Info

avatar Rocznik 1974! Pojechane z BS: 23005.15km z mierną średnią 19.85 km/h.
Moje EKG.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy DareckiEB.bikestats.pl
teneryfa wycieczkiStatystyki zbiorcze na stronę
Dane wyjazdu:
19.40 km 0.00 km teren
01:08 h 17.12 km/h:
Maks. pr.:37.40 km/h
Temperatura:17.0

Międzypokoleniowe spostrzeżenia.

Wtorek, 18 września 2012 · dodano: 18.09.2012 | Komentarze 6

Napadła mnie dzisiaj taka refleksja, związana z pobywaniem w szkole Juniora. Przypadkiem tak wyszło, że po Syna przyjechałem rowerem jakieś 10 minut przed końcem zajęć w szkole - ot, tak mi się zegarek poskładał. Pogoda piękna, więc czekanie umiliłem sobie obserwacją pieluchogrzmotów szkolnych na boisku... i zafrasowałem się z lekka, ogólnie bacząc na te latorośle, które będzie zapierdalać całe życie na składki w ZUS, nasze emerytury i święty spokój. Tak niby gadają politycy, którym GUS wylicza wsio w słupkach i wykresach dookołookrężnych (inaczej: przy okrężnicy, czyli we dupie). I miałbym zwyczajowo moje spostrzeżenia "we" onej, ciemnej - alem przyuważył pewną paskudność tejże młodzieży. Tak. PASKUDNOŚĆ!
Bo do rzeczy samej: za moich siurackich lat było tak, że w każdej klasie był jakiś grubas. Przeważnie zasmarkany, a najlepiej żeby jeszcze śmierdział i był rudy. Poezja dla młodego sadysty! Ale tak było kiedyś...
Teraz - zapewne - rudych jest statystycznie tyle samo, co 30 lat temu, za to proporcje grubasów do szczupłych dzieci zwyczajnie się popierdoliły i grubi z chudymi zamienili się miejscami. Kiedy znajdzie się jeden normalnie wyglądający dzieciak, to z dziesięcioro dookoła jest rumianymi kluchami w galarecie.
Żal patrzeć na ogół i miło widzieć Juniora, który zamiata większość rówieśników kondycyjnie, grając w nogę albo zwyczajnie bawiąc się w jakieś przepychanki, mając w sobie energię, a nie sadło i zadyszkę po pokonaniu schodów w szkole.

Rowerowo: Ha! Była sensacja! W ramach integracji klasowej syna zaproszono nas dzisiaj na ognisko. A jakże, w Bażantarni. Dla mnie zwyczajne jest, że skoro tam jest impreza, to nie ma inaczej jak dojazd rowerem. Szkurwa, nasz przyjazd był potraktowany nieomal jak niespodziewana wizyta tow. Gierka na gminnym zebraniu PZPR w 1979 roku. SENSACJA! Rowerami przyjechali!
O kurwasz Maćko!
Dzieciaki jak-cię-mogę, trochę rozbiegane, rozbawione, Panie zajęły się tzw. animacją... A rodzice? Dwa gatunki:
1. Wpierdalacze wszystkiego, co da się upiec w ognisku albo na grillu.
2. Adoratorzy Pani Wychowawczyni. "Moja córeczka taka dobrze wychowana, taka grzeczna! Ona zawsze się słucha, niemożliwe żeby Pani miała pretensje i uwagi do jej zachowania! To takie grzeczne dziecko, dobrze ją wychowujemy! Może Pani w czymś pomóc w szkole? Mąż zawsze chętnie coś zrobi!".

Już to kurwa widzę (z punktu stania faceta), pomijając sam fakt, że stary tej i owej dziuni pewnie nic o tym nie wie i zwyczajnie ma w dupie deklaracje swojej ślubnej. Bynajmniej nie chodzi o podejście faceta, tylko o wazelinę po całości. Pomijam zupełnie fakt, jak można na spotkanie w parku ubrać dzieciaka jak do komunii, i przyleźć na ognisko w szpilach, w wycycowanej bluzce i makijażu godnym starych, niemieckich pornoli.
Dobrze, że byli znajomi i jakiś facet z jajami (Ich znajomy). Pogadaliśmy grzecznie ze wszystkimi ogólnie, o pogodzie, po czym na boku delikatnie zjechaliśmy łacha z tego plastiku i wazeliniarstwa. Nieładnie? Możliwe, ale mam swoje zdanie na temat całości. Począwszy od sposobu na życie, przez te całe ciumkanie do Wychowawczyni, a kończąc na aplikowaniu nawyków kolejnemu pokoleniu.

Muzycznie: Republika - PORANNA WIADOMOŚĆ. Niespokojny teledysk z 127. listy przebojów programu trzeciego PR.


Km z Juniorem: całość.


Komentarze
DareckiEB
| 20:47 środa, 26 września 2012 | linkuj Szyderą od Was jedzie, jak od spoconego rowerzysty :)
Fajna rzecz czasem, ta szydera. Obstawiam, że fastfudy (kurwasz, sam widok tego wyrazu otrząsa jak ciepła gorzała) nie połapią, o co nam chodzi ;)
Jarhaw | 20:33 wtorek, 25 września 2012 | linkuj Rowerem? Nie umiesz się zachowac :-)
Gozdzik
| 13:12 czwartek, 20 września 2012 | linkuj Dokładnie Darecki i jeszcze obowiązkowo w niedziele na obiad rosół z prawdziwej latającej i biegającej po polach i ogrodach drapichy. Wspólny razem przy jednym stole bez TV,DVD PS i 1000 innych mózgootumaniaczy
DareckiEB
| 19:47 środa, 19 września 2012 | linkuj Gozdzik: sam widzisz, jak zmieniają się relacje z pokolenia na pokolenie. Mieszkałem na wsi za moich siurackich lat, a rodzice zaiwaniali zdrowo na hektarach - ale wieczory to był wspólny czas dla rodziny a niedziela była przeze mnie odczuwana jak prawdziwe święto. Ognisko, wypad na ryby, na grzyby, na górkę z sankami. Miało się nawet radochę z tego, że były wykopki! Wiem co mi sprawiało przyjemność i to samo staram się dawać Juniorowi. Mam nadzieję, że nie powie mi kiedyś, że miał nieciekawe dzieciństwo - no i będzie zdrowszy i sprawniejszy, niż statystyczny Kowalski. Nie jest to jakaś moja chora ambicja - zwyczajnie dbam o zdrowie Młodego :)

Łukasz: taki obrazek mi się przytelepał z McDonalda - szwagier robi w jednym w Wawie na nockach (mogę dać namiary) i to Jego opowieść. Kiedyś napomknął mi o jakimś zdrowo przypasionym gościu, który zamówił sobie słuszną porcję dań z tej "wykwintnej restauracji", po czym się żachnął że chyba przegiął z kaloriami - i zamówił sobie do tego dietetyczny napój gazowany znanej firmy. jakby to, kurwaszmać, miało jakieś znaczenie :) 1500 kcal i dietetyczna cola dla uspokojenia sumienia. Facepalm :)

Pozdro Wam!
lukasz78
| 10:41 środa, 19 września 2012 | linkuj No wiesz, tak rowerem przyjechać? Trzeba było wziąć dzieciaka do samochodu, podjechać po drodze do MCDrive''a, dzieciak wysiadłby z samochodu z wielkim kubkiem coli a Ty z resztkami hamburgera w ręku i wtedy przestrzegałbyś tzw. norm społecznych :)
Gozdzik
| 08:08 środa, 19 września 2012 | linkuj Darecki co się dziwisz . Nasze pokolenie nie miało komputerów, konsol, DVD itp… a najlepszą rozrywka było ciekanie z piłką po lekcjach do ciemnego wieczoru, albo do chwili kiedy tata z pasem na boisko przyszedł. Lub inne fajne zajęcia typu łażenie po drzewach albo jazda na czerwonej kolarce jaką się otrzymało na komunię. Dziś dla wygody rodzice zabiorą dzieciaka do McDonalda, KFC albo inny faszerowany placek w Pizzerii, a potem też dla spokoju pozwalają siedzieć przed kompem do wieczora z paczka Chipsów i coca-colą w łapie.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa piewy
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

stat4u