Info

avatar Rocznik 1974! Pojechane z BS: 23005.15km z mierną średnią 19.85 km/h.
Moje EKG.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy DareckiEB.bikestats.pl
teneryfa wycieczkiStatystyki zbiorcze na stronę
Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2013

Dystans całkowity:682.27 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:30:52
Średnia prędkość:20.81 km/h
Maksymalna prędkość:47.00 km/h
Liczba aktywności:20
Średnio na aktywność:34.11 km i 1h 37m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
52.00 km 0.00 km teren
02:04 h 25.16 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:8.0

Referandalna niedziela bez komentarza politycznego

Niedziela, 14 kwietnia 2013 · dodano: 14.04.2013 | Komentarze 5

Nie tak sobie obiecywałem dzisiejszy dzień :) Jak nie ma się tego, czego się chce - trzeba pokornie przyjąć, co jest. Pyszna pogoda.

Rowerowo: szybki śmig przed obiadem w okolice Pasłęka przez Krosno. Po południu wpadli Goście w odwiedziny i pomysł na niedzielną setkę lekko zmienił swoją zasadniczą postać ;)

Muzycznie: Dzisiaj zagram coś na pewne urodziny :)
Beth Hart and Joe Bonamassa- I'd Rather Go Blind. Wszystkiego najlepszego!


Dane wyjazdu:
36.00 km 0.00 km teren
01:47 h 20.19 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:13.0

Pomagamy Kamykowi. Alleycat w Ebowie po raz 34

Sobota, 13 kwietnia 2013 · dodano: 13.04.2013 | Komentarze 0

Ludziska lubią szczekać na każdego, kto coś robi "inaczej". Nie twierdzę, że tak jest zawsze - ale statystycznie każdy "przeciętny inaczej" to temat do obgadania.
Tymczasem w Ebowie potrafimy jeździć miło i przy okazji pożytecznie. Dzisiejszy alleycat zorganizowany przez Agę i Moda poza celem jazdy samej w sobie bezpośrednio pomógł w rehabilitacji jednego z elblążan, który jakiś czas temu uległ paskudnemu wypadkowi. Można? Można. Nie potrzeba wielkiej pompy. Trzeba chcieć, bez najmniejszego powodu. Trzymam kciuki za powrót Marcina do zdrowia i zapraszam do wszelakiej pomocy. Gdyby ktoś zechciał dołożyć swoją cegiełkę, wystarczy wygooglać "pomagamy Kamykowi". Wszystko jest gotowe i podane na tacy, również na naszym forum.

Rowerowo: Przedpołudniowy wybryk miejski, a po południu jazda po bandzie w ramach alleycata. Jak zwykle nie ścigałem się, co nie jest jednoznaczne z nieobecnością. Dawno mnie nie było na takiej imprezie ;)

Muzycznie: Ania - Jeszcze ten jeden raz. Ładne granie, adekwatne do tego, co się dzisiaj stało.


Dane wyjazdu:
40.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:11.0

Mniej więcej pojechałem?

Piątek, 12 kwietnia 2013 · dodano: 12.04.2013 | Komentarze 5

Być bohaterem w swoim domu - bezcenne. Za wszystko inne zapłacisz. Stara, realna prawda. Prawda? :)
Zrobiłem, co miałem zrobić, reszta należała dzisiaj do Pana Hydraulika. Otóż Pan ten to Wypasiony Elegant. Ma czas. Program "Usterka" jest Wam znany? Zaczynam się obawiać spotkania. Wczoraj umówiłem się na robotę - na dzisiaj. Na "po ósmej". Naiwny w swojej głupocie - wynikającej z wiary w ludzi - czekałem dzisiaj dwie godziny. Potem wyskoczyłem na "mniej więcej" przejażdżkę, bo ile można czekać?
Chyba niegłupio zrobiłem, bo dochodzi 22:00 - a Pana Hydraulika jak nie było - tak nie ma. Chyba umarł. Nie dzwoni, nie odbiera telefonów, nie sms-uje, nie daje znaku życia! Nie kocha widocznie...

Rowerowo: Spacer miał miejsce w towarzystwie tow. Dareckiego, który rozgrzewkowo powoli szykuje się do udziału w kolejnym Harpaganie. Wychodzi na to, że będę miał udział w kolejnym sukcesie ;)
Kilometry wpisane na "mniej więcej", ponieważ w zabawie mój kochany Szkodnik posiał gdzieś mój licznik. Dystans zliczony z kresek w bikemap - ale zgodnie z obowiązującą modą na precyzyjność informuję, że w czasie jazdy ciśnienie w Ebowie w okolicach godz. 12:30 wynosiło 998 hPa :) Takie są fakty.
A - ostatni ważny fakt. Ujrzałem w końcu swoje nowe koła dla Białej. Piękniejszej biżuterii nie widziałem od czasów kupowania obrączek :)

Muzycznie: Świeży, cieplutki, tłusty kawałek. Deep Purple, "All The Time in The World". Zapraszam!
Kategoria Okolice Elbląga


Dane wyjazdu:
26.11 km 0.00 km teren
01:28 h 17.80 km/h:
Maks. pr.:32.60 km/h
Temperatura:6.0

Dziedzictwo Murphy'ego.

Środa, 10 kwietnia 2013 · dodano: 10.04.2013 | Komentarze 2

Dzień nie zapowiadał się aż tak perwersyjnie, chociaż przyszło mi przekonać się, że w piękny, modry dzień (MODRY! nie "mądry"...) może nastać chaos, rozpierdol, dezorganizacja i brak truskawek do naleśników, które posmażyłem tuż po powrocie z marnego deptaństwa z Białą.

Wbrew pozorom lubię sobie to i owo zaplanować. Bzdura? Haha :) Odsyłam niewiernych do kalendarzyka małżeńskiego!
Otóż to... Dzisiaj wystarczyły dwa telefony, klęknięte auto, rozwydrzona sąsiadka z dołu (bo Jej kapie! - dobrze, że z sufitu...) - i cały misterny plan na weekend fpisdu wylądował. Do szkoły nie pojadę, jutro sięgam po swojego przecinaka i będę stukał w łazience. Żeby sąsiadce było dobrze. To jest bardzo ważna sprawa!
Robiąc uaktualnienie owocu żywota mojego rowerowego mam wrażenie, że dzisiaj było paskudnie. Wszystkie sprawy wzięły w łeb jednocześnie. W godzinę. I jak tu nie jeść wieczorem pysznych słodyczków?

Rowerowo: wszystko znowu pomiejskie, początkowo dla dobrego samopoczucia, potem w poszukiwaniu rozwiązań. Wyjechałem rowerem, wróciłem rowerem i samochodem z pralką na pokładzie. Chyba sobie kupię wózeczek do Czarnego, skoro dowóz towaru samochodem na odcinku ledwie 1 (słownie: jednego) kilometra kosztuje w naszym Ebowie cztery dychy. Wietrzę gruby interes. Nie to, żeby mi czyjś śmierdział. To mój interes! :)

Muzycznie: potrzebuję dzisiaj czegoś na uspokojenie. Skojarzeniowa piosenka o diamentowym cukrze, skoro o słodyczkach było. Zucchero - Diamante.


Dane wyjazdu:
22.29 km 0.00 km teren
01:07 h 19.96 km/h:
Maks. pr.:40.50 km/h
Temperatura:4.0

Jawna prowokacja!

Wtorek, 9 kwietnia 2013 · dodano: 09.04.2013 | Komentarze 4

W komentarzach z wczorajszego dnia Niradhara zasugerowała mi, abym spróbował rozważyć taki temacik: "Z kim może prawdziwy Polak?". Diabelsko się uśmiecham mając kotłowańsko myśli i pomysłów we łbie i już miałem coś napisać - alem się zreflektował patrząc na okoliczności. Jutro pewna rocznica, zatem o prawdziwych Polakach chwilowo wypowiadać się nie będę, żeby nie prowokować. Bo definicyjnej miary na prawdziwego Polaka ni mo, a u nas - wiadomo: jak człowiek coś powie, to zawsze ktoś w temacie się odezwie. Oczywistym jest, że lepszy znawca. Szkoda tylko, że dyskusja bardzo często prowadzona jest na podobnej zasadzie, jak w przytoczonym dowcipie:

- Rozmowa z tobą, Zuza, to jak rozminowywanie pola w czasie wojny. Nikt nie wie, kiedy i z której strony pierdolnie....
- Co kurwa chamie jeden?! Ja jestem stara?!


Mam nadzieję, że nie uraziłem codzienną polszczyzną :) Jeśli tak - proszę o wybaczenie!

Rowerowo: kolejny dzionek jazdy dla jazdy. Obiecałem zdjęcie z PRL-u i coś znalazłem... Co prawda na foto-siku auta współczesne, ale okolica pamięta inwestycje z czasów PGR-ów i czynów społecznych. Widziałem nawet zaorany pługiem ogródek. Ślicznie, mając na uwadze środek miasta :)
.
Parametry z jazdy: ciśnienie spadło, temperatura wzrosła. Na Warcie w Poznaniu plutonowy Miziak (skąd to? Ktoś zgadnie?). Jazda w tlenie od domu do domu.

Muzycznie: wczoraj dostałem od Koleżanki przyzwolenie na podiwanienie ładnej piosenki, co niniejszym czynię, przyznając się do pospolitego złodziejstwa. Mam nadzieję na ułaskawienie ze względu na nikłą szkodliwość społeczną mojego czynu, bo to dla Was. Bardzo klasycznie. Nawet by się człowiek przy tym pobujał... Marvin Gaye i "Lets Get It On".


Dane wyjazdu:
26.75 km 0.00 km teren
01:14 h 21.69 km/h:
Maks. pr.:41.30 km/h
Temperatura:3.0

Kulasy poprzetrącam!

Poniedziałek, 8 kwietnia 2013 · dodano: 08.04.2013 | Komentarze 8

Takiej wahanki nastroju to moje skołatane serce dawno nie miało.
Wczoraj wieczorem, kładąc się spać, miałem chytry uśmieszek. Rano miałem zamiar zaiwanić rower z pokoju i furknąć w cholerę gdzieś daleko. Na tyle daleko, żeby do domu wrócić najpóźniej na jakąś 15:00. Rano wstaję, a tu co? Ano to:
Szlag mnie trafił serią i padłem na łóżko...
Po południu na szczęście było już o wiele lepiej.

Rowerowo: po 17:00 było na tyle słitaśnie, że Biała została klepnięta po siodełku i wyskoczyliśmy na bezce-LOVE szwendanie się po Ebowie. Dzisiaj postanowiłem zajrzeć w te mniej reprezentacyjne zaułki naszego miasta. Jutro muszę zabrać ze sobą aparat, może jakaś fota z PRL-u sie znajdzie. Wracając juz do domu napadłem na Agniechę, która razem z Towarzyszem Broni zaplanowała najazd na wieżę widokową nad Drużnem. Ja za to mam "ździsiaj" tylko jeden fotosik niezbędny do weryfikacji przejazdu - coby znów nikt mi nie zarzucił :)


Muzycznie: muzyczka leniwie wiosenna. Słoneczka więcej, krew się burzy Człowiekom... Niewinnej życzenie o chłopaku, zawarte w piosence Mikromusic pt. "Takiego chłopaka". Coś w tym jest... Prawdziwe damy czekają na Księcia z Bajki, a tymczasem nieraz Zwykły, Niegłupi i Przystojny omami na zawsze :)
Zapraszam!


Dane wyjazdu:
40.55 km 0.00 km teren
01:36 h 25.34 km/h:
Maks. pr.:45.20 km/h
Temperatura:6.0

Ostatnie pożegnanie.

Niedziela, 7 kwietnia 2013 · dodano: 07.04.2013 | Komentarze 2

Pojadę po bandzie. Nie ma autorskiego wpisu. Dzisiaj cytuję.
"Prawdziwi mężczyźni to nie samobójcy, prawdziwi mężczyźni to też nie mazgaje piszący w internecie komentarze o tym, że ich dziewczyna zostawiła. To nie dręczyciele, którzy będą za dziewczyną chodzili chociaż ta ma ich gdzieś. Bo prawdziwy mężczyzna jak kocha to kocha całym sercem, całym sobą bez kompromisów i po grób, a gdy ich ukochana przestaje ich kochać rozumieją, że nie ma nic co ukoi ich ból i nie ma już dla nich miejsca na świecie i odchodzą właśnie jak dżentelmeni".
Dzisiaj odszedłem od zimy z podniesioną głową. Nie jak dżentelmen, bom kanalia pierwszej klasy - ale kurtura, Panie, musi być!

Rowerowo: Z rana zaliczyłem Gdańsk. Nie nie, nie cały... Tylko lotnisko ;) Wracając do Ebowa furknęła mi Koleżanka Anna z Niezidentyfikowanym Osobnikiem - teraz wiem, że to Artur. Obtrąbiłem, ale wiadomo: Damy nie oglądają się za leszczami w popularnych samochodach. Zatem po powrocie do domu przedzierzgnąłem (uffff, trudne to!) się w ciuchy organizacyjne i - dosiadając Białej - pognałem. Bez most przez czapki. W ścisłości: Kępa Rybacka przez Helenowo (rowerzyści stadami, ale nie odmachnął ani jeden szosowiec - co jest z Wami?), potem miasto i w końcu dojechałem do domu. Niedziela zaplanowana, więc czasu wystarczyło tylko na tyle.
Dziwne... Zawsze wracam tam, gdzie zaczynałem jazdę. Nie chce mi się wierzyć, że każdy tak ma.

Muzycznie: Piosenka na pożegnaie zimy. WON mnie stąd!!! Mieczysław Fogg. Zimie zagrywam dzisiaj po bandzie. Oto ona - ta piosenka znaczy się:


Dane wyjazdu:
27.00 km 0.00 km teren
01:33 h 17.42 km/h:
Maks. pr.:31.50 km/h
Temperatura:3.0

Kreatywność i dzieciństwo.

Piątek, 5 kwietnia 2013 · dodano: 05.04.2013 | Komentarze 0

Miałem wybrać się dzisiaj z UOP-atą w teren (co przyobiecałem Kosmie na blogu Dareckiego. W celu odśnieżania. Obyło się jednak bez paradowania w poszukiwaniu śniegu, bo ten zwyczajnie zawija portki i powoli znika, również w Dąbrowie Górniczej. Tak przynajmniej obiecali mi z góry. To bardzo dobrze. Wygląda więc na to, że moje wczorajsze ogłoszenie nt. zlecenia zabójstwa jest już nieaktualne. Kasa zostaje w kieszeni, będę miał pinionc na plastikowe kulki do łożyska w rowerze - żeby z wagą maszyny zjechać. Bo to modna sprawa teraz jest. O tym coś napiszę po weekendzie.

Dzisiaj natomiast zauważyłem, jak bardzo można być kreatywnym, kiedy tego wymaga od nas rzeczywistość. Powiecie, że to normalne... No jasne!
Wystarczy dać żulowi butelkę wina i zabrać korkociąg! Mówię o tym pysznym napoju w butelce z korkiem "nieplastikowym", bo taki da się zębem zaczepić - jak się oczywiście takowy ząb ma. Okazuje się, że w takiej sytuacji nagle Pan Tuptuś potrafi być kreatywny, a nierzadko może stać się inżynierem na kilka chwil! :)

Rowerowo: gdybym miał spisać wszystkie ulice, którymi dzisiaj jeździłem - zaraz by mnie zjedli. No to nie będę się spinał. Byłem wszędzie :) Oczywiście wszędzie w naszym Ebowie. Grunt, że zaczyna się robić sucho. W międzyczasie napadłem na Czarnego, któren w ramach agitacji namówił kolejnego Mieszczęśnika na kupno roweru. Co za kanalia! Jak tak można?!!! :)

Muzycznie: Zażyję z mańki pioseneczką. Powspominamy dzieciństwo? :) Bardzo zapraszam! Pustki grają "Lugola". Jakbym swoje dzieciństwo widział... Zajebisty teledysk!!!


Dane wyjazdu:
11.00 km 0.00 km teren
00:30 h 22.00 km/h:
Maks. pr.:29.00 km/h
Temperatura:2.0

Zlecę zabójstwo.

Czwartek, 4 kwietnia 2013 · dodano: 04.04.2013 | Komentarze 7

Tytuł nie jest przypadkowy. Nie ujarałem się. Zwyczajnie jestem po męsku vkurvion na aurę, która przycina w... kulki. W taką pogodę nie smakuje ani elbląski Specjal, ani Tatra grzańcowa, ani nawet rzeszowski Van Pur. Co prawda miłosławska Fortuna lekko poprawiła mi humor, ale to nie to... W piątek za karę jadę. Mam rower i nie zawaham się go użyć!
Zima... Ty wiesz co...

Całą wczorajszą noc pilnowałem termometru za oknem, żeby ten w Ebowie nie zjechał z pionu poniżej zaczarowanej, poziomej kreski z cyfrą "ZERO". Poranny sukces osłodził mi kawę - ale potem pogoda pokazała mi fakulca.

Rowerowo: Starówka, bank, zakupy (chleb, mleko, piwo: artykuły pierwszej potrzeby) - ot i cała kwintesencja dzisiejszej marności. Nad marnościami.

Muzycznie: pora westchnąć. Lata 80'. Wtedy w tzw. "świecie" grywał Jarre, za zachodnią granicą był Kraftwerk - a my mieliśmy naszego, polskiego Wyjadacza. Marka Bilińskiego. Warto o Nim pamiętać, bo to Klasyk! "Dom w dolinie mgieł". Bardzo proszę, oto porządna muzyka z lat 80. Motylki i lecąca kamera nad zieloną łąką to idealna wizualizacja. Pomarzyć...


Dane wyjazdu:
47.00 km 0.00 km teren
02:30 h 18.80 km/h:
Maks. pr.:34.60 km/h
Temperatura:3.0

Poradnik amatorszczaka - cd. Prawidłowa waga zawodnika.

Środa, 3 kwietnia 2013 · dodano: 03.04.2013 | Komentarze 8

Wyjadacze drodzy!
Na dzisiejszej lekcji opowiem Wam krótko o tym, jak odpowiednio podejść z poziomu rowerowego leszcza do zagadnienia, które wymiatacze zwą "zbijaniem wagi". Żaden szanujący się maniak rowerowy nie będzie wyglądał, jak kulturysta. Zasadniczo użytkownicy rowerów dzielą się na dwie grupy: zachudzone bidulki wożące się na EPO i transfuzjach, jedzące różne kiełki, spiruliny i inne płatki oraz kaszki na wodzie (FTU!) oraz MY, Rasowi Wyjadacze Podwórkowi, mistrzowie dziurawej rajstopy i okolicy - pochłaniający kiełbasy, ulubione pączki i napoje, czasem dosłownie energetyzujące :) Tu właśnie chcę Wam zaproponować mój osobisty, niezawodny i sprawdzony sposób na odpowiednie utrzymywanie wagi.
Do wykonania tej czynności potrzebne są:
1. Twarde, równe podłoże.
2. Dywanik.
3. Waga naciskowa (tak tak, waga jest niezbędna, niestety... - ale tylko ta płaska z wyświetlaczem, a nie ze wskaźnikiem wychyłowym).

Są dwie opcje. Opcja nr 1 wygląda następująco:
Kładziemy dywanik na równej, twardej nawierzchni. Stawiamy na nim wagę. Włazimy i jaramy się efektami (dla lepszego samopoczucia można ważyć się co godzinę).

Opcja nr 2 różni się kolejnością ustawienia - a mianowicie na podłodze leży dywanik, na nim kładziemy się tyłem my, unosimy kończyny dolne (można jedną) pionowo do góry i na stopę kładziemy wagę. Mniej więcej ważenie w opcji nr 2 powinno wyglądać tak:

Po prawidłowym przeprowadzeniu odczytu z wyświetlacza cyfrowego cmokamy z zachwytu, możemy w dobrym nastroju wracać do kuchni i bez wyrzutów sumienia spałaszować soczystą, pieczoną golonkę z odpowiednimi dodatkami. Piwo jest tak oczywiste w tej konsumpcji, że nawet nie będę się rozpisywał nad znanymi, cudownymi właściwościami tego napoju.

Metody ważenia można sprawdzić osobiście - gwarantuję że to działa lepiej, niż znane opaski starego dochtora, kadzidełka i wahadełka!

Jeśli chcecie zostać pr0 - zapraszam do moich darmowych porad zamieszczonych w marcu. Tylko do końca kwietnia! ;)

Rowerowo: na trzy sobie polatałem. Rano fakturki, potem towarzyska pyskówka z Dareckim z ulicy Sezamkowej, z przejazdem w pogodnym tempie przez Kępę Rybacką, a tuż po południu szybki śmig po moje tablety. No co, trzeba coś w końcu brać!

Muzycznie: Tilt i "Jeszcze będzie przepięknie". Trochę by można ten utwór dopasować do pogody... Zapraszam! :)
Kategoria Okolice Elbląga


stat4u