Info

avatar Rocznik 1974! Pojechane z BS: 23005.15km z mierną średnią 19.85 km/h.
Moje EKG.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy DareckiEB.bikestats.pl
teneryfa wycieczkiStatystyki zbiorcze na stronę
Wpisy archiwalne w kategorii

POM - powolny objazd miasta

Dystans całkowity:11181.19 km (w terenie 55.00 km; 0.49%)
Czas w ruchu:374:43
Średnia prędkość:18.79 km/h
Maksymalna prędkość:54.60 km/h
Suma podjazdów:20 m
Liczba aktywności:411
Średnio na aktywność:27.20 km i 1h 24m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
33.00 km 0.00 km teren
01:57 h 16.92 km/h:
Maks. pr.:31.00 km/h
Temperatura:-2.0

"Pod Przypadkowym Szpagatem"

Środa, 15 lutego 2012 · dodano: 15.02.2012 | Komentarze 0

Właśnie zawróciłżem spizgany jazdą, kiedy czujny jak ważka świrowałem wśród śniegu na ulicy. Nie żebym oddech utracił, aż tak się nie zapasłem! Była dzisiaj doskonała nauczka technicznych odruchów. Tak mnie napadło wzięło, bo tak jeździć to faktycznie się nie da codziennie! Wczorajsza czujka dobrze mnie podpogadała na uszko, że dzisiaj będzie krewa na ylblonskich ulycach. Dało się jechać, bokiem, przodem nawet! Prawie-gleba miała też miejsce, alem wystosował podskoko-szpagat i obyło się bez poznakomienia z Matką Ziemią - jednakowoż siniak od kiery szykuje się do prezentacji. Będzie bogaty, niczym węgierska śliwka. Tłusty, ale bez robaka :)
Kubuś mój chyba dostał nerwa dzisiaj, bo zębami szczelał - ale nie dziwię się. Sam bym parskał, gdyby MIĘ w pysk śniegu ze z piachem napchali. KFardziel jednak jest, i tyle. Dał rady.
Mjuzik dzisiaj taki miastowy, młodzieńczy, letni. O zwiewnych sukienkach, całowaniu się i karaoke. O luziku i chwilach urwanych. Same lato, aż mi się zachciało dzisiaj ;) Tak nieKcący wyszło dalej, że walę-tynkowo jeszcze dzisiaj :) Ale obiecuję, że to przedostatni raz dzisiejszej środy. Na posłuchanie zapraszam...
Lana Del Rey - Video Games
&ob=av2n

Dane wyjazdu:
18.00 km 0.00 km teren
01:03 h 17.14 km/h:
Maks. pr.:33.00 km/h
Temperatura:0.0

Menda jedna...

Wtorek, 14 lutego 2012 · dodano: 14.02.2012 | Komentarze 0

...ta pogoda, wolałem kiedy było na minusie. A tak przyszła temperatura w okolicach zera i śniegowi się zmiękło. A wczoraj jeszcze rześko padał. Zapakowałem się jeszcze wczoraj na te trzy dni w Zegrzu i jako ten wielbłąd, z dużym plecakiem zaiwaniałem przez miasto, gdzie na mój widok staruszki pady w przydrożne zaspy robiły. Jednakże motyw przewodni dzisiejszego dnia to wykopyrtka pewnego programu, któren wziął się i zwyczajnie wyjebał w pracy. Wyszło na to, że nie pojechałem jednak do tego Zegrza - bo całe goovno które wprowadzałem przez 4 dni, szlag trafił. I tak zostałem. Po robocie jechałem z piaskiem w oczach - nie tym z ulicy, jeno od lampienia się w ten yeah-bunny program i kolejnego monotonnego wpisywania miliona danych (na emeryturze będę zajebi-fikowanym statystykiem). Plus tego "jedynytaki", że rower ode mnie nie odpocznie. No i ciekawie pewnie rano będzie, bo śnieg ma padać. No - teraz to chyba prawie pewny jestem, że nie lubię "zerowej" tempyrytyry.

Aha, Walerianki (czy jakoś tak) - są dzisiaj?
No to macie muzyczkę liryczną, dla odmiany. Bo mój dzisiejszy wpis nie licuje z tym klimatem.
Paul McCartney - My Valentine


Dane wyjazdu:
14.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:33.00 km/h
Temperatura:-2.0

No to... wystarczy tego jeżdżenia.

Poniedziałek, 13 lutego 2012 · dodano: 13.02.2012 | Komentarze 0

Odwilż przyszła, żeszkuwa. A z nią przyczłapał mnie się do wyra leń poranny, któregom dawno w cholerę nie widział. Ustanął wziął wedle łoża mego i trzymał pod pościelą z rana, pisowskie nasienie... Takem se pomyślał wtedy, żeby jakaś siła kopa użyła, i dupie mej wektor nadała w celu wywleczenia się z wyra. A była wtedy 5:20... Tylko ma wola nadludzka sprawiła, że tym razem nie dałem się błogości. Na zewnątrz nie spodziewałem się niczego rewelacyjnego, więc japę rozdziawiłem na widok odśnieżonej ulicy i chodnika też. Tak sobie pomyślałem, ze gdyby taka pogoda nastała dzień wcześniej, dziewczyna i chłopaki zbluzgaliby się na cacy jadąc na wycieczce Mareckiego. Ale się nie zbluzgali, no i chwała aurze.
A na drodze mej spotkałem dzisiaj zapasioną damę z fajurą (fujarą?) w zębach, która wzięła mnię i zjebała za straszenie Jej maci, bo się zagadała w telefonie i nie zauważyła Dareckiego na chodniku na Hetmańskiej. Akuratnie, co prawda, driftowałem przednim kołem po śniegu w stronę tejże, ale nawet em Jej nie tyknął okciem. Nawet na meter nie zajechałem w okolice onej... Ja przepraszam wszystkie Wymownie Wychowane Damy, ale za słów kilka "miłych" w moją stronę zasyłam Szanownej życzenia, coby obstrukcji strasznej dostała, tak przez tydzień najbliższy. Racica kozia, jedna w ząbek czesana.
Ale dość wygorzkniania się, pewnie to przez tyrkę z początkiem tygodnia, bo roboty na 40 godzin dziennie a DareckiEB jeden sam, samiuśki. Przyczynkiem zapewne fakt, że to ostatni rowerowy dzionek pewnie we w tym tygodniu, bo jutro Zegrze przywita na trzy dni w ramach szkolenia, a piątek ma szpitalem pachnieć już. Więc sobie animuszu dodaję tym kaprawym wpisem (a bo mnie babsko podkooRRRRviło, nie ukrywam!)
Ja was błogozdrawiam zatem. W imię korby, i łańcucha, i przerzutki dobrze działającej w tym błocie pośniegowym. Ament!
A muzycznie dzisiaj nic, bo to kabaret będzie! Bo tak mię się z tą "damą" skojarzyło...


Dane wyjazdu:
17.00 km 0.00 km teren
00:58 h 17.59 km/h:
Maks. pr.:48.00 km/h
Temperatura:-9.0

Z rowerem na poważnie.

Czwartek, 9 lutego 2012 · dodano: 09.02.2012 | Komentarze 0

Wieczorny spacer rowerowy z muzyką w uchu i własnymi myślami. Co będzie dalej?

Bliscy i oddaleni
Bo widzisz tu są tacy, którzy się kochają
i muszą się spotkać aby się ominąć
bliscy i oddaleni jakby stali w lustrze
piszą do siebie listy gorące i zimne
rozchodzą się jak w śmiechu porzucone kwiaty
by nie wiedzieć do końca czemu tak się stało
są inni, co się nawet po ciemku odnajdą
lecz przejdą obok siebie bo nie śmią się spotkać
tak czyści i spokojni jakby śnieg się zaczął
byliby doskonali lecz wad im zabrakło

Bliscy boją się być blisko żeby nie być dalej
niektórzy umierają - to znaczy już wiedzą
miłości się nie szuka - jest albo jej nie ma
nikt z nas nie jest samotny tylko przez przypadek
są i tacy co się na zawsze kochają
i dopiero dlatego nie mogą być razem
jak bażanty, co nigdy nie chodzą parami

Można nawet zabłądzić lecz po drugiej stronie
Nasze drogi pocięte schodzą się z powrotem

ks. Jan Twardowski

Dzisiaj wydarzyło się:
1. Wizyta u lekarza. Skierowanie do szpitala w ręce, więc sprawy przyspieszają.

Dane wyjazdu:
39.00 km 0.00 km teren
02:03 h 19.02 km/h:
Maks. pr.:38.00 km/h
Temperatura:-4.0

Zwyczajny bałwan!

Środa, 8 lutego 2012 · dodano: 08.02.2012 | Komentarze 0

Taką mi niespodziankę przygotowała Obywatelka Małżonka, że miałem w promocji półtorej godziny po południu na czułe tête à tête. No jasne, że z rowerem! Z nikim w taką pogodę pogodę nie da się jeździć; są inne, milsze sposoby spędzania wolnego czasu o tej porze roku :) Popołudniowe spacerowanie z pedałami zakończyłem dość obficie przysypany śniegiem, jak ten tytułowy koleżka z białych kulek...
Zakupiony wczoraj zacisk do sztycy zdecydowanie poprawił komfort jazdy, w końcu Kubusiowi nie mięknie rura ;p Oryginalny Scape odłożony na półkę.
Na 22:22 wygląda tak za oknem, że ciągle pada śnieg, a czujny czujnik pokazuje jakieś -4*C. Rano chyba trzeba będzie założyć pług do roweru, tak coś czuję...
Piosenka z dedykacją: Kazik i jego "Dziewczyna bez zęba na przedzie" :)


Dane wyjazdu:
34.00 km 0.00 km teren
02:00 h 17.00 km/h:
Maks. pr.:36.00 km/h
Temperatura:-7.0

Trzy promile z przecinkiem

Wtorek, 7 lutego 2012 · dodano: 07.02.2012 | Komentarze 0

Dzisiaj zapowietrzyłemś. Po pierwsze: głód jeżdżenia, po wtóre: od czterech dni nie miałem kontaktu z pedałami ;) Na uwadze mając usuwanie zaległości były w tym czasie dwa pojeżdżonka na takich rowerach, co nie jeżdżą ;) Do realnych kaemów doszło w końcu dzisiaj, a że Kubuś wnerwił mnie ostatnio, napchałem mu smaru na sztycę, zaciskając mu szyję nowym zaciskiem. Zwyczajnie od jakiegoś czasu zaczął popuszczać, a ostatnio stał się z tym tak nieznośny, że mnie znerwił. Mój pampers to mój pampers, z nikim się nie podzielę w swoim egoizmie!
Tu pojeździłem, tam popatrzyłem, jak znany starszemu pokoleniu Profesor Ciekawski...
Mam ostatnio kryzys na pisanie (albo lenia?), więc w ramach odczyniania wszelakiej niemocy dzisiaj proponuję... UWAGA... "Teksański" i Hey w wersji "unplugged", bardziej mi osobiście pasującą jako country ;) Moja młodość, z gitarą przy ognisku. Enjoy! :D


Dane wyjazdu:
13.00 km 0.00 km teren
00:20 h 39.00 km/h:
Maks. pr.:33.00 km/h
Temperatura:-18.0

Matki Boskiej Mroźnej

Czwartek, 2 lutego 2012 · dodano: 04.02.2012 | Komentarze 2

Kilkaset metrów od domu zamarzły mi kropelki w nosie. Oho... nadeszła mgła od Ruskich - sobie pomyślałem. Generalnie nie było mi zimno, albowiem moje rajstopki mają centralne ogrzewanie ;) Pewien gość dostał za nie kiedyś neutralny komentarz, po którym odgrażał się mailami, że mi rodzinę zabije ;) Odpisałem, że nie mam rodziny - i zbastował, pindol jeden... Do pracy dojechałem jako jeden z trzech smiałków, którzy dzisiaj sięgnęli po dwa kółka. Przed wejściem do budynku ułamałem sople u nosa. Patrząc na piechurów i miłośników wygodnych blachosmrodów stwierdzam, że cykliści sa jedynym elementem społecznym, któremu nie jest zimno nawet przy -18*C :)

Dane wyjazdu:
12.00 km 0.00 km teren
00:39 h 18.46 km/h:
Maks. pr.:31.00 km/h
Temperatura:-13.0

Przylutowało mrozem :)

Środa, 1 lutego 2012 · dodano: 01.02.2012 | Komentarze 4

Ciągle mam wrażenie, że jakby się ochłodziło... Pewnie bym nawet tego nie zauważył, bo kiedy dojeżdżam do pracy, jestem między spacerowiczami i użytkownikami blachosmrodów jednym z nielicznych, którym ciepło. Co innego reakcje mojego Cube'a. "Gumowy" amorek i leniwie działająca przerzutka dowodzą, że chyba czasem jest mu zimno. No cóż... moje rowerki lekko nie mają ;)
Proponuję dzisiaj lekki Coldplay "Paradise" na rozgrzewkę.
&ob=av2e
Dzisiaj wydarzyło się:
1. Zmarła Wiesława Szymborska...

Dane wyjazdu:
26.00 km 0.00 km teren
01:35 h 16.42 km/h:
Maks. pr.:41.00 km/h
Temperatura:-12.0

Poniedziałek i wtorek na zimowo

Wtorek, 31 stycznia 2012 · dodano: 01.02.2012 | Komentarze 0

Tak zwyczajnie, po ludzku nic się nie działo. Trochę się pojeździło (przebieg z dwóch dni), trochę znów przypomniało o sobie moje "coś" wewnątrz, zrobiłem kolejne (mam nadzieję, że ostatnie) badania. Poza lekkim ochłodzeniem i zapieprzem w pracy nie stało się nic szczególnego. Taką mam nadzieję, bo niektórzy różnie sądzą...
Ściskam Was gorąco :)
Coś z naszego podwórka z tej okazji, a w tle "I'm with you" Avril Lavigne

Dzisiaj wydarzyło się:
1. 31 stycznia - Międzynarodowy Dzień Przytulania. Kto obchodził? Kto przytulił?

Dane wyjazdu:
31.00 km 0.00 km teren
01:28 h 21.14 km/h:
Maks. pr.:48.00 km/h
Temperatura:-8.0

O!

Niedziela, 29 stycznia 2012 · dodano: 30.01.2012 | Komentarze 0

Drzewiej bywało tak, że niedziela o 9 rano to był outdoorowy czas. Dzisiaj był o tej porze czas in-bed :) Żonine pyszne ciało pojechało spalać kalorie na siłownię, więc z podchorowanym Juniorem spędziliśmy śniadaniowy czas oglądając bajki, zażerając frykasy - bez wyłażenia spod koca. Po lekkim obiadku pora sjesty nastała - alem się nie dał pokusie. Założyłem zimowe rajtki rowerowe, po czym zerkając na termometr za oknem z radochą klepnąłem Kubusia w kierownicę i zabrałem na spacer. Stał przy grzejniku, więc stwierdziłem, że dość wygrzewania się.
Umiarkowane -8 stopni swoje zrobiło. Przekonałem się, że na mrozie to i amor sztywnieje (zboczeniec jakiś ten Kubuś?), a i przerzutki jakoś tak twardo działały... Śmigając napotkałem Mareckiego i Mirka z GR STOP... Na palcach jednej ręki starego stolarza mogę policzyć, ile razy widziałem Ich pieszo :)
Ja sobie śmigałem nieświadom zdarzeń rowerem, a tymczasem moim znajomi zamienili dwa koła na łyżwy, co udokumentował Rafi

Aż mi się zachciało zakupić łyżwy ;) Najbliższa niedziela będzie ciekawa!

stat4u