Info

avatar Rocznik 1974! Pojechane z BS: 23005.15km z mierną średnią 19.85 km/h.
Moje EKG.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy DareckiEB.bikestats.pl
teneryfa wycieczkiStatystyki zbiorcze na stronę
Dane wyjazdu:
144.00 km 0.00 km teren
07:09 h 20.14 km/h:
Maks. pr.:41.20 km/h
Temperatura:13.0

Meksyk, kuboty i połamane łóżeczko

Niedziela, 22 kwietnia 2012 · dodano: 23.04.2012 | Komentarze 2

Całą noc lało... Wyły wilki, ktoś klął w środku nocy, a pijacy jęli awanturować się wcześniej niż zwykle...
Na peronie o poranku panowała lekko nerwowa atmosfera. O poranku… hm… 5:20 właściwie. Dwie Białogłowy i dwóch banditos czekali na prowodyra, który właśnie opuszczał poranny „meksyk”, wyposażony w nowe kapcie, baton i okulary spawacza za 2,99 sztuka z wyszynku za rogiem. Ten nie pojawiał się, a piasek w klepsydrze swoje robił... Jeden z banditos już był gotowy powalić się własnoręcznie pod koło lokomotywy, ale prowodyr w końcu się pojawił, klapiąc kubotami po wilgotnym od nocnego deszczu peronie. Splunął, zgasił cygaro na o podeszwę i bez ceregieli i zbędnych powitań zapytał się wszystkich, czy cieszą się na tą podróż. W odpowiedzi usłyszał tylko od jednej z Pań:
- Chyba nas popierdoliło…

Pojechali… Rozmowa w sumie jakoś się kleiła i nawet było im wesoło, kiedy jedna z dam stwierdziła:
- a… obciągnę sobie!
Nastała chwila niezręcznej ciszy, po czym banditos zaśmiali się nerwowo zerkając po sobie… W tym czasie towarzyszka podróży dość zdecydowanym ruchem poprawiła le-dżinsy, które podkasały się pod kolana (miały zgodnie z planem tego dnia znajdować się w okolicy łydki). Banditos odetchnęli z ulgą, popatrzyli na siebie i przymknąwszy oczy poddali się chwili grzania w zady, wsłuchując się w swoje bulgoczące brzuchy (oczywiście każdy w swój, gasić te uśmiechy!). Były też w czasie podróży rozmowy różne... m.in. o zakrwawionych gębach i straszeniu dzieci oraz betonowych słupach...

Potem w zasadzie już nic się nie działo, chyba że wspomnieć można szeryfa w pociągu, który w czasie kontroli biletów wyciągnął z torby jakieś urządzenie, które samo świeci, pika i ma dotykowy ekran. Zeskanirował wszystkim bilety, pogadał o problemach codziennych, po czym – pochwalony za zabawkę rodem z „Men In Black” - poszedł gwizdać na peron. Po nim odwiedził wszystkich następny - ten chyba był kierownikiem szeryfa. Wyciągnął taką samą zabawkę w oczekiwaniu na zachwyty, ale chyba siadła bateria, albo coś innego się zwyczajnie spiedroliło – więc schował to do sakwy i jak niepyszny poszedł sprawdzić ręczniki w pobliskim WC. Wszyscy czekali na następnego szpanera… W tym czasie jakaś białogłowa została skrzyczana z okna pociągu, że bije konia, ganiając go w koło na postronku. Na dodatek przy torach! Bezczelna...

Po jakichś dwóch godzinach nastąpił koniec podróży koleją, przyszła pora kulbaczenia rumaków i powrotu do domu, ku słońcu.
To był dobry dzień…
:)

Zostałem zjebutany za brak zdjęć, więc podaję TU co lepsze kąski :)

Dzisiaj zagra farerska kapela. Porządnie zagra!. Hm… farerska? :) Też nie wiem, skąd są, widocznie baran jestem! (No dobra, to taka mała zagadka...)
Týr – „Konning Hans”. Mi smakuje…

Prywatnie od siebie: Ani dziękuję za wytrwałość i tryskający humor, szacun dla Eli za jazdę. Banditos w osobach Czarnnego i Martineza za swoje już dostali.
Kategoria Okolice Elbląga



Komentarze
DareckiEB
| 17:58 poniedziałek, 23 kwietnia 2012 | linkuj Zbieram kolekcję, wszystko będzie niebawem :)
owieczka | 17:33 poniedziałek, 23 kwietnia 2012 | linkuj a ja się pytam gdzie foto??
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa chsil
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

stat4u