Info

avatar Rocznik 1974! Pojechane z BS: 23005.15km z mierną średnią 19.85 km/h.
Moje EKG.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy DareckiEB.bikestats.pl
teneryfa wycieczkiStatystyki zbiorcze na stronę
Wpisy archiwalne w kategorii

50plus

Dystans całkowity:9148.49 km (w terenie 229.00 km; 2.50%)
Czas w ruchu:356:25
Średnia prędkość:20.81 km/h
Maksymalna prędkość:142.30 km/h
Suma podjazdów:152 m
Liczba aktywności:117
Średnio na aktywność:78.19 km i 3h 52m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
79.00 km 0.00 km teren
03:59 h 19.83 km/h:
Maks. pr.:40.30 km/h
Temperatura:16.0

Urodzaj przerażenia

Niedziela, 27 maja 2012 · dodano: 28.05.2012 | Komentarze 2

Szwendam się czasem bo bajkstatsowych wpisach i robię wielkie oczy. Nie wiem, czy to skutek cen wachy, czy też zwyczajnie Polska zaczyna się nam rozjeżdżać w przededniu Ojro Dwa-dwanaście. Rekordy robią wrażenie: 647km/doba, 450km/doba, na wyczyny Flasha spuszczam zasłonę milczenia w szacunie. Nie mam zamiaru hejtować, jak kolega R. - zwyczajnie życzę zdrowia i bezawaryjności w drodze, i zazdroszczę zwyczajnie, po ludzku, takiej przygody - pomimo faktu, że czasem jest zwyczajnie po wuju. Gdybym nie znał kilku bikestatsowych wariatów osobiście, zwyczajnie bym nie uwierzył - ale widzę chłopaków na co dzień i wiem, że tak się da. To potrafi motywować :)

Rowerowo: NiedziELA rowerowa, spontaniczna i bez jakiegokolwiek planu. Cud, miód, sezamki i pomidorki! :) Efektem tegoż wyjazdu było spontaniczne zwiedzanie okolic Drużna, oglądanie Owieczki w okolicznościach przyrody ;) i wizyta w Świętym Gaju. Zwyczajnie od kilku dni byłem w potrzebie, a po powrocie z lasu do domu czułem się jakbym zrobił spacerek po mieście. Takich wycieczek mi trzeba i pięknie dziękuję, że mogłem.

Muzycznie: Trójeczka rządzi ponadczasowo. Kolejny klasyk z topu listy, nasza dobra Republika z nieodżałowanym Grzegorzem Ciechowski. "Sexy doll" z notowania 28.


Dane wyjazdu:
55.00 km 0.00 km teren
02:48 h 19.64 km/h:
Maks. pr.:38.00 km/h
Temperatura:19.0

Pasłęk, truskawki i maliny. Na bogato!

Czwartek, 3 maja 2012 · dodano: 03.05.2012 | Komentarze 0

Koniec świata! Żona wyciągała mnie na rower... Teoretycznie nie jest to możliwe, no-ale... We łbie (w Łebie?) chłopu podobno jedno na myśli. I nie tak to miało wyglądać. Abo:
Erotycznie wystąpiła poranna propozycja jazdy i lodów, więc uwaliłemś w sypialni w oczekiwaniu na "to", ale faktycznie to chodziło podróż, o owoce natury i pracy rąk ludzkich. Trzeba było powstać, wyciągnąć Meridę i Kubusia na pole, no i pojechać w odpowiednią stronę, znaczy się do Pasłęka. Tam pożarlim z ogniem w oczach rzeczone lody (pyszne!) z owocami (zajedwabiste!) łyżeczkami z plastiku (fe! Wolę drewniane patyczki, to wspomnienie z dzieciństwa...)
Wynik wyszedł przyzwoity, jak na pierwszy dalszy wypad Ob. Małżonki - i niniejszym winszuję. A jutro oficjalnie nastąpi pierwsze otwarcie Gabinetu La Bjuti Papusia und schöne Nägel, więc zaczyna się zarabiać pierwszy milion. A to sobie rowerów nakupuję! Na każdy dzień tygodnia! ;)

8 maja 1982 roku na szczycie listy przebojów programu 3 Polskiego Radia grało TSA.


Dane wyjazdu:
127.00 km 0.00 km teren
06:23 h 19.90 km/h:
Maks. pr.:35.00 km/h
Temperatura:16.0

Wtorek z używkami. Z takim hymnem na Euro2012 inaczej się nie da...

Wtorek, 1 maja 2012 · dodano: 02.05.2012 | Komentarze 6

Marecki ogłosił wycieczkę, w której wzięło udział moje jestestwo, zaprzyjaźnione z pedałami... Tym razem szwendańsko przebiegło w cudnych terenach Żuław, gdzie bursztynowy świerzop, gryka jak śnieg biała... ażem się zapędził - chyba będzie pała.
No to tak swoimi słowami to było proprzyrodniczo, lekko terenowo, miodnie i pierożnie :) Swoją drogą - przyznać muszę - Szkarpawa powinna być słynna nie tylko z powodu wiatru dopasowującego się do wiatraka (czy jakoś tak...), ale również z lokalu gastronomicznego na wzór "Coffee shop"-u, w którym serwują, domowe, hand-made pierogi. I love pierogi! Tym bardziej (teraz fejsbukowo pociągnę!) lovciam, jak się smiechavki dostaje. Bo wesoło było! Przechvj impreza przy pierogach z MJENSEM. Tak jeszcze nie ubawiłemś przy małej gastronomii. Pysznie było!
Zdjęcia zamieszczone w mediach publicznych są i u Mareckiego, i nawet u Krzyśka.
Grubo? No jasne! Byli nawet tacy, co pytali się nas po angielsku o pociąg na nieczynnym moście - jakby nie mogli się uczyć po naszemu... Niech się języków obcych uczą, żeby nie było pretensji, jak w gości jadą.
Muzycznie zamierzam Wam przypomnieć kilka(-naście? -set?) kawałków z mojej ulubionej Listy Przebojów radiowej Trójki. Na początek - oczywiście - kawałek z pierwszego notowania, z 24 kwietnia 1982 roku. Pewnie kilku użytkowników bikestats.pl jeszcze na świecie nie było. Ja za to miałem swój pierwszy magnetofon szpulowy, ZK-140T. Za kasę z komunii :) Co wtedy grali? Ano tego się słuchało:
Jon Anderson & Vangelis - I'll find my way home


Edit: Wpis robiłem późną nocą w środę, kiedy ogłoszono oficjalny "hit" polskiej reprezentacji na ME Euro 2012. Pozwolę sobie wyrazić swoje osobiste oburzenie z tego powodu. Amjanowicie:

O żesz k...a!!!

No masakra! Jak nam terrorysty wy..(sadz)...ą (nie daj Panie...) któryś stadion w powietrze, to przynajmniej będą mieli wytłumaczenie, że się nie dało słuchać!

Szydera w Europie moim zdaniem gwarantowana, wystarczy sobie wyobrazić Niemca śpiewającego "koko koko euro spoko, piłka leci, c...j wam w oko". Najlepiej w koszulce "O k..a", popularnej ostatnio w sprzedaży wysyłkowej. Uzupełni to treść przekazu tejże piosenki.

Do ABW: poniższy tekst wyraża jedynie ironię autora, związaną z wyborem piosenki. Autor nie posiada w domu niczego, co by mogło zagrozić bezpieczeństwu kogokolwiek, pomijając chwilami agresywną żonę, środek do udrożniania rur kanalizacyjnych i podające od czasu do czasu kopyto ;)

Dane wyjazdu:
103.80 km 0.00 km teren
05:10 h 20.09 km/h:
Maks. pr.:45.30 km/h
Temperatura:9.0

Elbląg - Kwidzyn. I szacun.

Niedziela, 15 kwietnia 2012 · dodano: 16.04.2012 | Komentarze 0

Nie wiem, czy chciało mi się dzisiaj...
Tak to właśnie od rana było. Zwyczajnie nie chciało się!

Jednakże lata podobno lecą, i to do przodu, więc wbrew sobie zebrałem dupę w troki i pojechałem. A pogoda była jakaś senna...
Do Kwidzyna dojechaliśmy z różnymi przygodami, w dobrym towarzystwie, z mżawką, przez smętarze, mosty i sklepiki wiejskie.
Do domu zawróciliśmy pociągiem i to chyba była pierwsza moja wycieczka, na której w drodze do domu dałem zarobić PeKaPowi, któren w Kwidzynie postanowił skumać się z pewnym zielonym płazem.
LINK DO ZDJĘĆ z galerii Mareckiego, ponieważ padło mi moje ustrojstwo od fotopstrykania i moje zdjęcia poszły się ten... no... zepsuły się :),
Było wesoło, piknie i powabnie. Szacun dziewczynom, szczególnie gratuluję Ani pierwszej rowerowej setki (mam nadzieję, że imienia nie przekręciłem, niech smażę się w piekle jak to zrobiłem...).
Za dzisiejszą wycieczkę wysyłam sms-a o treści TAK na numer 777!
No i wiszę Mareckiemu dwie dychy...
Zmarzłem dzisiaj, dlatego podaję ciepły kawałek ze wschodu :)


Dane wyjazdu:
68.00 km 0.00 km teren
03:40 h 18.55 km/h:
Maks. pr.:54.60 km/h
Temperatura:9.0

Sobota zza płota.

Sobota, 14 kwietnia 2012 · dodano: 14.04.2012 | Komentarze 0

Miałem rano pojechać z Mańkiem i BARTKIEM do Trójmiasta. Wyszedł z tego cały ch..olerny wał, bo relaks sobie, a obowiązki sobie. W ramach relaksu pogoniłem na szmacie w lokalu, w którym - mam nadzieję - ob. Małżonka zacznie zarabiać nasz Pierwszy Milion ;)
Po południu spontaniczna odezwa do zanudzonych spędzaniem popołudni w domu. No i pojechalim, jak tych Czterech Jeźdźców Apokalipsy (kyrfffa, trudne słowo, 3 razy korekta mi podkreśliła!). Było nas więc dwóch Marcinów na Scottach, Czarny z elbląskiego forum - miło było poznać! - no i ja, prowodyr. Pierwotnie MIELIM pociąć dookoła Drużna, no ale jakoś tak wyszło, że napadlim jedną pochylnię i popędzilim pod wjater do Pasłęka, aby przez Mariankę wrócić do domu :)
Dwóch Marcinów i Czarny © DarekEB
W czasie tej krótkiej wycieczki temperatura spadła o 6 stopni. Kwiecień rządzi, skubaniec.

Tu trasa:
www.sports-tracker.com/#/workout/Darecki_EB/8jm8h0ou7n7cqind

A poniżej dzisiejsza muzyczka z Litwy. Proszę jej nie mylić z rzewnym graniem melodyjek z ostatniego filmu o "Panu Tadeuszu", chociaż zmyłka jest na samym początku. Zapraszam do konsumpcji. Dla wyrafinowanych uszu...
Ossastorium - Requiem. Słuchać głośno!


Dane wyjazdu:
62.00 km 0.00 km teren
03:30 h 17.71 km/h:
Maks. pr.:42.00 km/h
Temperatura:14.0

Stało się.

Środa, 11 kwietnia 2012 · dodano: 11.04.2012 | Komentarze 0

Nastąpiło ciepło. Od rana. Pierwszy telefon z pracy zadzwonił tuż po 5:00 - nawet mnie nie zirytował ten fakt! Szczeliłem SE poranną kawę, a po małej łazienkowej ablucji wyprowadzona została na dwór Jaśnie Pani Merida. Radosna, "i tak dalej, prawda..." - pogoniliśmy przez poranne, rześkie i puste jeszcze miasto. Co prawda ostatnio widywałem porannego Mańka albo Kudłatego, ale dzisiaj się nie spotkaliśmy. Po południu powróciłem prosto do domu, aby po konsumpcji, drzemkach, seksach, wynoszeniu śmieci i innych pieprzotach wyskoczyć późnym wieczorem na kilka ciepłych kaemów z latarką i muzyką w jednym uchu. Niechcący wyszedł z tego jeżdżenia "na raty" całkiem niedzielny dystansik :)
Bezstresowo, wiosennie, no relaks normalnie... Mniam! :)
Stosownie do charakteru mijającego dnia dzisiaj pogramy po słoweńsku, salonowy rock będzie :)
Zablujena Generacija - Afrodita Club


Dane wyjazdu:
86.50 km 0.00 km teren
03:47 h 22.86 km/h:
Maks. pr.:40.60 km/h
Temperatura:8.0

Jak to wariaci jechali oglądać wariatów...

Niedziela, 25 marca 2012 · dodano: 25.03.2012 | Komentarze 5

Dzień się aż tak dobrze nie zapowiadał. Co prawda lekkie drżenie serca wzbudzała temperatura za oknem o 6:25. Równe 4*C. Ale wiatru nie było, co sygnalizowała brzoza, którą mam w zasięgu wzroku z kuchennego okna. Zjadłem lekkie śniadanko, rzekłbym nawet "fit": kawałki pomarańcza, jabłka, kiwi i winogrona w jogurcie truskawkowym. A - no i banana była jedna. "Będę go zjadł!" - pomyślała moja czarna dusza i po zakończeniu konsumpcji postanowiła się ubrać. No i się zaczęło...
Bo, wiecie... straszną ochotę miałem na krótkie majteczki dzisiaj, a pogoda za oknem mówiła co innego niż ten parszywy termometr. Wybrałem złoty środek: portki 3/4, a na górę cztery (słownie: 4) :D warstwy, zakończone moimi ulubionymi Discovery. Potem pojechałem na start, przy okazji zahaczając o znajomy sklep rowerowy. To porządna firma, proszę Państwa - dla mnie jednego, w niedzielę przed 9:00 otworzyli, żebym kichnął w oponki letniego powietrza. Nie było innych klientów!
Potem juz nastąpiło zjechanie się zadowolonej z nie wiadomo czego gawiedzi dwukołowej, której mina zrzędła zaraz po wyjeździe za miasto. Bo tow. Wiatr wstał i zaczął tak pizgać wmordewindem, że momentami rowery stawały. Dość wspomnieć, że za Tujskiem chwilami mieliłem 14-15 km/h z pyskiem czerwonym niczym dupa orangutana. Czy jakoś tak... Do Stegny umęczyłem kosmiczną średnią 20km/h, co na moje możliwości było chyba MISZCZOSTFEM ŚWIATŁA. Ogólnie zgraja wyjeżdżająca liczyła podobno 127 osób, chociaż chyba nie wszyscy dojechali na plażę. I tak to wyglądało, że stado wariatów na rowerach przyjechało oglądać inne stado wariatów, które kąpało się w Bałtyku.
Tyle mniej więcej rowerów dojechało dzisiaj z Elbląga do Stegny ;) © DarekEB

W drogę powrotną udaliśmy się już bardziej kameralnym teamem, a wiatr w plecy i ciepełko powodowały nudę, że aż och. Wspólnie machnęliśmy ostatni już chyba kurs promem w Kępinach, któren ma zostać wyłączony z ruchu od 1 kwietnia tego roku. Mam nadzieję, że to będzie tylko prima aprilisowy żart...
Po 17:00 familijnie udaliśmy się na mecz piłki ręcznej Polska - Wlk. Brytania. Nasze dziewczyny zrobiły swoje :)
Zdjątka zarzucę niebawem, bo trzeba wybrać co najpiękniejsze :)
Podziękowania wszystkim za wyjazd i szacun za uśmiech pod wiatr!

Dane wyjazdu:
58.00 km 0.00 km teren
03:01 h 19.23 km/h:
Maks. pr.:39.00 km/h
Temperatura:9.0

Dwa

Wtorek, 20 marca 2012 · dodano: 20.03.2012 | Komentarze 0

Tak. Dwa. To są km z dwóch dni. I tyle też browarków (ile dni, no przecie że nie km!) sobie szczeliłem dzisiejszego wieczoru pikając z Dobrymi Ludźmi z elbląskiego forum. Trochę tu, trochę tam, ale czasu zwyczajnie człowiek nie ma - a jak już zawróci do domu i teoretycznie ma go troszkę, to przez ten zapierdol w pracy i gonienie za życiowymi sprawami zaczyna łapać obojętność na wdzięki obłej oponki i gotowego na małe co nieco mostka ;) Acha - żeby nie było domysłów: moja Merida posiada jakieś hamulce ;) Obawiamś (zerkając na prognozy pogody), że obojętności będzie mniej, proporcjonalnie do wolnego czasu, albowiem bYznes ob. Małżonki nabiera realnych wymiarów i trzeba będzie rozp...olić co nieco w lokalu żeby postawić na zgliszczach nową jakość - tak bowiem rzekła PRO-jęk-tantka WNĘCZ. Może to recepta na życie? Co na to jakieś stare chińskie przysłowie?
Może tu jest jakaś odpowiedź? Turnau i "Nie dzieje sie nic"


Dane wyjazdu:
113.00 km 0.00 km teren
04:41 h 24.13 km/h:
Maks. pr.:46.00 km/h
Temperatura:15.0

Szacowny Mistrzu z Tczewa

Sobota, 17 marca 2012 · dodano: 18.03.2012 | Komentarze 3

Miało być 3-City, ale mnie przekabacili. Sobota, 10:00 - start na Tczew. Lekko, w słońcu - no rewela. Takeśmy dojechali w pięknych okolicznościach przyrody, przystając gdzieniegdzie na foto do rodzinnych albumów :)

W Tczewie nastąpiła pora na wyciszenie i medytacje, więc po małym "szwendanku" po mieście wylądowaliśmy nad Wisłą.

A potem nastąpił pogrom! Słońce rozleniwiło, Psyho i Bathory stwierdzili że nie wstaną, tak będą leżeć - więc pocisnąłem solo do domu, robiąc przy okazji na odcinku Tczew - Elbląg całkiem przyzwoite tempo. Ale się człowiek czuje po takim przewietrzeniu! No i pierwszy raz przewietrzyłem włosy na nogach, bo na głowie to już mało mam... (tych włosów, oczywista) :)


Dane wyjazdu:
66.20 km 0.00 km teren
03:10 h 20.91 km/h:
Maks. pr.:56.00 km/h
Temperatura:-1.0

Chciało mi się dzisiaj ;)

Poniedziałek, 5 marca 2012 · dodano: 05.03.2012 | Komentarze 0

Już wczoraj miałem "chitry" plan, żeby zobaczyć Tolkmicko. Tym razem wypaliło, chociaż z wyjazdu zapamiętam wychłodzone kopyta i zamarzniętą przednią przerzutkę, a bo mianowicie zamarzła, skubanica jedna, podczas zajazdu na Jelenia Dolinę w drodze powrotnej. Akuratnie było już "lekko szarawo" i podskok nad jezioro, gdzie kapała się zimową porą Ekipa, był złym pomysłem - głównie ze względu na fakt, że zima jeszcze jest w lesie :)
Po powrocie do domu rower chwilę się roztapiał, DareckiEB spożył pożywny obiadek - i zachrapał w celu podgrzania siebie samego.
Muzycznie ostatnio jakis jestem "ugładzony", więc...
Dzisiaj na kolację trochę Dżemu. "Modlitwa".


stat4u