Info

avatar Rocznik 1974! Pojechane z BS: 23005.15km z mierną średnią 19.85 km/h.
Moje EKG.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy DareckiEB.bikestats.pl
teneryfa wycieczkiStatystyki zbiorcze na stronę
Wpisy archiwalne w kategorii

Okolice Elbląga

Dystans całkowity:11342.78 km (w terenie 170.00 km; 1.50%)
Czas w ruchu:425:48
Średnia prędkość:20.73 km/h
Maksymalna prędkość:142.30 km/h
Suma podjazdów:174 m
Liczba aktywności:183
Średnio na aktywność:61.98 km i 3h 10m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
60.00 km 8.00 km teren
02:32 h 23.68 km/h:
Maks. pr.:41.10 km/h
Temperatura:22.0

Dzień dobry się z Państwem!

Poniedziałek, 23 lipca 2012 · dodano: 23.07.2012 | Komentarze 0

Weekend wypas, że wątroba boli... Ten niefortunny splot zdarzeń spowodowały kolejno po sobie następujące przypadki:
- piątek: meeting na Starówce z towarzystwem rowerowym;
- sobota: meeting z towarzystwem nierowerowym na działce - za to zdrowo tańczącym;
- niedziela: powstanie na śniadanie w okolicach grubo po pianiu koguta z wrażeniem, że jeszcze mam wrotki. Dziwnie było... ;)

Poniedziałek nastał wraz z moim ostrym postanowieniem poprawy. Merida stała trzy dni - nafochana, tyłem w stronę mojego łóżka. Znaczy się dupą ku mnie, ale obrażona.
Stare przysłowie pszczół (czy jakieś inne, możliwe że chińskie bo wszystkiego tam mają w pip i od metra) mówi, że z ONEmi lepiej nie zadzierać, więc rower został przeproszony, dostał cmoka w okolice mufy ( :D ) i został wyprowadzony bez ceregieli. No i ta pogoda, no Proszę ja Państwa, waniliowa z syropem orzechowym!

Rowerowo: Spontaniczny fik w stronę Aniołowa, Pasłęk i nawrót do domu. Coś z tego uszczknę chyba na niedzielę, trochę górek, polnych i kamienistych dróżek, asfaltu - dla każdego coś dobrego.

Muzycznie: TSA i "Alien". Doooobrze grali! Słowa, słowa, słowa... Wygrali w 81. notowaniu LP3.
Km z Juniorem: 4


Dane wyjazdu:
29.40 km 0.00 km teren
01:00 h 29.40 km/h:
Maks. pr.:39.60 km/h
Temperatura:17.0

Sezon urlopowy słyszę!

Poniedziałek, 16 lipca 2012 · dodano: 16.07.2012 | Komentarze 0

Życie w blokowisku ma swoje... określmy to: "zalety".
Z racji faktu, że mój Junior wyłapał anginę (pierwsze kłopoty zdrowotne od... dwóch? trzech lat?), skazany byłem na pobyt z Nim w domu.
Zawsze twierdziłem, że siedzenie w domu to najgorsze, co może spotkać w miarę mobilnego człowieka.
Tymczasem niespodziewanie połapałem się, że są wakacje! Oczywiście ludzie urlopy biorą w tym przecudnym, beztroskim czasie... Od trzech lat jestem jednak przekonany, że biorą je po to, żeby napierdalać całymi dniami wiertarkami, udarami i innymi napierdalarkami po ścianach, stropach, podłogach... A jak już nastąpi upragniona cisza, to odpowiednią ilość decybeli dostarcza sąsiad z bloku obok. Disco polo sobie puszcza, a co! :)
Tzw. "urlop wypoczynkowy" zaczęli w okolicy...

Rowerowo: naładowany podkurwieniem po niezwyczajnym dniu, spędzonym totalnie w domu i w łozgocie, dobrze po 20:00 postanowiłem przewietrzyć płuca. Poirytowany i zmęczony całodniową "muzyką" postanowiłem, że wyskoczę tylko na godzinę - i tak też się stało. Pusta droga, muza do ucha i szpula. Wróciłem do domu przecudnie rozładowany i zastałem przyjemną ciszę...

Muzycznie: miałem łozgot na chacie, więc dzisiaj proponuję podobne głosy :) Moja mała dedykacja z przymrużeniem oka dla sąsiadów. Jasne, że z przymrużeniem, bom ja żaden yntelygent, a to że nie lubię piwa z puszki to normalne, bo śmierdzi alimonium. Czy jakoś tak.... :)
Kategoria Okolice Elbląga


Dane wyjazdu:
127.00 km 0.00 km teren
06:00 h 21.17 km/h:
Maks. pr.:48.00 km/h
Temperatura:

Byłem w Piekle, ale i tak warto żyć!

Niedziela, 15 lipca 2012 · dodano: 15.07.2012 | Komentarze 0

Nic tu nie mam do powiedzenia, bo nie będę się rozkminiać nt. facetów narzucających się na siłę Kobietom. Elementarne poczucie dobrego smaku wymaga od zwykłej kanalii deczka wyczucia. Amen.

Rowerowo: Plany sobie, życie sobie. Od piątku planowałem – biorąc pod uwagę wybryki aury – spontaniczny skok nad Wisłę, do jej lewego ujścia. Uzależniony jak najbardziej od aury. Chętnych była cała masa, czyli jak zwykle - a realnie: na punkt zbiórki przybyły dwie Piękne i Dorodne, no i moja zakazana morda.
Jak coś dobrze idzie, to lubię pokombinować – no i wykombinowałem (przekombinowałem?). Z tripu nad Wisłę po użyciu przeze mnie różnych socjotechnik zrobiła się wycieczka z GR STOP – dystans prawie identyczny, tylko więcej jazdy z wiatrem. Mała modyfikacja dotyczyła jedynie dojazdu do Malborka. Powszechnie wiadomo, że nasze koleje są drogie i spóźniają się notorycznie, więc zaproponowałem dojazd do Malborka na dwóch kołach. Był to prawdopodobnie zły pomysł, albowiem owe dwie Piękne i Dorodne dały mi kopa i zostały w Malborku, a ja pojechałem dalej, razem z GR STOP. Miałem dziwnie wrażenie, że moja modyfikacja wycieczki nie spotkała się z akceptacją…

Na trasie znalazła się jedna z miejscowości - Barlewice - która w miniony weekend ucierpiała od zjawisk przyrody, znanych jako trąby powietrzne. To, co zobaczyłem, uzmysłowiło mi, jacy jesteśmy maluczcy i bezsilni w obliczu Matki Natury. A niby takie z nas, Homo Sapiens – chojraki. Tymczasem w obliczu sił przyrody jacyś tacy nieporadni jesteśmy.
Króla zwierząt statystycznie się boimy, to kto tu jest królem świata, do rwynyndzy? ;)

Muzycznie: Top 78. notowania listy radiowej trójki. Lady Pank "Wciąż bardziej obcy". Dziwnie mi pasuje ta piosenka do dzisiejszej sytuacji z wyjazdem...


Dane wyjazdu:
63.00 km 0.00 km teren
03:09 h 20.00 km/h:
Maks. pr.:55.50 km/h
Temperatura:19.0

A to ci przypadek ciekawy...

Piątek, 13 lipca 2012 · dodano: 13.07.2012 | Komentarze 5

Ten bikestats to zwykły wymysł szatana ;) Nie dość, że szwendam się po najbliższej okolicy, to jeszcze czasem zapuszczam się w czeluście bs i podglądam najlepszych. Tak przynajmniej wynika z wpisów na naszej blogowni, aż dzisiaj trafiłem na bloga pewnego Pana i Jego dwa wpisy:
1. Wpis z 12 lipca. Dystans: 158km, ślad GPSu: 194km
2. Wpis z 13 lipca. Dystans: 180km, trasa z GPSu identyczna jak z dnia poprzedniego.
Nie o to mi chodzi, że GPS kłamie, bo zwyczajnie można się pomylić - ludzka rzecz. Zatrzymała mnie jednak na chwilę dyskusja Właściciela Bloga z komentującym. Pozwolę sobie przytoczyć, bo z praktyki wiem, że następnego dnia wszystko może być pięknie wymoderowane przez Właściciela. Ktoś się zapyta: o co mi, kuźwa, chodzi? Ano o to, jak się podchodzi do tych, którzy są mili i cacy, a co się mówi komuś, kto (prawdopodobnie?) napisał o faktach (pozwolilem sobie odwrócić kolejność wpisów, żeby było chronologicznie, "z góry na dół" a nie odwrotnie, jak w komentarzach):

chris90accent | Czwartek, 12.07.2012 16:56:41 | linkuj
To co , kiedy jedziemy znów w gory ?
Może petla stołowogórska i znów pokażesz mi, jaki to jestes mocny w górach :P.

Ciekawią mnie te twoje predkosci na podjazdach na tej pętli, sam rzekomo jedziesz np. :
-Karłów 16km/h, a jak jechałes ze mną miesiąc temu, to ja walczyłem przy 14,5-15km/h i jechałes 11-12km/h;
-droga 100 zakrętów, tez ponoc podjezdzasz 20km/h, a ja walczyłem przy 19-20km/h i byłes daleko za mną;
-Woliborska i Tąpadła na powrocie po 150km gór też ponoc super podjezdzasz, a ze mną było inaczej
Predkosc srednia naszego wspólnego treningu wyszła prawie taka sama, jak twoja indywidualna, wiec cos tu nie gra.

G0re | Czwartek, 12.07.2012 17:13:29 | linkuj
Na ostatnim treningu w Wołowie pokazałeś jaki jesteś i jaki z Ciebie cham

Na odcinku 10 km nadrobiłem 2 min i gdy jadłem banana czekając na Ciebie to nawet na mnie nie poczekałeś bo się obraziłeś, że jesteś taki wolny .. dopóki mnie nie przeprosisz nigdzie z Tobą nie jadę


chris90accent | Czwartek, 12.07.2012 20:30:00 | linkuj
Moja predkosc na sobotnim treningu wynikała z rodzaju treningu, więc gdybym realizował inny rodzaj treningu, jechałbym szybciej. Trzymam się planu treningowego, a to, że mi uciekales za każdym razem , by pokazac swoją wieeeelką moc, pozostawiam bez komentarza. Sam zaprosiłem Cię na trening, a Ty sobie jaja robisz.

Przyjedz na czasówke w niedziele do Wilkszyna i zobaczymy, jaki czas wykrecisz.
Jesli wykrecisz lepszy czas niż mój: 23min04sek, to uznam, że jestes równie mocny jak ja.

Zobaczysz, ze te twoje kilometry odbiją się w koncu na Tobie negatywnie.
Nie masz doswiadczenia, więc nabijasz kilometry jak jakis pajac, a w tym sporcie nie o to chodzi.
Niejeden juz Ci o tym wspominał, ale Ty dalej robisz swoje, więc baw się tak dalej.

PS: Pamiętaj komu zawdziączasz formę w tym sezonie.
Enjoy.


G0re | Czwartek, 12.07.2012 21:11:06 | linkuj
Nie obchodzi mnie w co kto wierzy, a w co nie. Blog prowadzę dla siebie i ma służyć mi tylko i wyłącznie.

Wpisy powątpiewające w bloga będę usuwał bez żadnego komentarza i tyle. Jak nie wierzysz to trudno - to nie mój problem.


Cała ironia sytuacji w tej dyskusji sprowadza się do faktu, że Właściciel bloga nie ma hamulców, żeby komuś nawrzucać - bo wynika z wpisów że Ktoś jest lepszy - a sam tnie, jak leci, wpisy "powątpiewające w bloga". Pokrętna filozofia, moim zdaniem... Mentalność mohera? Może faktycznie są tacy, co mają lepszego Boga...

PS. Nie mam zamiaru wywoływać żadnych wojenek, bo mam je gdzieś i - wbrew pozorom i moim wpisom ;) - staram się być tak wyluzowanym człowiekiem, jak tylko pozwala na to życie. Ja zwyczajnie zastanawiam się nad konsekwencją ludzkich zachowań. Żeby nie było - też lubię tych, którzy mnie chwalą (to takie próżne i życiowe...) - ale słucham opierdalających mnie i umiem zastanowić się nad tym, o co komuś chodziło.
Rozpisałem się dzisiaj, nakopiowałem - dość już tego. Wracamy na ziemię :)

Rowerowo: dzień nadzwyczaj urodziwy, suma turystycznych km ze szwendania miejskiego i wieczornego fiku-miku do Suchacza. Te wieczorne szwendania dają mi taką dawkę przyjemności, że aż oj. Luzik, dobra muza w uchu, okoliczności przyrody i ogólna beztroska. Dobrze czasem łeb wywietrzyć!

Muzycznie: Dzisiejszy, trzynasto-piątkowy wieczór - jak zwykle - spędziłem z listą radiowej Trójki. Kiedyś grali w soboty, ale to tylko tak gwoli wspomnienia. W notowaniu 74 i 75 na miejscu pierwszym Yazoo grało "Happy People" - zupełnie jak ja dzisiaj. Top zapowiedział - niezmiennie od pierwszego grania listy - Marek Niedźwiecki.

Km z Juniorem: 5

Dane wyjazdu:
62.00 km 0.00 km teren
02:55 h 21.26 km/h:
Maks. pr.:47.90 km/h
Temperatura:24.0

Co innego miało tu być, ale sukces pomieszał mi w głowie :)

Niedziela, 8 lipca 2012 · dodano: 08.07.2012 | Komentarze 1

Wypad na pochylnie Kanału Elbląskiego, odświeżenie wspomnień połączone z ukrytymi zerknięciami...
Zwieńczenie dnia: Polska ekipa siatkarzy wygrała w Bułgarii Ligę Światową 2012!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Wiele pomysłów na wpis miałem na dzisiaj, wierzcie mi - ale ten sukces spowodował, że pomysły zostawiam na jutro. Podsumowanie dnia:

Najlepsza drużyna siatkarska Ligi Światowej 2012: POLSKA!

Najlepszy atakujący: Zbyszek Bartman!
Najlepszy blokujący: Marcin Możdżonek!
Najlepszy Libero: Krzysiek "Igła" Ignaczak!
Najbardziej wartościowy siatkarz: Bartek Kurek!

Z tego powodu dzisiaj podam klip inny niż wszystkie, które były dotąd na moim blogu (o ile pamięć mnie nie zawodzi...)
Coś na przekór: reklama pewnej firmy, znanej wielu ludziom. Takie małe przypomnienie, że nawet "głupia" reklama naprawdę umie pokazać, co jest ważne. Oczywiście, akcent rowerowy jest, a i owszem. Film już był u mnie na blogu - ale skoro reklamy mogą się powtarzać, to czemu nie ta właśnie?
Zapraszam na zanurzenie, oto Jedna Ważna Minuta:


Dane wyjazdu:
59.80 km 0.00 km teren
02:33 h 23.45 km/h:
Maks. pr.:44.60 km/h
Temperatura:29.0

Jazda w saunie i "emeryckie" spostrzeżenia

Sobota, 7 lipca 2012 · dodano: 07.07.2012 | Komentarze 7

Niezwyczajny jestem marudzić, ale czasem lubię się pozżymać nad zwykłą ludzką głupotą. No a jakże, status o-mało-co emeryta-społecznika zobowiązuje do wściubiania nosa w nieswoje sprawy i ponarzekania. Tak zwyczajnie, sobie, pod nosem. No i dzisiaj miałem taki dzień, że coś mnie wkurwiało...
Obrazek 1: wychodziliśmy na małe rowerowanko z Juniorem. Za nami wyszedł gościu z bloku, z workiem śmieci w ręce. Po co jest śmietnik? Zgadniecie? Ano właśnie... Żeby jebnąć wór pod drzwiami, bo mu daleko te pół metra dalej było, o otwarciu drzwi i podniesieniu ręki nie wspomnę nawet!
Obrazek 2: Wracamy z tripu. Mieszkamy w wieżowcu. Środek dnia, do klatki schodowej za nami wchodzi inny gościu, na oko 40+. Na inwalidę mi nie wygląda, pomijając oddech budowańca z PRLu (wybaczcie, wszyscy Prawdziwi Fachowcy z tego czasu...). Idzie do drzwi windy - i tu następują okoliczności powodujące opad moich rąk :) Raz: zapala światło (z automatu świeci się na dwóch piętrach, a jest środek dnia). Ciąg dalszy: typ czeka na windę, która jeeeeeeeeeeeedzie z dziewiątego (druga zablokowana była akuratnie). Czeka i czeka, i czeka, i kurwa czeka! W końcu drzwi się otwierają, typ wsiada i - UWAGA! - jedzie na DRUGIE piętro. Dawno by pokonał te 38 schodków... A ja, zwykły idiota, zapierdalam z rowerem na ramieniu na czwarte i w dół bez marudzenia, codziennie i niezmiennie od kilku lat... (Wyjaśniam podejrzliwym, że ładowałem do widny Juniora z rowerem, stąd całe spostrzeżenie). Ludzie to ciekawe stworzenia...

Rowerowo: małe pomykanko z Kamilem, w lepkim powietrzu i temp. powyżej 30*C, a wieczrem szwendak przez miasto i Kępę Rybacką. Wyjątkowo dobrze mi się dzisiaj jechało, wieczorem pomimo mruczącego nieba było całkiem miło. Szkoda tylko, że solo - no ale przynajmniej się przegoniłem.

Muzycznie: Lady Pank z 71. notowania Trójki. "Moje Kilimandżaro". Energetyczny kawałek i te ich gitary...

Km z Juniorem: 8

Dane wyjazdu:
54.60 km 0.00 km teren
02:16 h 24.09 km/h:
Maks. pr.:40.60 km/h
Temperatura:21.0

Idź sobie stąd, stara babo!

Czwartek, 5 lipca 2012 · dodano: 05.07.2012 | Komentarze 0

Nie tak dawno pochwaliłem Juniora za teksty przy kolacji, tymczasem dzisiaj Młody pożegnał tytułowymi słowy mamuśkę jednego z kumpli w przedszkolu. Wnerwił mnie lekko takim zachowaniem, o czym nie omieszkałem powiadomić mojego rozczochrańca.
Kara była straszna. Szlaban na rower to chyba najgorsze, co może spotkać mojego małego pomykacza. Mam nadzieję, że sobie zapamięta to niecodzienne embargo. Z bólem serca je nałożyłem, ale po cichu liczę na pozytywne efekty. Zobaczymy...

Rowerowo: wieczorna przejażdżka sprawiła mi duuuużo przyjemności. Śmignięto mianowicie na pochylnie, i udało się idealnie wstrzelić w porę zachodu słońca. Wypas krajobrazy, jazda w tempie - no wieczór zwyczajnie niezwyczajny. Oby takich wypadów więcej (nawet nie to, że sobie życzę. Ja chcę!), bo takie spacerki strasznie ładują moje baterie :)

Muzycznie: topowy przekładaniec na szczycie listy mojej Trójki miał miejsce, po raz pierwszy zresztą. Notowania 67,69 i 70 to rządy Republiki na Arktyce :)
Jak dla mnie, tekst to taka mała rozkminka nt. oziębłości wśród niektórych Kobiet. Takie moje osobiste odczucie, Panie wybaczą! Nie uogólniam! A że tak to ozięble odebrałem, klip przedstawiam w zimowych klimatach, a co!


Dane wyjazdu:
67.00 km 0.00 km teren
02:41 h 24.97 km/h:
Maks. pr.:46.80 km/h
Temperatura:23.0

Same łakocie w tym wpisie.

Wtorek, 3 lipca 2012 · dodano: 03.07.2012 | Komentarze 0

Tak to czasem w życiu bywa, że ktoś przypadkowo napotkany lubi to samo. Nie mówię tu o naleśnikach z truskawkami czy kaczce w sosie słodko-kwaśnym z ananasami. To takie przyziemne (chociaż na przekór "przy-ziemno-ści" podane przykłady dotyczą "pod-niebie-nia" ;)
Całe szczęście, że można takie egzemplarze spotkać czasem na swojej drodze. A jak to się udaje na rowerze - no to już totalna uczta!

Rowerowo: kilometry dopracowe i okołogabinetowe, że się tak politycznie wyrażę. Wieczorem spontaniczny trip, no ależ w jakich okolicznościach przyrody! Cut-mjut-ożesz-ki w karmelu! Temperatura i wilgotność wieczorem spoważniały, więc poszła na przetarcie trasa przez Kępę Rybacką (w drodze lody), potem Rangóry lasem do góry, Bielnik (powietrze pachniało niczym leśne maliny) i od strony Jeleniej Doliny uszczęśliwiony popędziłem do domu. Wrażenie ogólne z dnia: błogość, totalna relaksacja! Jakbym najadł się smażonych bananów z miodem...
Na trasie cała masa znajomych, chyba wszyscy poczuli sprzyjające wieczorne okoliczności przyrody.

Muzycznie: Są kawałki, których osobiście nigdy nie będą miały dość moje uszy. Do takich właśnie należy "Mniej niż zero". Chyba każdy wie, kto to zagrał. Zwycięska piosenka z list 61-64 radiowej Trójki. Po raz kolejny powiem: kiedyś robiło się muzykę...


Dane wyjazdu:
55.00 km 0.00 km teren
02:36 h 21.15 km/h:
Maks. pr.:54.30 km/h
Temperatura:24.0

Porno sobota

Sobota, 30 czerwca 2012 · dodano: 02.07.2012 | Komentarze 0

Paradoks sraczki. Często i rzadko.

Tak ogólnie można podsumować moje jeżdżenie w czerwcu. Często jeździłem, rzadko gdzieś dalej. Człowiek zagoniony trochę bardziej niż zwykle, a niby pewne sprawy mają zwalniać... Pokrętna ta cała filozofia :)

Rowerowo: trip w upale bez tlenu, na plażę w Kadynach. Zdążyłem wrócić do domu, jak lunęło. I - prawie jak w "Forrest Gump" - padało z góry, z boku, nawet z dołu. Grzmiało też, ale to chyba niebiosa złorzeczyły na ten marny przebieg z całego miesiąca.
W lipcu się poprawię. Obiecuję, że obiecuję!

Muzycznie: Maanam i "Kocham Cię, Kochanie moje". Notowania 55-58, cały maj 1983 roku w Trójce był zakochany...
Kategoria Okolice Elbląga


Dane wyjazdu:
54.30 km 0.00 km teren
02:45 h 19.75 km/h:
Maks. pr.:48.30 km/h
Temperatura:

Straszny przeszczypiorek!

Piątek, 29 czerwca 2012 · dodano: 29.06.2012 | Komentarze 0

Znienacka, niespodziewanie i spontanicznie dzisiaj wyszło pojechanie, w klimatach czasów dziecięcych, z przyrodą w tle, wspomnieniami wakacyjnymi i innymi takimi. Takie "czyszczenie głowy" wspomnieniami po średnio przyjemnym tygodniu. Tego mi było trzeba, Pogoda ideał, temperatura jak należy, mały toast przy kamieniu - normalnie WSZYSTKO idealnie. Nie mam zastrzeżeń do rowerowego zwieńczenia tego dnia. Szczęśliwy finał, takich dni mi trzeba więcej! Cytując klasyka (po raz drugi): cud, miód i sezamki... czy jakoś tak...

Dzisiaj dla odmiany zapodam pewnego gościa, który jakoś na mnie działa, a dodawał mi watów, kiedy byłem świeżo po połamaniu, zimową porą. Przykładowy spinning z dobrym treneiro. Do zastosowania, kiedy na zewnątrz -30*C i porządny wiatr. Mi pomógł. Prawie godzina jazdy w miejscu ;p
Kategoria Okolice Elbląga


stat4u