Info

avatar Rocznik 1974! Pojechane z BS: 23005.15km z mierną średnią 19.85 km/h.
Moje EKG.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy DareckiEB.bikestats.pl
teneryfa wycieczkiStatystyki zbiorcze na stronę
Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2012

Dystans całkowity:664.80 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:34:06
Średnia prędkość:19.50 km/h
Maksymalna prędkość:54.30 km/h
Liczba aktywności:14
Średnio na aktywność:47.49 km i 2h 26m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
76.50 km 0.00 km teren
03:19 h 23.07 km/h:
Maks. pr.:45.90 km/h
Temperatura:17.0

Morderca

Czwartek, 7 czerwca 2012 · dodano: 07.06.2012 | Komentarze 2

Początek dnia idealnie pasował do piosenki Martyny Jakubowicz.

"Obudził(E)m się (wcześniej) niż zwykle, wstałem z łózka, w radiu była muzyka". O nie nie nie! To nie tak! Zadziwiony swoim dobrym samopoczuciem o 5:20 nie zajarzyłem, że to nie chodzi o muzykę! Mnie zwyczajnie trzymało po dniu wczorajszym... A umrzeć przyszło gdzieś ok. 8:00, jego mać. Co wtedy robią harcerze? Ano... jajecznicę na bekonie (Panie, świeć nad moim cholesterolem) i kanapki z pomidorem w celu zaniżenia tegoż złego co prześwit naczyń zmniejsza. I tak cud że się odważyłem i przystałem na wycieczkę po czasie zbiórki, bom spóźnienia załapał jakąś godzinę z okładem. Nauka radziecka potwierdza przypadki DareckiegoEB, że mianowicie w syndromie dnia poprzedniego kopytko podaje, więc dopadłem jako spóźnialski całe wyjazdowe towarzystwo w trasie, zanim zdążyli wrócić. Takim sposobem wyszedł trip dość konkretny, aczkolwiek część trasy powodowała u mnie niezwyczajne torsje, zwane odruchem Kacowa. Pies to wszystko trącał - wycieczka miodowa a towarzystwo idealne. Odwiedziłem m. in. Słobity (czarowne miejsce!) i lodziarski Pasłęk ;)
Warto w tym miejscu napomknąć o Niektórych, których dzisiaj bolała nożka... Trzymam kciuki za powrót Przyjaciółki NiedziELI do żywych, bo wiem, że KFardzielka je i jusz! :) Bo jak nie przyjedzie na next trip, to zwyczajnie powiem, że nie zaliczam i wszystko będzie do powtórki! :)
Z rzeczy niezwyczajnych: moja empetrójka dzisiaj dokonała żywota, trzeba będzie coś nowego zaprzychodować... Szkoda, tyle km ze mną zjeździło toto ustrojstwo...

Rowerowo: wszystko zostało zapisane tuż powyżej, ctrl-c i ctrl-v. Może jeszcze tylko dodam, że w Pomorskiej Wsi na mój widok ludzie poklękali... Myślałem, żem się ukazał wiernym jako te zjawisko nadprzyrodzone, a to zwyczajna, Bożociałowa procesja była. A już myślałem...

Muzycznie: wracam do LP3, zwyczajnie tęsknię za dobrą muzyką. Kolejny polski klasyk z listy PR3 - top z notowań 36-40. I takim sposobem zawędrowaliśmy z listą do 1983 roku.


Dane wyjazdu:
25.00 km 0.00 km teren
01:18 h 19.23 km/h:
Maks. pr.:44.30 km/h
Temperatura:

Jarzębina won!

Wtorek, 5 czerwca 2012 · dodano: 05.06.2012 | Komentarze 3

Powoli wszystko się wycisza. Coraz mniej o politykach, trochę więcej o autostradach i karetkach. Wszędzie są piłkarze i nasz ładne stadiony. Poczyniłem dzisiaj w pracy przygotowania do ustawki na piątkowy mecz otwarcia ;)
Jutro dzień bez roweru, chociaż obiecałem... Niby nawet mi przykro, ale czasem wypada z Nienackiego coś innego. Zdecydowanie będę płukał sobie żyły, kolega będzie się żegnał. A ja potem...

Rowerowo: o dziwo chłodne poranki mi odpowiadają - od zawsze! :) 12 stopni w krótkich porciętach że tak powiem... pobudza! :D Jak dla mnie, taka pogoda może być!

Muzycznie: dzisiaj małe odstępstwo, LP3 nie będzie - bo znalazłem swój osobisty, wypasiony kawałek - moim zdaniem to jest IDEALNY PRZEBÓJ na Euro Dwa-Dwanaście. Zupełnie inna śpiewka niż owoc Jarzębiny. Ładuje, jeży włos, daje kopa, wykręca i zaciska zęby. Można WSZYSTKO!
Luxtorpeda i "Hymn". Słuchać głośno!

Km z Juniorem: 7

Dane wyjazdu:
43.00 km 0.00 km teren
02:22 h 18.17 km/h:
Maks. pr.:46.50 km/h
Temperatura:16.0

Czterej Pancerni i złodziej rowerów

Niedziela, 3 czerwca 2012 · dodano: 03.06.2012 | Komentarze 2

Sobotnia tułaczka barowa nie obyła się bez sukcesów, oczywiście. Piękni i Młodzi ustalili, że niedziela bez pedalenia zostanie zaliczona do Dni Rowerowo Nieudanych.

Roweroro: Ustawka była o 11:00, więc wyruszyłem deczko wcześniej. Niby nic, ot - rowerowa popierdółka, ale dałem komuś na ul. Chrobrego pamiątkową nalepkę (w zamian za Medal Za Dzielność, którego akuratnie mi zabrakło...), a potem sru! przez miasto.
Takim sposobem znalazłem się w okolicach pewnego roweru, któren postanowiłem w swej prostocie zwyczajnie podiwanić, bo czerwone rowery są podobno najszybsze. Właścicielka - niestety - zdybała mnie pod sklepem, na gorącym uczynku... Widząc moją niezgrabność w kradziejstwie uśmiechnęła się tylko z politowaniem - chociaż przez ułamek sekundy zaobserwowałem oczy kota na polowaniu u Pani Właścicielki. Przecudownie, żem wpierdolu nie dostał ani deczko za moje prostackie zachowanie, za co dziękuję niedziELI :) No i nici z całej złodziejskiej przygody, psikus nie wyszedł jak należy - ale poza tym dzień przecudnej urody w Dobrym Towarzystwie, nawet z Potencjalnymi Triatlonistami z Ebowa w tle, w okolicach Jeleniej Doliny. Kąpali się zwyczajnie, no co!? Nie można? :) No to ja Wam pięknie dziękuję za taki spacer, pięknie dziękuję! :)

Muzycznie: kolejny rodzynek z LP3. To była ostatnia lista Trójki w 1982 roku. Idealny kawałek na umęczony, popółnocny sylwestrowy taniec :) Dionne Warwick - Heartbreaker

Km z Juniorem: 5

Dane wyjazdu:
38.00 km 0.00 km teren
02:05 h 18.24 km/h:
Maks. pr.:43.00 km/h
Temperatura:

Zadnia pogoda powoduje raka i choroby serca

Sobota, 2 czerwca 2012 · dodano: 03.06.2012 | Komentarze 0

Jazdy pracowej był ciąg dalszy... Sukces podobno odniosłem i dostałem info, że zarobiłem gratis na perfum dla żony. Mam nadzieję, że poza zakupem znanych "Być może" wystarczy chociaż na odtłuszczacz, bo benzyna ostatnio taka droga...
Temperatury i libido spadły, poziom podnerwienia z powodu skrewionej pogody i wiatrów w rejonach przyrody podniósł się. Równowaga musi w przyrodzie być - i koniec! Deszczu i wiania maj na koniec dołożył ponad normę. Więc dość i koniec, bo ja się nie zgadzam na takie cuś.

Prywatnie sobota naznaczona została piętnem tułaczki barowej z Przyjaciółmi z forum. Bezrowerowo ofc, bo tonikami obrodziło. Na starówce zdybał mnie imiennik Darecki, któren dumą przepełnion zaprezentował mi gadżet, wręczony na ostatniej gali Oscarów w Ebowie. Byłem pod wrażeniem, chociaż ni-kuta nie znam się na sztuce i pojęcia w swoim prostym rozumku nie miałem, cóż to medium ma przedstawiać. Jednakże sam takiego czegoś nie mam, więc pożądać wypada rzeczy, której się nie posiada, toż to takie ludzkie... :)

Rowerowo: suma km, od czwartku do sobotki. Bez orgazmów, na spokojnie.

Muzycznie: nie wypada mi, szaraczkowi, nic dodawać do tego, co Wam poniżej zaproponuję: top z 34. notowania LP3. Budka Suflera i nieśmiertelna Jolka...


stat4u