Boże Ciało :)
Foto obustronne z postoju (czarno - białe):
1. Bryka Dareckiego.

2. Bryka Dareckiego_EB.

Wyglądają, jak stare, dobre małżeństwo ;) (oczywiście rowery, nie my).
Potem jeszcze malutki szwendak miejski po Juniora do szkoły.
Nerwowo: Sielanka się skończyła, pora wracać do idiotyzmów codzienności. Oto przyszłość Narodu!
Podsumuję to grzecznie krótkim "O KURWA!".


stat4u