Info

avatar Rocznik 1974! Pojechane z BS: 23005.15km z mierną średnią 19.85 km/h.
Moje EKG.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy DareckiEB.bikestats.pl
teneryfa wycieczkiStatystyki zbiorcze na stronę
Dane wyjazdu:
127.00 km 0.00 km teren
06:23 h 19.90 km/h:
Maks. pr.:35.00 km/h
Temperatura:16.0

Wtorek z używkami. Z takim hymnem na Euro2012 inaczej się nie da...

Wtorek, 1 maja 2012 · dodano: 02.05.2012 | Komentarze 6

Marecki ogłosił wycieczkę, w której wzięło udział moje jestestwo, zaprzyjaźnione z pedałami... Tym razem szwendańsko przebiegło w cudnych terenach Żuław, gdzie bursztynowy świerzop, gryka jak śnieg biała... ażem się zapędził - chyba będzie pała.
No to tak swoimi słowami to było proprzyrodniczo, lekko terenowo, miodnie i pierożnie :) Swoją drogą - przyznać muszę - Szkarpawa powinna być słynna nie tylko z powodu wiatru dopasowującego się do wiatraka (czy jakoś tak...), ale również z lokalu gastronomicznego na wzór "Coffee shop"-u, w którym serwują, domowe, hand-made pierogi. I love pierogi! Tym bardziej (teraz fejsbukowo pociągnę!) lovciam, jak się smiechavki dostaje. Bo wesoło było! Przechvj impreza przy pierogach z MJENSEM. Tak jeszcze nie ubawiłemś przy małej gastronomii. Pysznie było!
Zdjęcia zamieszczone w mediach publicznych są i u Mareckiego, i nawet u Krzyśka.
Grubo? No jasne! Byli nawet tacy, co pytali się nas po angielsku o pociąg na nieczynnym moście - jakby nie mogli się uczyć po naszemu... Niech się języków obcych uczą, żeby nie było pretensji, jak w gości jadą.
Muzycznie zamierzam Wam przypomnieć kilka(-naście? -set?) kawałków z mojej ulubionej Listy Przebojów radiowej Trójki. Na początek - oczywiście - kawałek z pierwszego notowania, z 24 kwietnia 1982 roku. Pewnie kilku użytkowników bikestats.pl jeszcze na świecie nie było. Ja za to miałem swój pierwszy magnetofon szpulowy, ZK-140T. Za kasę z komunii :) Co wtedy grali? Ano tego się słuchało:
Jon Anderson & Vangelis - I'll find my way home


Edit: Wpis robiłem późną nocą w środę, kiedy ogłoszono oficjalny "hit" polskiej reprezentacji na ME Euro 2012. Pozwolę sobie wyrazić swoje osobiste oburzenie z tego powodu. Amjanowicie:

O żesz k...a!!!

No masakra! Jak nam terrorysty wy..(sadz)...ą (nie daj Panie...) któryś stadion w powietrze, to przynajmniej będą mieli wytłumaczenie, że się nie dało słuchać!

Szydera w Europie moim zdaniem gwarantowana, wystarczy sobie wyobrazić Niemca śpiewającego "koko koko euro spoko, piłka leci, c...j wam w oko". Najlepiej w koszulce "O k..a", popularnej ostatnio w sprzedaży wysyłkowej. Uzupełni to treść przekazu tejże piosenki.

Do ABW: poniższy tekst wyraża jedynie ironię autora, związaną z wyborem piosenki. Autor nie posiada w domu niczego, co by mogło zagrozić bezpieczeństwu kogokolwiek, pomijając chwilami agresywną żonę, środek do udrożniania rur kanalizacyjnych i podające od czasu do czasu kopyto ;)

Dane wyjazdu:
40.00 km 0.00 km teren
02:36 h 15.38 km/h:
Maks. pr.:39.00 km/h
Temperatura:19.0

Hebrajska piosenka na koniec kwietnia

Poniedziałek, 30 kwietnia 2012 · dodano: 30.04.2012 | Komentarze 3

Kwiecień się kończy, muzyczek mniej znanych pora powoli mija... Od maja nowy pomysł, tym razem na odświeżenie mojej ulubionej Listy Przebojów radiowej "trójki" - słuchałem jej od jakiegoś 150 notowania, z większymi i mniejszymi przerwami... Pozwolę sobie przypomnieć i te bardziej znane i ograne, ale też i niejednokrotnie zapomniane piosenki. Wszystkie jednakże warte - moim zdaniem - przypomnienia.
Dzisiaj - na zakończenie miesiąca wolnego od muzyki naszej i angielskojęzycznej - coś po hebrajsku, miłe, letnie i bujające :)
Jak ktoś odszyfruje nazwę kapeli, proszę o info w komentarzu. Takie małe zadanie na majowy weekend ;)
כל החתיכים אצלי


Dane wyjazdu:
23.00 km 0.00 km teren
01:00 h 23.00 km/h:
Maks. pr.:35.00 km/h
Temperatura:17.0

Miało być. Nie było :(

Piątek, 27 kwietnia 2012 · dodano: 27.04.2012 | Komentarze 0

Wietrzenie oponek rozpoczęło się trochę po 5:00. Jadąc do pracy zastanowił mnie pewien fakt. Tak codzienny, że w zasadzie nie zwracałem na to uwagi...
Jest na ul. Traugutta taki sklepik, gdzie tuptusie i inny elemencik drepczący jest nieustannie obecny. Ciągle, zawsze i codziennie (chyba że stoją tylko wtedy kiedy jeżdżę, czyli jednak codziennie - na jeden wałek wychodzi). Mają chłopaki zdrowie... i kasę. Non stop ktoś tam jest na fazie :)
Z wieczornych planów na rowerykowanie nic nie wyszło, więc przepraszam zainteresowane za zawracanie La-gitarry. Tylko sobie przes...krobałem :) Ale nic to, procent rośnie. Km niezjechanych nie można odpuszczać. Obiecuję...
Chcecie posłuchać Szamana ze Słowenii? Nie?! No to posłuchajcie! :)
Shaman - "Idja"


Dane wyjazdu:
22.00 km 0.00 km teren
01:05 h 20.31 km/h:
Maks. pr.:44.00 km/h
Temperatura:17.0

Miętowe lody z gorzką czekoladą

Czwartek, 26 kwietnia 2012 · dodano: 26.04.2012 | Komentarze 0

Słoneczko wybudziło wiosennie, czyli z gracją: lejąc ciepłą rękawicą po pysku. Kilka minut po 6 zaczerpnąłem świeżego powietrza, jadąc do pracy bardziej okrężną drogą niż zwykle. Za dnia wizyta w doktorach, badania i lody miętowe z czekoladą, w powrotnej drodze.
Pod wieczór druga tura, tym razem rodzinnej przejażdżki, okraszona spotkaniem z Marianem65 z GR STOP.
Dzień pogodowo przepyszny, ładujący baterie, pompujący optymizmem.
Robić z siebie emeryta czy nie robić? Muszę przemyśleć i pokalkulować...

Z małym opóźnieniem, jednak ciepłe i wiosenne danie ze Słowenii.
Siddharta - "Apokalipsa"

Km z juniorem: 8

Dane wyjazdu:
19.00 km 0.00 km teren
01:04 h 17.81 km/h:
Maks. pr.:38.30 km/h
Temperatura:12.0

Oczojebna kurtka

Środa, 25 kwietnia 2012 · dodano: 25.04.2012 | Komentarze 0

Wyciągłem z szafy dzisiaj swój fikuśny kubraczek, w kolorze żółto-żarówiastym, albo inaczej: oczojebnym. Bo padało. Padało po 6 rano, padało za dnia, zieleniało...
Problem ostatnio zaczyna istnieć w pracy z powodu takiego, że do tyrki na śniadanie wożę jabłko i gejFRUTA. Niezmiennie od stycznia.
Wynika on (problem, nie grejFRUT) z tego, że w pracy wszystko na wyścigi. Szybko! Trzy telefony na raz! Papierki! Harmonogramy. Protokoły. Sprawozdania. Zestawienia. Wszystko szybko, SZYBKO! Czekam czasów w robocie, kiedy zacznę chodzić srać, trzymając w jednej ręce drugie śniadanie, a w drugiej telefon do załatwiania pierdoł. Gorzej, jak przyjdzie mi obierać wspomnianego grejFRUTA na kiblu. Trzeba czynności dokonać obiema rękami. No to czym mam sobie przytrzymać telefon? Mam kolegów zawołać, żeby stali za drzwiami? :)
Klimat po wuju, ogólna sraczka i z każdej szafy wyłazi grożący paluszek. Bo jak nie, to... Co mnie kyrfffa, zepchną z kuli ziemskiej za karę? Zastrzelą bo tabelki nie zrobiłem? Paranoja jakaś.
Jak sobie z tym radzę? Zwyczajnie, palę sobie :)


Zenon Kurołapka spod Sanoka wybrał się na polowanie. Przez pomyłkę zabrał papierosy syna. Do śniadania ustrzelił dwa jednorożce, gnoma i dwugłowego smoka. :D


Ponownie proponuję do posłuchania kapelę z Bałkanów (marzę o wakacjach...) Kultur Shock: "Tutti Frutti"


Dane wyjazdu:
26.00 km 0.00 km teren
01:16 h 20.53 km/h:
Maks. pr.:41.30 km/h
Temperatura:14.0

Dwa dni jak jeden

Wtorek, 24 kwietnia 2012 · dodano: 24.04.2012 | Komentarze 0

Zwykła wiosna przyszła. Zielona, ciepła i wilgotna. Ot, taka erotyczna :)
No niechże ktoś mi nie powie, że jest soczyście:



Minione dwa dni niczego wzniosłego nie przyniosły, nie wspominając o poważnych rozważaniach o zmianie statusu z "at work" na "retired". Konsultacje w toku...
Ja coś czułem już pierwszego dnia tego roku, o czym boczkiem-chyłkiem słowo napisane zostało. Poważna sprawa, życiowe decyzje. No-ale, w imię jeża - nie po to tu wlazłem popisać, żeby pisać banialuki. Mój status życiowy nikogo nie interere, no przecież że jasne :) Tak tylko się.... wynurzam. Koniec wynurzenia!
Wczoraj dostałem na "e-mila" ładnego linka, o czym oficjalnie powiadamiam, bez zdradzania tajemnicy korespondencji :) Ani niniejszym podziękowuję, bo bośniackie granie jest wiosenne i rześkie. No i robi dobrze dla ucha :)
Divlje Jagode - "Motori"


Dane wyjazdu:
144.00 km 0.00 km teren
07:09 h 20.14 km/h:
Maks. pr.:41.20 km/h
Temperatura:13.0

Meksyk, kuboty i połamane łóżeczko

Niedziela, 22 kwietnia 2012 · dodano: 23.04.2012 | Komentarze 2

Całą noc lało... Wyły wilki, ktoś klął w środku nocy, a pijacy jęli awanturować się wcześniej niż zwykle...
Na peronie o poranku panowała lekko nerwowa atmosfera. O poranku… hm… 5:20 właściwie. Dwie Białogłowy i dwóch banditos czekali na prowodyra, który właśnie opuszczał poranny „meksyk”, wyposażony w nowe kapcie, baton i okulary spawacza za 2,99 sztuka z wyszynku za rogiem. Ten nie pojawiał się, a piasek w klepsydrze swoje robił... Jeden z banditos już był gotowy powalić się własnoręcznie pod koło lokomotywy, ale prowodyr w końcu się pojawił, klapiąc kubotami po wilgotnym od nocnego deszczu peronie. Splunął, zgasił cygaro na o podeszwę i bez ceregieli i zbędnych powitań zapytał się wszystkich, czy cieszą się na tą podróż. W odpowiedzi usłyszał tylko od jednej z Pań:
- Chyba nas popierdoliło…

Pojechali… Rozmowa w sumie jakoś się kleiła i nawet było im wesoło, kiedy jedna z dam stwierdziła:
- a… obciągnę sobie!
Nastała chwila niezręcznej ciszy, po czym banditos zaśmiali się nerwowo zerkając po sobie… W tym czasie towarzyszka podróży dość zdecydowanym ruchem poprawiła le-dżinsy, które podkasały się pod kolana (miały zgodnie z planem tego dnia znajdować się w okolicy łydki). Banditos odetchnęli z ulgą, popatrzyli na siebie i przymknąwszy oczy poddali się chwili grzania w zady, wsłuchując się w swoje bulgoczące brzuchy (oczywiście każdy w swój, gasić te uśmiechy!). Były też w czasie podróży rozmowy różne... m.in. o zakrwawionych gębach i straszeniu dzieci oraz betonowych słupach...

Potem w zasadzie już nic się nie działo, chyba że wspomnieć można szeryfa w pociągu, który w czasie kontroli biletów wyciągnął z torby jakieś urządzenie, które samo świeci, pika i ma dotykowy ekran. Zeskanirował wszystkim bilety, pogadał o problemach codziennych, po czym – pochwalony za zabawkę rodem z „Men In Black” - poszedł gwizdać na peron. Po nim odwiedził wszystkich następny - ten chyba był kierownikiem szeryfa. Wyciągnął taką samą zabawkę w oczekiwaniu na zachwyty, ale chyba siadła bateria, albo coś innego się zwyczajnie spiedroliło – więc schował to do sakwy i jak niepyszny poszedł sprawdzić ręczniki w pobliskim WC. Wszyscy czekali na następnego szpanera… W tym czasie jakaś białogłowa została skrzyczana z okna pociągu, że bije konia, ganiając go w koło na postronku. Na dodatek przy torach! Bezczelna...

Po jakichś dwóch godzinach nastąpił koniec podróży koleją, przyszła pora kulbaczenia rumaków i powrotu do domu, ku słońcu.
To był dobry dzień…
:)

Zostałem zjebutany za brak zdjęć, więc podaję TU co lepsze kąski :)

Dzisiaj zagra farerska kapela. Porządnie zagra!. Hm… farerska? :) Też nie wiem, skąd są, widocznie baran jestem! (No dobra, to taka mała zagadka...)
Týr – „Konning Hans”. Mi smakuje…

Prywatnie od siebie: Ani dziękuję za wytrwałość i tryskający humor, szacun dla Eli za jazdę. Banditos w osobach Czarnnego i Martineza za swoje już dostali.
Kategoria Okolice Elbląga


Dane wyjazdu:
32.00 km 0.00 km teren
02:02 h 15.74 km/h:
Maks. pr.:32.00 km/h
Temperatura:12.0

Poprawiona życiówka

Sobota, 21 kwietnia 2012 · dodano: 22.04.2012 | Komentarze 2

Jeśli kiedyś usłyszę od kogoś, jak mówi do zdrowego dzieciaka „nie biegaj” albo temu podobne pieprzoty, odeślę go do d..areckiego_EB na bikestatsa :) Do dzisiejszego wpisu, którego moim bohaterem jest Kamil, mój prawie 7-letni syn.
W ramach dzisiejszego wożenia się w świetle kamer młody bez ceregieli nakręcił w ramach pewnego eventu rowerowego oficjalne 32km.

Przyznam, że byłem dumny, bo nie było marudzenia, że nogi bolą, że ciężko itp. Mało tego: po wjeździe do Bażantarni rower poleżał kilka minut, po czym został przez Młodego obudzony i poszli skakać po dziurach. Potem był mały popas, karkówki, kiełbasy z grilla itp. kalorie, a po konsumpcji nawrót do domu. No taaa, właściwie wapniaki nawróciły do domu – bo młody został jeszcze dokręcić co nieco na osiedlu! No i właśnie mnie to zastanawia, ile kaemów dzisiaj mój syn ukręcił realnie? Bo km do wpisu są z swojego licznika… :)

Na koniec nie byłbym sobą, gdybym nie wspomniał o pewnym osobniku, któren na imię ma Pan, a na nazwisko Łochroniasz. Pracuje tenże wspomniany jako bodyguard Elbląskiego Parku Technologicznego. Poważny gość, ma nawet plakietkę!
Rozbawił i zastanowił mnie fakt, że Pan Łochroniarz raczył kilkakrotnie zwrócić uwagę, że przed wejściem do EPT nie wolno jeździć po chodnikach. Wcale! Że nie, i koniec! No ja cierpiedolę, a to była właśnie zbiórka elbląskich rowerzystów związana z rozpoczęciem sezonu, którą to zorganizował elbląski magistrat. Mało tego, na czele pocinał nasz Pan Prezydent! A było nas jakoś ze stopińdziesiont, jak nie więcej.
Aż mnie noga swędziała zasadzić kopa z gumofilca... ;) Ale miałem spd-y, a te szanuję.
Dlatego kawałek z Białorusi o Ważnym Gościu :)
AMAROKA "Prezydent"


Dane wyjazdu:
42.00 km 0.00 km teren
01:54 h 22.11 km/h:
Maks. pr.:42.00 km/h
Temperatura:11.0

Afganistan, normalnie...

Piątek, 20 kwietnia 2012 · dodano: 20.04.2012 | Komentarze 0

Jako, że Meridzia ostatnia skamląc prosiła o wycieczkę, dzisiaj ruszyliśmy jakoś tak trochę po piątej. W robocie znów zapierdol, bo wróciło kilku naszych na Ojczyzny łono, wszyscy w dobrych humorach, że wreszcie w domu, i za chwilę będą z rodzinami... Prawie dwie setki zadowolonych i uśmiechniętych ludzi, powitania z rodzinami przy bramie... Grubo...
Po południu spontanicznie wpadła jeszcze trzydziecha w zdrowym tempie z
Marcinem.
O mało bym zapomniał: w tym tygodniu zacne urodziny mieli Tadeusz Mazowiecki i Jerzy Stuhr. Wielcy. Warto o nich pamiętać.
Nostalgicznie się zrobiło. Jutro rodzinna przejażdżka, będzie się działo. A pojutrze najazd na Trójmiasto. Też się wydarzy co nieco :)
Manowar - pewnie mało kto z młodziaków kojarzy tą kapelę. Starsi fani mocnego grania wiedzą, czym pachną ich kawałki.
A tu taka niespodzianka! Proszę bardzo, już podaję!


Dane wyjazdu:
44.40 km 0.00 km teren
02:10 h 20.49 km/h:
Maks. pr.:41.20 km/h
Temperatura:9.0

Dobra. Koniec świętowania!

Czwartek, 19 kwietnia 2012 · dodano: 20.04.2012 | Komentarze 0

Ile można balować? Jest kilka opcji:
1. Do pustego portfela.
2. Do ostatniej pustej butelki.
3. Do ostatniego gościa.
4. Aż wygonią wszystkich z knajpy.
5. Aż rower przyjdzie sam do nogi i zaskomli, że chce na spacer.
No zgadnijcie, który przypadek wystąpił u mnie? :)

"Kryzys wieku średniego" ( :D ) spowodował totalnego lenia i zniechęcenie. A może to zapieprz w pracy? Nie będę roztrząsał, trzeba grzać nogi...
Kapela z Chile w miłym dla ucha języku pogra. Los Bunkers z Concepción i ich "Santiago de Chile". Zapraszam!


stat4u