Info

avatar Rocznik 1974! Pojechane z BS: 23005.15km z mierną średnią 19.85 km/h.
Moje EKG.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy DareckiEB.bikestats.pl
teneryfa wycieczkiStatystyki zbiorcze na stronę
Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2012

Dystans całkowity:528.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:26:47
Średnia prędkość:19.19 km/h
Maksymalna prędkość:52.00 km/h
Liczba aktywności:19
Średnio na aktywność:27.79 km i 1h 29m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
18.00 km 0.00 km teren
01:03 h 17.14 km/h:
Maks. pr.:33.00 km/h
Temperatura:0.0

Menda jedna...

Wtorek, 14 lutego 2012 · dodano: 14.02.2012 | Komentarze 0

...ta pogoda, wolałem kiedy było na minusie. A tak przyszła temperatura w okolicach zera i śniegowi się zmiękło. A wczoraj jeszcze rześko padał. Zapakowałem się jeszcze wczoraj na te trzy dni w Zegrzu i jako ten wielbłąd, z dużym plecakiem zaiwaniałem przez miasto, gdzie na mój widok staruszki pady w przydrożne zaspy robiły. Jednakże motyw przewodni dzisiejszego dnia to wykopyrtka pewnego programu, któren wziął się i zwyczajnie wyjebał w pracy. Wyszło na to, że nie pojechałem jednak do tego Zegrza - bo całe goovno które wprowadzałem przez 4 dni, szlag trafił. I tak zostałem. Po robocie jechałem z piaskiem w oczach - nie tym z ulicy, jeno od lampienia się w ten yeah-bunny program i kolejnego monotonnego wpisywania miliona danych (na emeryturze będę zajebi-fikowanym statystykiem). Plus tego "jedynytaki", że rower ode mnie nie odpocznie. No i ciekawie pewnie rano będzie, bo śnieg ma padać. No - teraz to chyba prawie pewny jestem, że nie lubię "zerowej" tempyrytyry.

Aha, Walerianki (czy jakoś tak) - są dzisiaj?
No to macie muzyczkę liryczną, dla odmiany. Bo mój dzisiejszy wpis nie licuje z tym klimatem.
Paul McCartney - My Valentine


Dane wyjazdu:
14.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:33.00 km/h
Temperatura:-2.0

No to... wystarczy tego jeżdżenia.

Poniedziałek, 13 lutego 2012 · dodano: 13.02.2012 | Komentarze 0

Odwilż przyszła, żeszkuwa. A z nią przyczłapał mnie się do wyra leń poranny, któregom dawno w cholerę nie widział. Ustanął wziął wedle łoża mego i trzymał pod pościelą z rana, pisowskie nasienie... Takem se pomyślał wtedy, żeby jakaś siła kopa użyła, i dupie mej wektor nadała w celu wywleczenia się z wyra. A była wtedy 5:20... Tylko ma wola nadludzka sprawiła, że tym razem nie dałem się błogości. Na zewnątrz nie spodziewałem się niczego rewelacyjnego, więc japę rozdziawiłem na widok odśnieżonej ulicy i chodnika też. Tak sobie pomyślałem, ze gdyby taka pogoda nastała dzień wcześniej, dziewczyna i chłopaki zbluzgaliby się na cacy jadąc na wycieczce Mareckiego. Ale się nie zbluzgali, no i chwała aurze.
A na drodze mej spotkałem dzisiaj zapasioną damę z fajurą (fujarą?) w zębach, która wzięła mnię i zjebała za straszenie Jej maci, bo się zagadała w telefonie i nie zauważyła Dareckiego na chodniku na Hetmańskiej. Akuratnie, co prawda, driftowałem przednim kołem po śniegu w stronę tejże, ale nawet em Jej nie tyknął okciem. Nawet na meter nie zajechałem w okolice onej... Ja przepraszam wszystkie Wymownie Wychowane Damy, ale za słów kilka "miłych" w moją stronę zasyłam Szanownej życzenia, coby obstrukcji strasznej dostała, tak przez tydzień najbliższy. Racica kozia, jedna w ząbek czesana.
Ale dość wygorzkniania się, pewnie to przez tyrkę z początkiem tygodnia, bo roboty na 40 godzin dziennie a DareckiEB jeden sam, samiuśki. Przyczynkiem zapewne fakt, że to ostatni rowerowy dzionek pewnie we w tym tygodniu, bo jutro Zegrze przywita na trzy dni w ramach szkolenia, a piątek ma szpitalem pachnieć już. Więc sobie animuszu dodaję tym kaprawym wpisem (a bo mnie babsko podkooRRRRviło, nie ukrywam!)
Ja was błogozdrawiam zatem. W imię korby, i łańcucha, i przerzutki dobrze działającej w tym błocie pośniegowym. Ament!
A muzycznie dzisiaj nic, bo to kabaret będzie! Bo tak mię się z tą "damą" skojarzyło...


Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
Rower:

Odwiedziny u "Piotrusia", co na Zalewie Wiślanym mieszka

Niedziela, 12 lutego 2012 · dodano: 12.02.2012 | Komentarze 5

Powaliło DareckiegoEB (czyli MNIĘ) dzisiaj, wziął i obdzwonił znajomych. Takem sposobem zauzbierał ludzi kilkoro i blachosmrodem wziął i zawiózł do Suchacza, na łyżwy znaczy się! Zamiar był taki, żeby Piotra odwiedzić - bo sam taki samotny czasem, zwłaszcza latem bywa. A ostatnio tam bylim rowerami, roku pańskiego 2011 i 27 lutego. Ten Pietrek to nie byle kto, koleś ma chawirę we w wyjątkowym miejscu, mianowicie na środku Zalewu Wiślanego się zainstalował i tu poczywa sobie okrągły rok, strasząc pręgowaną skarpetą na jednej nodze. Najzacniejsze to było, że po odwiedzinach wracać trzeba było do brzegu, a Jego Ekscelęcja Wiater duł w drodze powrotnej w pysk, aż mię łyżwy stawały. Mijane w tą gorszą stronę Piękne Panie, w tym jedna z błękitnymi kolczykami na zębach (tak mój Pierworodny ochrzcił aparat zębowo-paszczowy korekcyjny), zostały ostrzeżone że Piotruś przyjmuje na AŁDJĘCJI, ale w drogę powrotną nie sponsoruje taksy, więc smutno jest i zimno tak daleko wracać. W okolicach plażowego ogniska co szybsi napoczynali swoje kiełbasy, kiedy Białogłowy dochodziły na brzegu...
Takeśmy wzięli i pożarli Kiełbasy, opili się kawy, HARBATY oraz innych dóbr doczesnych, i zawrócilim do dom.
W tripie udział wzięli:
Zaczepna Wiolettka, Śliczna Higieniczna Asia oraz łyżwowo:
Niezmordowany Rafi, Ilfing De Reds i moja spasiona osoba. Dowodem na odwiedziny jest taka fotoinstalacja oto:

Wam wszystkim dziękuję. Za to i tamto wszystko :)
Dzisiaj wydarzyło się:
1. Whitney Houston zmarła. Albo utopiła się. Albo i to, i to. Ładnie śpiewała...


Dane wyjazdu:
10.00 km 0.00 km teren
00:34 h 17.65 km/h:
Maks. pr.:29.00 km/h
Temperatura:-5.0

Za-Dyszka

Sobota, 11 lutego 2012 · dodano: 11.02.2012 | Komentarze 0

W ramach chwilowej ucieczki z domu i chęci dotlenienia się wieczorem zrobiłem tą, zupełnie nieplanowaną, dziesiątkę. Za "jasności" zaliczyłem wyjazd blachosmrodem do Suchacza w celu łyżwiarskim. Śniegu napadało, jeździło się gorzej niż ostatnio, a pomijając zupełnie okoliczności zrobiło się jakby mniej bezpiecznie... Po Zalewie śmiałkowie zaczynają śmigać autami. Nie w tym rzecz, bo pragnąc adrenaliny sam wjechałem samochodem na lód (ciiii! Nie opieprzać mnie za brak rozsądku, raz się żyje ;) a świadków nie ma... ) ale to co wyczyniał pewien koleś w golfie, wołało o... kij w przednie koło. Jednakże, całościowo, było miło, cudnie, z Dobrymi Ludźmi których widuję częściej, niż od czasu do czasu. To nie był zmarnowany dzień. Kiełbaska upieczona na plaży była pyszna, inne okoliczności też. Jutro też taki dzień będzie :)


Kategoria Okolice Elbląga


Dane wyjazdu:
36.00 km 0.00 km teren
02:00 h 18.00 km/h:
Maks. pr.:34.00 km/h
Temperatura:-12.0

Lód na rzęsach

Piątek, 10 lutego 2012 · dodano: 10.02.2012 | Komentarze 0

Wstałem jakoś... Szurając kapciami dowlekłem się do łazienki, żeby przetrzeć dłońmi zaspaną twarz z dwudniowym zarostem. Spojrzałem w lustro... "Masz przerąbane" - pomyślałem. "W taki mróz chcesz jechać rowerem? Powaliło cie do reszty? Człowieku?!".
Tak właśnie przez chwilę pomyślałem.
Cube nie miał takich wątpliwości. Wygrzane w pokoju opony były gotowe do jazdy, niczym lacze w bolidzie F-1. No i co ja miałem zrobić? Dwie warstwy ciuchów od pępka w dół, cztery w górę, kominiarka, buff, rękawice, kask i okulary - i szpula. Nie powiem, poranne -20*C zatykało, ale jak się lubi "takie rzeczy"?...
Po pracy na raty: pół godzinki w ramach okrężnej jazdy po juniora i godzina po powrocie Obywatelki Małżonki do domu. Teoretycznie wg wskazań było od -20 do -12, więc dość chłodno. I tak właśnie było dzisiaj...
Coś dobrego dzisiaj znalazłem:
"Bo widzisz, prawdziwa przyjaźń nie kończy się nigdy. Nic nie jest w stanie jej zachwiać - żadne kłótnie, wątpliwości czy inne problemy. Nawet odległość nie może być przyczyną do jej zerwania. Kilometry nie są dobrą wymówką do zakończenia znajomości. Bo gdy zależy ci na kimś, starasz się, niezależnie od tego, co was dzieli. Najważniejsze jest to, co was łączy..."

List do M.


Dane wyjazdu:
17.00 km 0.00 km teren
00:58 h 17.59 km/h:
Maks. pr.:48.00 km/h
Temperatura:-9.0

Z rowerem na poważnie.

Czwartek, 9 lutego 2012 · dodano: 09.02.2012 | Komentarze 0

Wieczorny spacer rowerowy z muzyką w uchu i własnymi myślami. Co będzie dalej?

Bliscy i oddaleni
Bo widzisz tu są tacy, którzy się kochają
i muszą się spotkać aby się ominąć
bliscy i oddaleni jakby stali w lustrze
piszą do siebie listy gorące i zimne
rozchodzą się jak w śmiechu porzucone kwiaty
by nie wiedzieć do końca czemu tak się stało
są inni, co się nawet po ciemku odnajdą
lecz przejdą obok siebie bo nie śmią się spotkać
tak czyści i spokojni jakby śnieg się zaczął
byliby doskonali lecz wad im zabrakło

Bliscy boją się być blisko żeby nie być dalej
niektórzy umierają - to znaczy już wiedzą
miłości się nie szuka - jest albo jej nie ma
nikt z nas nie jest samotny tylko przez przypadek
są i tacy co się na zawsze kochają
i dopiero dlatego nie mogą być razem
jak bażanty, co nigdy nie chodzą parami

Można nawet zabłądzić lecz po drugiej stronie
Nasze drogi pocięte schodzą się z powrotem

ks. Jan Twardowski

Dzisiaj wydarzyło się:
1. Wizyta u lekarza. Skierowanie do szpitala w ręce, więc sprawy przyspieszają.

Dane wyjazdu:
39.00 km 0.00 km teren
02:03 h 19.02 km/h:
Maks. pr.:38.00 km/h
Temperatura:-4.0

Zwyczajny bałwan!

Środa, 8 lutego 2012 · dodano: 08.02.2012 | Komentarze 0

Taką mi niespodziankę przygotowała Obywatelka Małżonka, że miałem w promocji półtorej godziny po południu na czułe tête à tête. No jasne, że z rowerem! Z nikim w taką pogodę pogodę nie da się jeździć; są inne, milsze sposoby spędzania wolnego czasu o tej porze roku :) Popołudniowe spacerowanie z pedałami zakończyłem dość obficie przysypany śniegiem, jak ten tytułowy koleżka z białych kulek...
Zakupiony wczoraj zacisk do sztycy zdecydowanie poprawił komfort jazdy, w końcu Kubusiowi nie mięknie rura ;p Oryginalny Scape odłożony na półkę.
Na 22:22 wygląda tak za oknem, że ciągle pada śnieg, a czujny czujnik pokazuje jakieś -4*C. Rano chyba trzeba będzie założyć pług do roweru, tak coś czuję...
Piosenka z dedykacją: Kazik i jego "Dziewczyna bez zęba na przedzie" :)


Dane wyjazdu:
34.00 km 0.00 km teren
02:00 h 17.00 km/h:
Maks. pr.:36.00 km/h
Temperatura:-7.0

Trzy promile z przecinkiem

Wtorek, 7 lutego 2012 · dodano: 07.02.2012 | Komentarze 0

Dzisiaj zapowietrzyłemś. Po pierwsze: głód jeżdżenia, po wtóre: od czterech dni nie miałem kontaktu z pedałami ;) Na uwadze mając usuwanie zaległości były w tym czasie dwa pojeżdżonka na takich rowerach, co nie jeżdżą ;) Do realnych kaemów doszło w końcu dzisiaj, a że Kubuś wnerwił mnie ostatnio, napchałem mu smaru na sztycę, zaciskając mu szyję nowym zaciskiem. Zwyczajnie od jakiegoś czasu zaczął popuszczać, a ostatnio stał się z tym tak nieznośny, że mnie znerwił. Mój pampers to mój pampers, z nikim się nie podzielę w swoim egoizmie!
Tu pojeździłem, tam popatrzyłem, jak znany starszemu pokoleniu Profesor Ciekawski...
Mam ostatnio kryzys na pisanie (albo lenia?), więc w ramach odczyniania wszelakiej niemocy dzisiaj proponuję... UWAGA... "Teksański" i Hey w wersji "unplugged", bardziej mi osobiście pasującą jako country ;) Moja młodość, z gitarą przy ognisku. Enjoy! :D


Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:-11.0
Rower:

Weekend bez roweru - za to na łyżwach

Niedziela, 5 lutego 2012 · dodano: 06.02.2012 | Komentarze 4

Nooo to nam zima zafundowała okoliczności przyrody! Zwabiony filmem Rafiego sprzed tygodnia postanowiłem w minioną sobotę pośmigać na łyżwach. E no... Panie i Panowie! Cód, miód i orzeszki! Kto miał okazję a nie był, niech żałuje! Kilka fotopstryczek z soboty i niedzieli:

Sobotni bojer na Zalewie Wiślanym:

Wielki Błękit:


Widać, że tu rządzi lód ;)


Dane wyjazdu:
13.00 km 0.00 km teren
00:20 h 39.00 km/h:
Maks. pr.:33.00 km/h
Temperatura:-18.0

Matki Boskiej Mroźnej

Czwartek, 2 lutego 2012 · dodano: 04.02.2012 | Komentarze 2

Kilkaset metrów od domu zamarzły mi kropelki w nosie. Oho... nadeszła mgła od Ruskich - sobie pomyślałem. Generalnie nie było mi zimno, albowiem moje rajstopki mają centralne ogrzewanie ;) Pewien gość dostał za nie kiedyś neutralny komentarz, po którym odgrażał się mailami, że mi rodzinę zabije ;) Odpisałem, że nie mam rodziny - i zbastował, pindol jeden... Do pracy dojechałem jako jeden z trzech smiałków, którzy dzisiaj sięgnęli po dwa kółka. Przed wejściem do budynku ułamałem sople u nosa. Patrząc na piechurów i miłośników wygodnych blachosmrodów stwierdzam, że cykliści sa jedynym elementem społecznym, któremu nie jest zimno nawet przy -18*C :)

stat4u