Info

avatar Rocznik 1974! Pojechane z BS: 23005.15km z mierną średnią 19.85 km/h.
Moje EKG.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy DareckiEB.bikestats.pl
teneryfa wycieczkiStatystyki zbiorcze na stronę
Dane wyjazdu:
32.96 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:24.0

Zimna wojna.

Poniedziałek, 20 maja 2013 · dodano: 20.05.2013 | Komentarze 0

Wygląda na to, że weekend dla wszystkich rowerzystów z Malborskiej w Ebowie był kaprawy. Dareckiemu nieomal sfajczyło się mieszkanie, u mnie też nastroje po wuju.
Czy tak zawsze jest, że ktoś będący Porządnym Człowiekiem dostaje od losu takie kopy, że do tzw. życia w świętym spokoju potrzebuje wytrwałości, siły na granicy upartego skurwysyństwa?

Stwierdziłem dzisiaj w czasie przejażdżki, że tegoroczny maj leci z nami w kulki, a Pan Bozia nie dzieli równo. Gadki o wynagradzaniu za dobre i batach za złe są zwyczajnie nieaktualne - tak samo, jak nieczasowym jest powiedzenie o nadstawianiu policzka. Ja się z tym nie zgadzam.

Rowerowo: Ustawka z Kolegą z ulicy. Na starcie dobry uczynek i kolejny powód do narzekania.
Akuratniem najechał na zdarzenie. Jakieś Chłopisko zasłabło pod moim blokiem, na przystanku. Obok trzy - przepraszam - KWOKI. Stoją nad charczącym gościem i pierdolą: "nachlany pewnie!", "przybłęda". Gość tylko przebiera oczami, głowa rozbita, krew leci a guz powiększa się na Jego czole niczym w kreskówce. Pytam: Ktoś zna tego faceta? Ktoś dzwonił po pogotowie? Pytaniami wprowadziłem konsternację. Nie, nikt nie dzwonił. Jedna z kwok syczy: "Przecież to pewnie jakiś pijak, bo leży na ziemi, Panie! Nachlał się, to niech leży!". Zajebisty tok rozumowania! W takim razie sam zadzwoniłem, bo rozmowy na 999 są podobno bardzo drogie...
W Elblągu nie ma dyspozytorni pogotowia, bo reforma służby zdrowia wprowadziła "nowe" i teraz dyspozytornia jest w tzw. "mieście wojewódzkim". Jakieś 120 km od miejsca zdarzenia, czyli w Olsztynie. Jakiś facet w telefonie rzeczowo wypytuje. Więc tłumaczę: co, gdzie i jak. Podanie konkretnego adresu jest na tyle skuteczne, że jadąca na sygnale erka pierwotnie dociera... w przecznicę wcześniej. Chłopisko zakrwawione przewala oczami, jest bez kontaktu i charczy, a czas leci...
Medycy w końcu dotarli, Panu Jerzemu udzielili pomocy. Co było dalej - nie wiem.
Pozwolę sobie zatem zapytać "w powietrze", czyli retorycznie: czy, do wuja fana, dzielone jest na tym świecie każdemu według zasług, czy nie? Mam pewne wątpliwości ostatnio...

Muzycznie: Akuratnie odpowiedni kawałek. "House Of The Rising Sun" Animalsów w wykonaniu Natalii Sikory. Nowa jakość i gęsia skórka gwarantowane. SŁUCHAĆ GŁOŚNO!!!


Dane wyjazdu:
30.64 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:24.0

Wahańsko nastroju.

Czwartek, 16 maja 2013 · dodano: 16.05.2013 | Komentarze 1

Kij z tego, że przed obiadem nabyłem sensowną działeczkę, jak wieczorem cały dobry nastrój szlag trafił. Nic gorszego zdarzyć się ostatnio nie mogło...

Jeśli jest tam gdzieś, na górze Ktoś, kto podobno kieruje naszymi sprawami - to ma bardzo drętwe pomysły na doświadczanie ludzi na padole. Bardzo drętwe...
Powiem dosadnie: w dupie mam takie "miłosierdzie" i "sprawiedliwość".

Rowerowo: przejazd z Imiennikiem Towarzyszem z ulicy, zwiedzanie działki i pertraktacje. A potem wszystko przestało być ważne...

Nie chce mi się pisać, mam zdechły nastrój.

Dane wyjazdu:
29.99 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:21.0

Środa zdrowia doda

Środa, 15 maja 2013 · dodano: 16.05.2013 | Komentarze 0

Zaczynam mieć zaległości...

Dane wyjazdu:
55.38 km 0.00 km teren
03:10 h 17.49 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:18.0

Spontaniczne wariactwo.

Wtorek, 14 maja 2013 · dodano: 14.05.2013 | Komentarze 0

Jak się człowiek spieszy, to raki zimują. Czy jakoś tak...
Dzień miał zacząć się się inaczej. Miałem ambitny plan: napiszę zajebistyczną, mądrą pracę do szkoły, dla Pani Kasi. Nie wyszło. Rano net mi zabrali. No to co miałem począć? Wicie-rozumicie, nie?

Rowerowo:
7:40 - start. Z Juniorem do szkoły, na rowerkach. Radocha: 100%
8:10 - powrót do domu. Siad do kompa i szukanie internetu przez pół godziny. W końcu strzelił mi zawór bezpieczeństwa. Netu nie ma. Ni-kuta!
8:45 - telefon do Dareckiego. "Jadziem, Towarzyszu?"
Towarzysz, Skubaniec, dał mi całe 20 minut na ogarnięcie się i przyjazd na wyznaczone miejsce. No i się zaczęło...
Kawa na biurku, nadgryziona kanapka... Rower jest, ale gdzie moje koszulka?
Szybkie przejrzenie półki z ciuchami na rower... JEST! Dobra, teraz spodenki... Cholera... nie do kompletu. O! są! Nie, to nie gacie... Kurwa! Prawie wciągnąłem zimową kominiarkę na tyłek... W końcu mi się udało znaleźć portki do kompletu. Założyłem bezbłędnie!
Łapię rower - dzwoni Ob. Małżonka. Nie zabrała zapięcia do roweru. Musze przywieźć po drodze zapięcie do gabinetu. AAA!!! GDZIE JEST ZAPIĘCIE!???
Dzwonię... Nie wie, ja też nie. Burza mózgu: chyba zostawiłem wczoraj w sklepie. Rzut oka na zegarek: mam 4 minuty. Wyłażę z rowerem na korytarz. Co jest znowu?! Jedną nogę mam jakąś krótką - za to druga z kolei wydaje się lekko za długa. Jacierpiedolę - but! Na rower trzeba założyć OBA buty!
Jakoś poszło... Jadę. Kurwa... no nie... Szlaban na przejeździe!!! Stojąc zastanawiam się: wyłączyłem gaz po gotowaniu wody na kawę, czy nie?...
Zajebisty dzień!

Dobrze, że Kolega Imiennik zagadał mnie w drodze i o wszystkim zapomniałem. Bo na rowerze można się zapomnieć. I jak tu uniknąć zawału, nie wdrapując się na siodełko? :)
A teraz oto-foto z naszego pięknego miasta:
Jedno:

Drugie:


Muzycznie: Beth Hart - Bad Love Is Good Enough. Piosenka równie pozytywna, jak ten wariacki dzień!


Km z Juniorem: 6

Dane wyjazdu:
27.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:13.0

CDN. Znaczy się: będzie

Poniedziałek, 13 maja 2013 · dodano: 14.05.2013 | Komentarze 0

Wpis "za wczoraj" będzie uzupełniony dzisiaj, czyli potem. Nastąpi to w godzinach późniejszych, bo mam mało czasu.

Śpieszę się na rower! ;)

EDIT.
Pierwszy raz w tym roku wyjechaliśmy razem z Juniorem rowerkami do szkoły. Nie tam, żebym chwalił się Potomnym - ale żebyście widzieli radochę w oczach dzieciaka na wiadomość, że do szkoły pojedziemy rowerem :)
Żyć się chce, no i jakie rozpoczęcie dnia!!!

Muzycznie: Pozytywna piosenka w wykonaniu R.E.M. "All The Way To Reno". Zapraszam :)

Km z juniorem: 5

Dane wyjazdu:
72.52 km 0.00 km teren
03:23 h 21.43 km/h:
Maks. pr.:142.30 km/h
Temperatura:15.0

Chwila nieuwagi.

Niedziela, 12 maja 2013 · dodano: 12.05.2013 | Komentarze 4

Że tak sobie siarczyście zaklnę...
Motyla noga, w dupę jeża!
Czy ktoś mi wytłumaczy, jak można zwyczajnie napierdalać młotowiertarką w niedzielne popołudnie? Czy ja o czymś nie wiem, jeśli chodzi o dobrosąsiedzkie stosunki i jakieś-tam zdrowe zasady?
Kiedyś w niedzielę stukańsko w domu zapowiadało schabowego na obiad. Nic więcej!
Muszę po tym wszystkim podleczyć moje skołatane nerwy... Chyba jutro skoczę do ZUS-u załatwić cokolwiek. Wtedy stwierdzę, że pracująca w niedzielny wieczór młotowiertarka to pikuś. O! Taki malutki!

Wniosek z całości jest jeden, proszę Czytaczy. Nawet w niedzielę do domu można - a czasem nawet trzeba! - wracać lekko po pierwszym, widocznym na niebie nietoperzu. Jak ktoś mieszka w mieście i nie ma możliwości obserwacji nietoperzy, zachód słońca też powinien wystarczyć.

Rowerowo: bardzo tłusta wycieczka na remontowane pochylnie Kanału Elbląskiego z GR STOP. Wesoło było, bom zdychał na trasie wrzucając sobie, żem dupa Wołowa (ktoś wie, kto to był ten Wołow?) i słabość nieprzeciętną mam w kopytkach. Dopiero bardzo potem okazaosie, że mi sprężynka pykła na tylnym hamulcu i jechałem z jednym klockiem trzymającym za koło. No chyba że to jakiś psikus był, co jest bardzo możliwe, bom kanalia i szyderca okrutny, prześmiewca dzikich kaczek i postrach pierwszoklasistów pod szkołą :)
Było też ognisko, bardzo zresztą fajne, towarzyskie i pieczyste.
Zagadali mnie tam strasznie. Chwila nieuwagi i wypiłem sobie całe piwo...

Muzycznie: Piosenka pasująca do mojej popołudniowej irytacja na sąsiada.
Hooverphonic - Anger Never Dies


Dane wyjazdu:
52.50 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:18.0

Wpis (i wieczór) z zieloną butelką.

Sobota, 11 maja 2013 · dodano: 11.05.2013 | Komentarze 4

Czasem coś zwyczajnie nie chce działać pomimo tego, że bardzo się chce i Człowiek zwyczajnie się stara. A jednak nie wychodzi!
Niektóre dni mieszkają w starej chacie na kurzej łapce... Z babą Jagą z jednym zębem, która ma syfa na nosie...

Rowerowo: W dobrym tonie jest szukać sobie różnych pretekstów do aktywności (taki slogan...). Dlatego dzisiejsze kilometry zafundowałem sobie na raty, robiąc przejażdżkę po 15:00, a w ramach przygotowania kolacji pojechałem przez miasto zamówić pizzę na mecie kilku alleycatów. Dobre żarełko to też pierdoła umilająca życie.

Muzycznie: Bardzo wieczorny klip dla samotnika z rozterkami. Oglądam przez dno zielonej butelki.
Massive Attack - Live With Me


Dane wyjazdu:
37.79 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:

Palenie opony

Piątek, 10 maja 2013 · dodano: 11.05.2013 | Komentarze 5

Pomijając nieodzowną, poranną kawę pozostałe kalorie przed obiadem były wyłącznie odejmowanie.
Wiem, wiem, że to podobno niezdrowo... Nie zaszkodzi mi, mam co palić ;)

Rowerowo: Początkowe kaemy w potrzebach rodzinnych, potem z Dareckim, doglądając dóbr doczesnych, majstrów i kwiatków. Finisz wspólnego jeżdżenia to straszenie Szczylnikutników i groźne miny pod szkołą podstawową nr 12 w Elblągu. Odważni tam byliśmy, bo daleko od domu i nikt nas nie znał ;) No i mieliśmy eskortę dwóch Szkodników :)

Muzycznie: Dzisiaj takie o "coś". Stary, dobry INXS. Afterglow. Odpływająco :)


Dane wyjazdu:
33.87 km 0.00 km teren
02:10 h 15.63 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:24.0

Sympatycznym pisany

Czwartek, 9 maja 2013 · dodano: 10.05.2013 | Komentarze 3

Trochę spraw, trochę innych pieprzot było do pozałatwiania. Reszta to rozmowy w siodle, kręcąc przy okazji.

BS dalej nie "chodzi" należycie. Może tylko u mnie?
Po południu burza, deszczowo, wiatr o prędkości dużej i małej. Temperatura spadła, ciśnienie wzrosło ;)

Dane wyjazdu:
32.85 km 0.00 km teren
02:00 h 16.43 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:21.0

Z wentylatorem na dworze.

Środa, 8 maja 2013 · dodano: 08.05.2013 | Komentarze 0

Poharatał się BS albo moja umiejętność klecenia wpisów spadła do zera. Wczorajszość skleiła się w dwa uaktualnienia, aczkolwiek inne liczniki wskazują na 4 wyjazdowe dni - i takie są fakty. To kiego tak się dzieje? Ktoś wie? Może telefon do Franciszka ktoś ma? Podzwonię, popytam... Blase, nie psuj! ;)

Rowerowo: Wyjechałem z długim rękawkiem i jeszcze w lekkim deszczu. Potem już tylko się rozbierałem i ociekałem. Potem. Napadli mnie pod katedrą na Starym Mieście i zaciągnęli za miasto, gdzie zostałem zmuszony do robienia rzeczy karalnych. Wcześniej udzieliłem wywiadu (wraz z Napastnikiem) światowym ludziom z Łodzi bodajże. Opaliłem również pysk oraz stopę, spotkałem kilku Pozytywów w mieście i podpisałem umowę. Rozpoczął się też trzeci tysiączek w tym roku. Trochę cienko... Wcześniejsze latka były bardziej urodzajne. Nie marudzę, dziękując za zdrowie :)
A... o mało bym zapomniał... Dla lansu przewiozłem się po mieście z wentylatorem! :) W taki gorąc trzeba było :)

Muzycznie: Maj to będzie miesiąc Beth Hart u mnie. Nie po raz pierwszy Jej piosenki proponuję, bo pasuje mi Jej śpiewanie i klimat.
Beth Hart - Love Is The Hardest.


stat4u