Info

avatar Rocznik 1974! Pojechane z BS: 23005.15km z mierną średnią 19.85 km/h.
Moje EKG.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy DareckiEB.bikestats.pl
teneryfa wycieczkiStatystyki zbiorcze na stronę
Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2012

Dystans całkowity:1107.80 km (w terenie 14.00 km; 1.26%)
Czas w ruchu:51:43
Średnia prędkość:20.80 km/h
Maksymalna prędkość:55.50 km/h
Suma podjazdów:2 m
Liczba aktywności:23
Średnio na aktywność:48.17 km i 2h 21m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
37.00 km 0.00 km teren
01:59 h 18.66 km/h:
Maks. pr.:39.80 km/h
Temperatura:16.0

Nigdy nie powiedziałem, że jestem aniołkiem

Środa, 18 lipca 2012 · dodano: 18.07.2012 | Komentarze 5

Ostatnio strasznie ktoś mnie "zhejtował" (takie modne, internetowe słowo nowoczesnej młodzieży z tzw. fejsbuka). Obyczaj podobno jest teraz taki, że jak nie ma się nic konkretnego do powiedzenia i brakuje argumentów, to trzeba zwyczajnie zjebać autora wpisu, że jest pedałem i ma małego, krzywego fiutka. Osobliwe!
Uszczypliwie odpowiadam przy okazji przypadkiem zaglądającemu tutaj "incognitowi", żeby nie mierzył wszystkich swoją miarą :)
Nieważne, czy Kolega jest z Piły, Zielonej Góry czy z tzw. okolic północnej Polski. Życzę zdrowia na ciele i umyśle :)

Rowerowo: zimno, że aż brrr. Wieczór bardziej przypominał wiosnę, chociaż bardziej mnie jarało +3*C w styczniu niż +17 w środku lipca. No ale cóż, taka karma. Wieczorna.

Muzycznie: Mój hejter się postarał, więc i ja dzisiaj będę wyjątkowy i ominę moje zacne, trójkowe granie. Z "la specjalną, dedikacją" :)
Piosenka bez ściemy, korekty i regulacji. Mam ją tak długo w telefonie na dzwonieniu, że o niej zapomniałem...
Btw - fajne kobitki, takie sauté. Mniam!


Dane wyjazdu:
29.40 km 0.00 km teren
01:00 h 29.40 km/h:
Maks. pr.:39.60 km/h
Temperatura:17.0

Sezon urlopowy słyszę!

Poniedziałek, 16 lipca 2012 · dodano: 16.07.2012 | Komentarze 0

Życie w blokowisku ma swoje... określmy to: "zalety".
Z racji faktu, że mój Junior wyłapał anginę (pierwsze kłopoty zdrowotne od... dwóch? trzech lat?), skazany byłem na pobyt z Nim w domu.
Zawsze twierdziłem, że siedzenie w domu to najgorsze, co może spotkać w miarę mobilnego człowieka.
Tymczasem niespodziewanie połapałem się, że są wakacje! Oczywiście ludzie urlopy biorą w tym przecudnym, beztroskim czasie... Od trzech lat jestem jednak przekonany, że biorą je po to, żeby napierdalać całymi dniami wiertarkami, udarami i innymi napierdalarkami po ścianach, stropach, podłogach... A jak już nastąpi upragniona cisza, to odpowiednią ilość decybeli dostarcza sąsiad z bloku obok. Disco polo sobie puszcza, a co! :)
Tzw. "urlop wypoczynkowy" zaczęli w okolicy...

Rowerowo: naładowany podkurwieniem po niezwyczajnym dniu, spędzonym totalnie w domu i w łozgocie, dobrze po 20:00 postanowiłem przewietrzyć płuca. Poirytowany i zmęczony całodniową "muzyką" postanowiłem, że wyskoczę tylko na godzinę - i tak też się stało. Pusta droga, muza do ucha i szpula. Wróciłem do domu przecudnie rozładowany i zastałem przyjemną ciszę...

Muzycznie: miałem łozgot na chacie, więc dzisiaj proponuję podobne głosy :) Moja mała dedykacja z przymrużeniem oka dla sąsiadów. Jasne, że z przymrużeniem, bom ja żaden yntelygent, a to że nie lubię piwa z puszki to normalne, bo śmierdzi alimonium. Czy jakoś tak.... :)
Kategoria Okolice Elbląga


Dane wyjazdu:
127.00 km 0.00 km teren
06:00 h 21.17 km/h:
Maks. pr.:48.00 km/h
Temperatura:

Byłem w Piekle, ale i tak warto żyć!

Niedziela, 15 lipca 2012 · dodano: 15.07.2012 | Komentarze 0

Nic tu nie mam do powiedzenia, bo nie będę się rozkminiać nt. facetów narzucających się na siłę Kobietom. Elementarne poczucie dobrego smaku wymaga od zwykłej kanalii deczka wyczucia. Amen.

Rowerowo: Plany sobie, życie sobie. Od piątku planowałem – biorąc pod uwagę wybryki aury – spontaniczny skok nad Wisłę, do jej lewego ujścia. Uzależniony jak najbardziej od aury. Chętnych była cała masa, czyli jak zwykle - a realnie: na punkt zbiórki przybyły dwie Piękne i Dorodne, no i moja zakazana morda.
Jak coś dobrze idzie, to lubię pokombinować – no i wykombinowałem (przekombinowałem?). Z tripu nad Wisłę po użyciu przeze mnie różnych socjotechnik zrobiła się wycieczka z GR STOP – dystans prawie identyczny, tylko więcej jazdy z wiatrem. Mała modyfikacja dotyczyła jedynie dojazdu do Malborka. Powszechnie wiadomo, że nasze koleje są drogie i spóźniają się notorycznie, więc zaproponowałem dojazd do Malborka na dwóch kołach. Był to prawdopodobnie zły pomysł, albowiem owe dwie Piękne i Dorodne dały mi kopa i zostały w Malborku, a ja pojechałem dalej, razem z GR STOP. Miałem dziwnie wrażenie, że moja modyfikacja wycieczki nie spotkała się z akceptacją…

Na trasie znalazła się jedna z miejscowości - Barlewice - która w miniony weekend ucierpiała od zjawisk przyrody, znanych jako trąby powietrzne. To, co zobaczyłem, uzmysłowiło mi, jacy jesteśmy maluczcy i bezsilni w obliczu Matki Natury. A niby takie z nas, Homo Sapiens – chojraki. Tymczasem w obliczu sił przyrody jacyś tacy nieporadni jesteśmy.
Króla zwierząt statystycznie się boimy, to kto tu jest królem świata, do rwynyndzy? ;)

Muzycznie: Top 78. notowania listy radiowej trójki. Lady Pank "Wciąż bardziej obcy". Dziwnie mi pasuje ta piosenka do dzisiejszej sytuacji z wyjazdem...


Dane wyjazdu:
23.00 km 0.00 km teren
01:20 h 17.25 km/h:
Maks. pr.:25.00 km/h
Temperatura:22.0

Odlot, jasna choroba

Sobota, 14 lipca 2012 · dodano: 15.07.2012 | Komentarze 0

Dzień pod znakiem reklamy.
Kiedyś szyld zamawiało się u znajomego kowala, stolarza czy innego rzemieślnika. Dzisiaj potrzebni są do tego:
- zleceniodawca;
- agencja reklamowa;
- hurtownia artykułów promocyjnych i reklamowych;
- projektant;
- fotograf;
- wykonawca;
- podwykonawca;
- monter;
- no i - a jakże - odbierający usługę.
Między tym wszystkim krążą faktury vat i zlecenia. Każdy pracuje, każdy zarabia. Obrót piniondza jest? JEST! Ludzie mają pracę? MAJĄ! Jest ruch w interesie? JEST. A kto za to płaci?
Nosz kurna, a jednak coś mi nie pasuje... ;)

Rowerowo: Całościowy wypas kilometrów odbył się z Juniorem. Bryknęliśmy po mieście i na lotnisko naszego aeroklubu, gdzie odbywała się impreza z okazji 100-lecia Aeroklubu Elbląskiego. Był pokaz sprzętu, akrobacje Iskier i jednego z samolotów ekipy Żelaznego.
Na koniec dnia rozchorował mi się Junior. Angina, no masz... :(

Muzycznie: Notowania 76 i 77 głosami słuchaczy wygrał Oddział Zamknięty. "Obudź się" Ile razy ten kawałek odświeżało się na gitarze przy ognisku? Nie był najłatwiejszy do grania, ale ta piosenka była warta nauczenia się. Wakacyjnych wspomnień czar :)


Dane wyjazdu:
63.00 km 0.00 km teren
03:09 h 20.00 km/h:
Maks. pr.:55.50 km/h
Temperatura:19.0

A to ci przypadek ciekawy...

Piątek, 13 lipca 2012 · dodano: 13.07.2012 | Komentarze 5

Ten bikestats to zwykły wymysł szatana ;) Nie dość, że szwendam się po najbliższej okolicy, to jeszcze czasem zapuszczam się w czeluście bs i podglądam najlepszych. Tak przynajmniej wynika z wpisów na naszej blogowni, aż dzisiaj trafiłem na bloga pewnego Pana i Jego dwa wpisy:
1. Wpis z 12 lipca. Dystans: 158km, ślad GPSu: 194km
2. Wpis z 13 lipca. Dystans: 180km, trasa z GPSu identyczna jak z dnia poprzedniego.
Nie o to mi chodzi, że GPS kłamie, bo zwyczajnie można się pomylić - ludzka rzecz. Zatrzymała mnie jednak na chwilę dyskusja Właściciela Bloga z komentującym. Pozwolę sobie przytoczyć, bo z praktyki wiem, że następnego dnia wszystko może być pięknie wymoderowane przez Właściciela. Ktoś się zapyta: o co mi, kuźwa, chodzi? Ano o to, jak się podchodzi do tych, którzy są mili i cacy, a co się mówi komuś, kto (prawdopodobnie?) napisał o faktach (pozwolilem sobie odwrócić kolejność wpisów, żeby było chronologicznie, "z góry na dół" a nie odwrotnie, jak w komentarzach):

chris90accent | Czwartek, 12.07.2012 16:56:41 | linkuj
To co , kiedy jedziemy znów w gory ?
Może petla stołowogórska i znów pokażesz mi, jaki to jestes mocny w górach :P.

Ciekawią mnie te twoje predkosci na podjazdach na tej pętli, sam rzekomo jedziesz np. :
-Karłów 16km/h, a jak jechałes ze mną miesiąc temu, to ja walczyłem przy 14,5-15km/h i jechałes 11-12km/h;
-droga 100 zakrętów, tez ponoc podjezdzasz 20km/h, a ja walczyłem przy 19-20km/h i byłes daleko za mną;
-Woliborska i Tąpadła na powrocie po 150km gór też ponoc super podjezdzasz, a ze mną było inaczej
Predkosc srednia naszego wspólnego treningu wyszła prawie taka sama, jak twoja indywidualna, wiec cos tu nie gra.

G0re | Czwartek, 12.07.2012 17:13:29 | linkuj
Na ostatnim treningu w Wołowie pokazałeś jaki jesteś i jaki z Ciebie cham

Na odcinku 10 km nadrobiłem 2 min i gdy jadłem banana czekając na Ciebie to nawet na mnie nie poczekałeś bo się obraziłeś, że jesteś taki wolny .. dopóki mnie nie przeprosisz nigdzie z Tobą nie jadę


chris90accent | Czwartek, 12.07.2012 20:30:00 | linkuj
Moja predkosc na sobotnim treningu wynikała z rodzaju treningu, więc gdybym realizował inny rodzaj treningu, jechałbym szybciej. Trzymam się planu treningowego, a to, że mi uciekales za każdym razem , by pokazac swoją wieeeelką moc, pozostawiam bez komentarza. Sam zaprosiłem Cię na trening, a Ty sobie jaja robisz.

Przyjedz na czasówke w niedziele do Wilkszyna i zobaczymy, jaki czas wykrecisz.
Jesli wykrecisz lepszy czas niż mój: 23min04sek, to uznam, że jestes równie mocny jak ja.

Zobaczysz, ze te twoje kilometry odbiją się w koncu na Tobie negatywnie.
Nie masz doswiadczenia, więc nabijasz kilometry jak jakis pajac, a w tym sporcie nie o to chodzi.
Niejeden juz Ci o tym wspominał, ale Ty dalej robisz swoje, więc baw się tak dalej.

PS: Pamiętaj komu zawdziączasz formę w tym sezonie.
Enjoy.


G0re | Czwartek, 12.07.2012 21:11:06 | linkuj
Nie obchodzi mnie w co kto wierzy, a w co nie. Blog prowadzę dla siebie i ma służyć mi tylko i wyłącznie.

Wpisy powątpiewające w bloga będę usuwał bez żadnego komentarza i tyle. Jak nie wierzysz to trudno - to nie mój problem.


Cała ironia sytuacji w tej dyskusji sprowadza się do faktu, że Właściciel bloga nie ma hamulców, żeby komuś nawrzucać - bo wynika z wpisów że Ktoś jest lepszy - a sam tnie, jak leci, wpisy "powątpiewające w bloga". Pokrętna filozofia, moim zdaniem... Mentalność mohera? Może faktycznie są tacy, co mają lepszego Boga...

PS. Nie mam zamiaru wywoływać żadnych wojenek, bo mam je gdzieś i - wbrew pozorom i moim wpisom ;) - staram się być tak wyluzowanym człowiekiem, jak tylko pozwala na to życie. Ja zwyczajnie zastanawiam się nad konsekwencją ludzkich zachowań. Żeby nie było - też lubię tych, którzy mnie chwalą (to takie próżne i życiowe...) - ale słucham opierdalających mnie i umiem zastanowić się nad tym, o co komuś chodziło.
Rozpisałem się dzisiaj, nakopiowałem - dość już tego. Wracamy na ziemię :)

Rowerowo: dzień nadzwyczaj urodziwy, suma turystycznych km ze szwendania miejskiego i wieczornego fiku-miku do Suchacza. Te wieczorne szwendania dają mi taką dawkę przyjemności, że aż oj. Luzik, dobra muza w uchu, okoliczności przyrody i ogólna beztroska. Dobrze czasem łeb wywietrzyć!

Muzycznie: Dzisiejszy, trzynasto-piątkowy wieczór - jak zwykle - spędziłem z listą radiowej Trójki. Kiedyś grali w soboty, ale to tylko tak gwoli wspomnienia. W notowaniu 74 i 75 na miejscu pierwszym Yazoo grało "Happy People" - zupełnie jak ja dzisiaj. Top zapowiedział - niezmiennie od pierwszego grania listy - Marek Niedźwiecki.

Km z Juniorem: 5

Dane wyjazdu:
32.00 km 0.00 km teren
02:05 h 15.36 km/h:
Maks. pr.:38.00 km/h
Temperatura:4.0

Nowe drogi Starego Miasta

Wtorek, 10 lipca 2012 · dodano: 10.07.2012 | Komentarze 2

W czasie wieczornego wietrzenia portek postanowiłem śmignąć bez celu, przed siebie. W okolicy Starówki, na jednej z uliczek, jakiś młody przypał mało mnie nie rozjechał... Przez moment pomyślałem, że może uwalony jestem, czy cuś w podobie - no ale nie, wyjechałem wyjątkowo prawidłowo i wyjątkowo trzeźwy jak świnia ;)
Coś tam krzyknąłem w stronę kierowcy na temat ślepoty, ale gość mi pokazał, że ma środkowy palec - i pojechał sobie, dudniąc subwooferem. Kawałek za rogiem Pan Tłumok skręcił w jedną z uliczek, a ja poleciałem w okolice tramwaju przy Bramie Targowej, po czym zawróciłem robiąc kółeczko wkoło niego. Wracam - a tu niespodzianka! Kolesia zatrzymała Policja, i akuratnie pisali mu mandacik. Gościu załapał się za wjazd pod prąd.
Nic tak Polaka nie cieszy, jak nieszczęście drugiego człowieka...
Gadka z policjantem z poczuciem humoru wyglądała - mniej więcej - tak:
- Jak to, panie władzo, to tu nie ma skrętu w prawo?!
- Kiedyś był - ale już nie ma... Chociaż zasadniczo to jest, ale płatny.

Cholera, strasznie chciałem się pochwalić temu gnojkowi swoim palcem, no ale nie wypadało ;)

Rowerowo: Trochę sam, trochę z Juniorem. Przyjemny, spokojny dzień. Mimo wszystko ;)

Muzycznie: 73. notowanie LP3 wygrało The Police. "Wrapped Around Your Finger"


Km z Juniorem: 9

Dane wyjazdu:
62.00 km 0.00 km teren
02:55 h 21.26 km/h:
Maks. pr.:47.90 km/h
Temperatura:24.0

Co innego miało tu być, ale sukces pomieszał mi w głowie :)

Niedziela, 8 lipca 2012 · dodano: 08.07.2012 | Komentarze 1

Wypad na pochylnie Kanału Elbląskiego, odświeżenie wspomnień połączone z ukrytymi zerknięciami...
Zwieńczenie dnia: Polska ekipa siatkarzy wygrała w Bułgarii Ligę Światową 2012!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Wiele pomysłów na wpis miałem na dzisiaj, wierzcie mi - ale ten sukces spowodował, że pomysły zostawiam na jutro. Podsumowanie dnia:

Najlepsza drużyna siatkarska Ligi Światowej 2012: POLSKA!

Najlepszy atakujący: Zbyszek Bartman!
Najlepszy blokujący: Marcin Możdżonek!
Najlepszy Libero: Krzysiek "Igła" Ignaczak!
Najbardziej wartościowy siatkarz: Bartek Kurek!

Z tego powodu dzisiaj podam klip inny niż wszystkie, które były dotąd na moim blogu (o ile pamięć mnie nie zawodzi...)
Coś na przekór: reklama pewnej firmy, znanej wielu ludziom. Takie małe przypomnienie, że nawet "głupia" reklama naprawdę umie pokazać, co jest ważne. Oczywiście, akcent rowerowy jest, a i owszem. Film już był u mnie na blogu - ale skoro reklamy mogą się powtarzać, to czemu nie ta właśnie?
Zapraszam na zanurzenie, oto Jedna Ważna Minuta:


Dane wyjazdu:
59.80 km 0.00 km teren
02:33 h 23.45 km/h:
Maks. pr.:44.60 km/h
Temperatura:29.0

Jazda w saunie i "emeryckie" spostrzeżenia

Sobota, 7 lipca 2012 · dodano: 07.07.2012 | Komentarze 7

Niezwyczajny jestem marudzić, ale czasem lubię się pozżymać nad zwykłą ludzką głupotą. No a jakże, status o-mało-co emeryta-społecznika zobowiązuje do wściubiania nosa w nieswoje sprawy i ponarzekania. Tak zwyczajnie, sobie, pod nosem. No i dzisiaj miałem taki dzień, że coś mnie wkurwiało...
Obrazek 1: wychodziliśmy na małe rowerowanko z Juniorem. Za nami wyszedł gościu z bloku, z workiem śmieci w ręce. Po co jest śmietnik? Zgadniecie? Ano właśnie... Żeby jebnąć wór pod drzwiami, bo mu daleko te pół metra dalej było, o otwarciu drzwi i podniesieniu ręki nie wspomnę nawet!
Obrazek 2: Wracamy z tripu. Mieszkamy w wieżowcu. Środek dnia, do klatki schodowej za nami wchodzi inny gościu, na oko 40+. Na inwalidę mi nie wygląda, pomijając oddech budowańca z PRLu (wybaczcie, wszyscy Prawdziwi Fachowcy z tego czasu...). Idzie do drzwi windy - i tu następują okoliczności powodujące opad moich rąk :) Raz: zapala światło (z automatu świeci się na dwóch piętrach, a jest środek dnia). Ciąg dalszy: typ czeka na windę, która jeeeeeeeeeeeedzie z dziewiątego (druga zablokowana była akuratnie). Czeka i czeka, i czeka, i kurwa czeka! W końcu drzwi się otwierają, typ wsiada i - UWAGA! - jedzie na DRUGIE piętro. Dawno by pokonał te 38 schodków... A ja, zwykły idiota, zapierdalam z rowerem na ramieniu na czwarte i w dół bez marudzenia, codziennie i niezmiennie od kilku lat... (Wyjaśniam podejrzliwym, że ładowałem do widny Juniora z rowerem, stąd całe spostrzeżenie). Ludzie to ciekawe stworzenia...

Rowerowo: małe pomykanko z Kamilem, w lepkim powietrzu i temp. powyżej 30*C, a wieczrem szwendak przez miasto i Kępę Rybacką. Wyjątkowo dobrze mi się dzisiaj jechało, wieczorem pomimo mruczącego nieba było całkiem miło. Szkoda tylko, że solo - no ale przynajmniej się przegoniłem.

Muzycznie: Lady Pank z 71. notowania Trójki. "Moje Kilimandżaro". Energetyczny kawałek i te ich gitary...

Km z Juniorem: 8

Dane wyjazdu:
24.00 km 0.00 km teren
01:18 h 18.46 km/h:
Maks. pr.:36.20 km/h
Temperatura:31.0

Polak wybrzydza, że gorąco w lipcu

Piątek, 6 lipca 2012 · dodano: 06.07.2012 | Komentarze 3

Na początek napiszę, żebym nie zapomniał:
Życzę stu lat i zdrowia dla Gabs! i oczywiście wznoszę toast!

A teraz wracam na ziemię, po której rowerami się jeździ.
Dzisiaj średnio statystycznie termometr pokazywał jakieś 30-32*C, więc poza parówą i miękkim asfaltem nie ma o czym wspominać, ale jest jedno ale...
Z powodu wczorajszych wrażeń wycieczkowych zapomniało mi się napisać, żem jednej pańci przypierdolnął w futro na smyczy. Zwyczajnie, po chamsku i jak ostatnia łazęga barowa. Na dodatek żałuję, że z okazji jazdy w SPDach nie zdążyłem się wypiąć i sprzedać kopa psu w zad, chociaż zwyczajnie wypadałoby nadać pędu właścicielce, ale to nie po dżentelmeńsku...
Widoczek był - a jakże - standardowy. Pani na chodniczku, piesio na ścieżce. Ofkors dłuuuuuga smyczunia i ofkors baaardzo niski pies. Dzwonienie z daleka ni chuja nie skutkowało, bo "Pańcia - Królowa Chodnika" miała w dupie jakiegoś transwestytę w lycrach, zapiętego przez dwa pedały jednocześnie. Zwyczajnie sprzedała mi spojrzenie z pogardą, że ośmielam się zaburzać Jaśnie Pani beztroski, wieczorowy spacer z poskramiaczem gęsich wątróbek. Dlatego wyrzutów nie mam. Żadnych, ale to kurwa ŻADNYCH! Mój obojczyk postawił mi wieczorem piwo.
Ironicznie jeszcze na marginesie zauważam, że im mniejszy i "nie-psi" pies, tym więcej metrów sznurowadła uczepionego do szyi potrzebuje. A mówią, że to faceci potrzebują przedłużenia ;)
Może nie jest to statystyka, tylko moje zezowate szczęście, że spotykam takie stworzenia połączone sznurkiem?
Jednakowoż uczyniłem to (tego kopa, znaczy się) z przyjemnością i zaciśniętymi zębami, i mam w dupie czyjeś oburzenie.

Muzycznie: wieczorny piątek upłynął mi - a jakże - na słuchaniu listy Trójki.
Michał Starepole z Maggie Reilly (ktoś jej imię i nazwisko przetłumaczy na nasze? :) ) grali piosenkę, która jest dzisiaj klasykiem. Wygrała w 68. i 72 notowaniu, lekko 29 lat temu. Prawda, że fajne? :)
Moonlight Shadows - Mike Oldfield & Maggie Reilly

Km z Juniorem: jakieś 8...

Dane wyjazdu:
54.60 km 0.00 km teren
02:16 h 24.09 km/h:
Maks. pr.:40.60 km/h
Temperatura:21.0

Idź sobie stąd, stara babo!

Czwartek, 5 lipca 2012 · dodano: 05.07.2012 | Komentarze 0

Nie tak dawno pochwaliłem Juniora za teksty przy kolacji, tymczasem dzisiaj Młody pożegnał tytułowymi słowy mamuśkę jednego z kumpli w przedszkolu. Wnerwił mnie lekko takim zachowaniem, o czym nie omieszkałem powiadomić mojego rozczochrańca.
Kara była straszna. Szlaban na rower to chyba najgorsze, co może spotkać mojego małego pomykacza. Mam nadzieję, że sobie zapamięta to niecodzienne embargo. Z bólem serca je nałożyłem, ale po cichu liczę na pozytywne efekty. Zobaczymy...

Rowerowo: wieczorna przejażdżka sprawiła mi duuuużo przyjemności. Śmignięto mianowicie na pochylnie, i udało się idealnie wstrzelić w porę zachodu słońca. Wypas krajobrazy, jazda w tempie - no wieczór zwyczajnie niezwyczajny. Oby takich wypadów więcej (nawet nie to, że sobie życzę. Ja chcę!), bo takie spacerki strasznie ładują moje baterie :)

Muzycznie: topowy przekładaniec na szczycie listy mojej Trójki miał miejsce, po raz pierwszy zresztą. Notowania 67,69 i 70 to rządy Republiki na Arktyce :)
Jak dla mnie, tekst to taka mała rozkminka nt. oziębłości wśród niektórych Kobiet. Takie moje osobiste odczucie, Panie wybaczą! Nie uogólniam! A że tak to ozięble odebrałem, klip przedstawiam w zimowych klimatach, a co!


stat4u