Info

avatar Rocznik 1974! Pojechane z BS: 23005.15km z mierną średnią 19.85 km/h.
Moje EKG.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy DareckiEB.bikestats.pl
teneryfa wycieczkiStatystyki zbiorcze na stronę
Wpisy archiwalne w kategorii

POM - powolny objazd miasta

Dystans całkowity:11181.19 km (w terenie 55.00 km; 0.49%)
Czas w ruchu:374:43
Średnia prędkość:18.79 km/h
Maksymalna prędkość:54.60 km/h
Suma podjazdów:20 m
Liczba aktywności:411
Średnio na aktywność:27.20 km i 1h 24m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
11.00 km 0.00 km teren
00:28 h 23.57 km/h:
Maks. pr.:33.00 km/h
Temperatura:0.0

To się marzec zaczął...

Piątek, 1 marca 2013 · dodano: 01.03.2013 | Komentarze 0

...złymi wieściami.

Rowerowo: wieczorny wybryk półgodzinny. Okazało się, że zaczęło być ślisko i sypać mokrym śniegiem. Zawróciłem do domu po telefonie. Stop z rowerem do poniedziałku, może wtorku.

Muzycznie: odkopane w starej skrzyni. Niczym wino. Czy ktoś pamięta TILT? "Rzeka miłości".


Dane wyjazdu:
56.00 km 0.00 km teren
02:44 h 20.49 km/h:
Maks. pr.:37.80 km/h
Temperatura:5.0

KSU

Czwartek, 28 lutego 2013 · dodano: 28.02.2013 | Komentarze 0

Bez okazji wbiłem na yt trzy literki poszukując klipu do wczorajszego wpisu. Zupełnie spontanicznie. Takim to sposobem wspomnieniami wymiotło mnie do 1999 roku, kiedy na stancji w Giżycku przy ul. Sportowej zasłuchiwaliśmy się tytułową kapelą. Nagrali od cholery dobrej muzy, a ta w pomieszaniu z bieszczadzkimi klimatami to baaaardzo fajna mieszanka.
Tak przy okazji można wspomnieć, że Siczka (wokalista) odsłużył swoje lata w MON-ie właśnie w Elblągu, przy obecnej ul. Łęczyckiej. Takie czasy były, rzucali po "pobliskich" garnizonach... Bardziej zainteresowanych odsyłam do reportażu o KSU, nadawanym co jakiś czas na którymś z kanałów naszej państwowej tv.

Żeby nie zanudzać, podaję zainteresowanym link do yt: /watch?v=9AVIN4eoABo - można wrzuć na stronie startowe yt lub w googlach.

Z pewnych kawałków nigdy się nie wyrasta.

Rowerowo: zamierzałem pojechać dzisiaj do Stegny - ale z pewnych powodów nic z tego nie wyszło i musiałem skrócić trasę. Pojechałem więc standardową "rundę elbląską" przez Kempę Rybacką. Pozostałe marności kilometrowe dodeptane przed wieczorem po mieście. Bardzo miły dzień, lekko wietrzny. Wiosną czuć!

Muzycznie: Znów KSU. "Moje Bieszczady". Posłuchaj...


Dane wyjazdu:
13.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:34.00 km/h
Temperatura:3.0

Strach szybko jeździć, bo nie wiadomo czym człowiek dostanie spod koła.

Poniedziałek, 25 lutego 2013 · dodano: 25.02.2013 | Komentarze 3

Patrząc na kalendarz zaczyna mnie cisnąć taka aura. Śnieg opada, gówna na osiedlu zaczynają "wschodzić" w topniejącym śniegu - to taka nasza miejska, osiedlowa, gówniana rzeczywistość. Takie "miejskie przebiśniegi", jego mać... A zwróć takiemu uwagę, to albo Ci tablice rejestracyjne z samochodu ukradną, albo naplują na buta. A propos buta... zwyczajnie mam chęć czasem wektora nadać temu i owemu. Nie, nie - nie jestem aspołeczny, zwyczajnie ludzie mnie rozbrajają :)
I tak sobie myślę, zanim wylezę w najbliższą okolicę spod bloku, że ktoś by się nadał taki, co by realnie taki numer zrobił:

Pozdrawiam! :)

Dane wyjazdu:
9.00 km 0.00 km teren
00:34 h 15.88 km/h:
Maks. pr.:33.00 km/h
Temperatura:-2.0

O bajce i o parkowaniu w wykonaniu Kobiet. Czyli o bajce :)

Środa, 20 lutego 2013 · dodano: 20.02.2013 | Komentarze 3

Czy Kobiety lubią bajki? To zależy... Z punktu widzenia faceta śmiem twierdzić, że jednak nie - ale zawsze może się zdarzyć jakieś "ale". Tu pozdrawiam te lubiące ;)
Dzisiaj jednak, po przemiłej pogaduszce z Pewną Znajomą (nie narzekała na bajanie!) miałem okazję zaobserwować Inną w Dobrym Europejskim Aucie (w skrócie: idea...). No i pomysł mnie napadł co do okoliczności owej obserwacji - bo nastąpiła ona w okolicy naszego byłego tzw. szpitala wojskowego. Wśród tubylców okolica znana z faktu, że lecznica ta posiada tzw. "parking" - na jakieś max 20 samochodów. Jak zabraknie miejsc - płać albo pocinaj z buta z dalszej okolicy. No przecie to szpital jest, chorzy ludzie tu nie przychodzą z buta - do takich jedzie karetka! Co się dziwić - taka codzienność.
Ale ja nie o tym - jeno o królewnie z bajki, która na ten parking zajechała. Pięknej, młodej i bogatej, w ładnym, nietanim samochodzie. Tu piękność całej sytuacji i okoliczności się kończy, bo owa Dama strasznie się uzewnętrzniła na widok miejsca między dwoma autami na owym parkingu. Nie uważam się za nadzwyczajnego cwaniaka za fajerą, jednakowoż jakiegoś skila człowiek ma i na parkingu udaje mi się ogarniać... Co innego owa IDEA. Lekko po 30cm miała po obu stronach - ale zerkając na Nią ze swojego pudła chciałbym słyszeć słowa, które padały we wnętrzu Jej pojazdu. "Psy 3" - bo da się z ust czasem czytać :)
Aż się prosi dookoła o wyluzowanie...

Rowerowo: tylko marna dziewiątka z rana. Baaaardzo ślisko, nawet jak na nasze Ebowo. Potem szukałem okazji do wpisu, obserwując otoczenie. W otoczeniu pojawił się również nieświadomy mojej obecności tow. Darecki, któren męczył swoją osobistą cieniznę. Nie opowiadam, co i jak, skoro Kolega jeździ nieprzepisowo tuż przy naszej Komendzie :) Nie piętnuję również, bo raz nawet piłem piwo w przerwie przejażdżki rowerowej! O czym powiadamiam organa ścigania...

Muzycznie: "Where Are We Now?". Kolejna piosenka z tytułem w tle - dzisiaj śpiewa David Bowie. Łagodnie dzisiaj.


Dane wyjazdu:
38.00 km 0.00 km teren
02:03 h 18.54 km/h:
Maks. pr.:41.00 km/h
Temperatura:-2.0

Autorytet i wieczorna szklana

Poniedziałek, 18 lutego 2013 · dodano: 18.02.2013 | Komentarze 0

W życiu faceta zawsze przychodzi taki dzień, że trzeba COŚ zrobić nie mając zielonego pojęcia o tym, JAK to zrobić. Takim to sposobem okazało się, że umiem naprawić pralkę. Nie "pralki" - bo jestem cienki Bolek, ale swoją pralkę JUŻ umiem. Bynajmniej w tym najbardziej dzisiaj niezbędnym zakresie... Jestem z siebie dumny ;)
Cały pic tej sytuacji związany jest z faktem posiadania syna - bo okazuje się, że to bardzo ważna rzecz dla faceta: pokazać synowi, że coś się umie robić dobrze i być dla potomnego autorytetem. W czymkolwiek. W czymś przecież trzeba i wypada. Dla niespełna ośmiolatka takie sprawy to jest COŚ. Autorytet w oczach naszych pociech to bardzo ważna rzecz :) I ten podziw w oczach dzieci... Kto z nas kiedyś się chwalił "a mój tata jest naj(...)!"? :)

Rowerowo: Dzień szlakiem serwisów i części do sprzętu AGD, w poszukiwaniu części do pralki. Przed obiadem 20km, wieczorem spontaniczny wypad w miasto. Przyznam, że dość ślisko - obyło się jednak bez zbędnych szpagatów. Sypie... Rano może być wesoło :)
Muzycznie: Anathema, "The Beginning and the End". Bardzo ładny klip, podwędzony Koleżance ze szkoły :)


Dane wyjazdu:
32.00 km 0.00 km teren
01:44 h 18.46 km/h:
Maks. pr.:35.50 km/h
Temperatura:0.0

O masz... nic się nie działo!

Piątek, 8 lutego 2013 · dodano: 10.02.2013 | Komentarze 0

Miałem dzisiaj podpisywać książki w Empiku, ale nikt nie przyszedł... Wesoło było, bo kilka osób "łyknęło" tego dżołka i poważnie przyjęli do wiadomości moją wiadomość z fb:
"Gdyby ktoś był zainteresowany, to jutro w Empiku przy Kauflandzie będę podpisywał książki. Od 9:00 rano aż do momentu, gdy nie wyprowadzi mnie ochrona...". Jednakowoż byłem tuz po 9:00 na miejscu. Nikt nie przyszedł - może dlatego, że ochrona była w stanie gotowości do działania ;)

Rowerowo: Wczoraj była wiosna, dzisiaj chlapa i pogoda z rodzaju paskudy. DaWno nie słyszałem strzelania zębami w moim napędzie. Dzisiaj Merida zgrzytała zębami...

Muzycznie: grzeczna nuta, Michał Starepole "po naszemu". Mike Oldfield i "Song of the Sun". Bardzo lubię ten kawałek.


Dane wyjazdu:
26.00 km 0.00 km teren
01:20 h 19.50 km/h:
Maks. pr.:33.00 km/h
Temperatura:0.0

Siedzą na watach i grzebią w pitach...

Poniedziałek, 4 lutego 2013 · dodano: 04.02.2013 | Komentarze 2

Trochę mnie tu nie było. Rozpaskudziło mi się kilka Ważnych Spraw i trzeba było być w innym miejscu. Mam nadzieję, że będzie już tylko lepiej. Do tego szkoła i egzaminy z "poślizgami" - ale już wsio załatwione bardzo pozytywnie, więc jestem pełen dobrych nadziei i mam zamiar trochę w końcu pojeździć, bo zgrubłem ostatnio ;)

Rowerowo: Dzionek został zdominowany przez potrzeby urzędowe. Faktury, zeznania, PIT-y i VAT-y, książki przychodów i rozchodów, rachunki... Takim sposobem wyszła całkiem fajna jazda między gabinetem, pewnym urzędem, miejscem mojej ostatniej pracy i kilkoma innymi miejscami. Na początek dnia zajrzałem do sklepu, gdzie m. in. opłaciłem swoje nowe szmatki na najbliższy - i nie tylko - sezon rowerowy. Do sklepu wpadł jeszcze Bartek i Rafi - po zwyczajowych żartach z komentarzy spiętych hejterów (zazdrośników i tropicieli teorii spiskowych z BS) pojechałem za swoimi sprawami, ponaglany telefonami Ob. Małżonki. W mieście mignął mi jeszcze Marecki, a niedaleko domu miałem przyjemność zamienić kilka słów z Mirkiem. To zaskakujące, że każdy z Nich kręci porządne kilometry i - zamiast rozwodzić się nad cudzymi dokonaniami - jeździ tak, jak lubi. Dziwne, prawda? A może nie?...

Muzycznie: postanowiłem zostać złodziejem. Ukradłem pewnej Eli linka. Będę za ten czyn czołgał się w piekle po rozżarzonych kamieniach. Nie mogłem się powstrzymać, bo kawałek bardzo ładny, melodyjny, energiczny, wiosenny, optymistyczny i w ogóle cacy - ale dość tych epitetów. Zapraszam do posłuchania :)
Anathema "Untouchable" part 1.


Dane wyjazdu:
10.00 km 0.00 km teren
00:33 h 18.18 km/h:
Maks. pr.:28.00 km/h
Temperatura:-1.0

Zimowe mrowisko.

Piątek, 25 stycznia 2013 · dodano: 25.01.2013 | Komentarze 1

Bardzo pozytywny dzień!
Ledwom się wybrał na przewietrzenie przed południem, a wpadłem na całą zgraję znajomych. Na początek Rafi z MarkiemB i Kudłatym, (jechali na Jelenią Dolinę), za chwilę "napadł" na nas mobilny "on-feet" Żądło z Szacowną Małżonką, przyszedł też JurekM - a potem prawie rozjechała nasz wszystkich Agniecha. Czysta wariacja! Każdy zadowolony z niczego, uhahany i pozytywny. O to chodzi: nie kwaśnieć. Jak człowiek się rusza, to wszystko jest lepsze. Nawet zwyczajna kiełbasa inaczej smakuje na mrozie :)

Rowerowo: poza spotkaniem towarzyskim nie spotkało mnie nic godnego uwagi. Przejażdżka za "sprawami", fakturami i innymi popierdółkami. Lekko mgliście, ale całkiem przyjemnie. Wieczorem w promocji podeptałem sobie w pokoju. Nowy "rower" nastał w domu. Będzie pilnował dobrego samopoczucia Ob. Małżonki, no i oczywista sprawa, mojego.

Muzycznie: Bardzo ładne granie. Ania Dąbrowska niedawno u mnie gościła. Dzisiaj kolejna piosenka z Jej ostatniego albumu. "Kiedyś mi powiesz, kim chcesz być". Jakby śpiewała o tym, co działo się w moim życiu. Też Synowi kupiłem rower i bawiliśmy się z psem :)


Dane wyjazdu:
19.00 km 0.00 km teren
01:05 h 17.54 km/h:
Maks. pr.:35.50 km/h
Temperatura:-4.0

O czym ta piosenka?

Czwartek, 24 stycznia 2013 · dodano: 24.01.2013 | Komentarze 1

Chcę mieć ciekawe życie. Każdy chce. Można się przy tym uśmiechnąć, bo w sumie to takie banalne. Nieprawdaż?
Młodzieniaszkowie niekoniecznie będą wiedzieć, kim był taki jeden Gościu, który nazywał się Tony Halik. Pamiętam Jego program "Pieprz i wanilia"; jako małolat ganiałem wyobraźnią za jego wyprawami marząc, żeby kiedyś posmakować takiej wycieczki. Fajny, pozytywny facet... Co prawda dokonał żywota, ale kto wie, ilu ludziom dał kopa do podróżowania? Dzisiaj miałby 92. urodziny.

Rowerowo: ponownie miejski szwendak, w zasadzie bez historii. Na Królewieckiej minąłem Jurka M., ale mnie nie przylukał. On deptał brukiem, ja w drugą stronę chodnikiem. Oczywista sprawa, że obaj deptaliśmy rowery, no bo przecie nie trenażerem... ;) Jutro przyjeżdża moja zabawka, to zacznę jeździć po pokoju. Muszę schuść, bo utyty jestem :)

Muzycznie: Dzisiaj Republika. "Tak długo czekam", zapowiadany czasem pod innym tytułem jako "Ciało". Fajny kawałek. 175,177,181 - w tych notowaniach LP3 na topie. Najlepsze Ich czasy moim zdaniem, 1985 rok. Miałem wtedy swojego pierwszego kaseciaka, Wilgę. Był szpan.... :) Teraz małoletni nie wiedzą, co to magnetofon kasetowy.


Dane wyjazdu:
18.00 km 0.00 km teren
01:02 h 17.42 km/h:
Maks. pr.:33.00 km/h
Temperatura:-5.0

UYTKA w zakwasie.

Środa, 23 stycznia 2013 · dodano: 24.01.2013 | Komentarze 4

Jak się człowiek nie rusza, to potem boli. Tak też i tym razem było... Nieporuszenie kanapowe zaskutkowało zwyczajnym zakwasem tytułowej "uytki", przez znawców zwanej "głową przednią mięśnia brzuchatego łydki". To oczywiście skutek wczorajszej przejażdżki. Ja - zwykły chłop - twierdzę jednak, że zwyczajnie napierdala mnie noga od kolana w dół, z tyłu. Fachowe nazwanie sprawy zwyczajnie dodaje smaku, wyrafinowania i dramatu temu wpisowi. No tak... DOMS przyjechał rano do domu :)

Rowerowo:
lekko, ślisko i przyjemnie. Skojarzenia nie na miejscu, bo było również zimno i niebezpiecznie. Wszystko po Elblągu. Jednak za miastem można się lepiej wyszaleć. Poza tym zagotowałem się, bo moja "etatowa" kurtka zepsuła sobie zamek i byłem zmuszony pojechać w zimowej i puchowej - za ciepłej. Jedyny plus tejże to ewentualne możliwości amortyzacyjne, nic więcej.

Muzycznie: Kiedy miałem 17 lat, zakochałem się bez opamiętania w pewnej Gośce, na 18 urodzinach kumpla. Na dwa lata się zatraciłem - bez sukcesu, bo Gosia nie mogła się zdecydować. A potem Ona zachciała... kiedy mi już przeszło i wzdychałem do kogoś innego. No patrz, jaka zaraza ze mnie... :) Pozwolę sobie pozdrowić i zagrać kawałek, przy którym przytulaliśmy się do siebie w Sylwestra 1991/1992 roku.
Wspomnienia - ważna rzecz!
Foreigner - "I want to know what love is". Dotarł na 2. miejsce w 149,150,152,154. liście przebojów Trójki w 1985 roku. Na topie w 153. notowaniu.


stat4u